W
sobotę wylatywaliśmy; co prawda Victor leciał dzień wcześniej, ale to dlatego
żeby nie zostawał w domu sam. Leciała z nim Susan, a ze mną oczywiście
Paula.
Z wielkimi walizkami szliśmy do hali odlotów. Byłam już ubrana w
sukienkę na zaprzysiężenie, bo jak się dowiedziałam nie było żadnych
reprezentacyjnych strojów. Galowo i tyle. Byłam w balerinach co rzadko mi się
zdarza; obcasy miałam dopiero założyć jak się pozbędę tej ciężkiej walizki.
Oczywiście przy odprawie nie odbyło się bez łez. Pożegnałam się nimi szybko i weszłam do samolotu. Po
zapięciu pasów zaczęłam bawić się swoją obrączką żeby odgonić myśli że właśnie
lecę samolotem.
-
Zobacz – powiedziała do mnie Paula, podając aparat.
-
Czemu się nie pochwaliłaś, że znowu będziesz jeździć z chłopakami?
-
Jakoś nie było okazji – odpowiedziała tylko i zaczęła czytać książkę.
Przeglądałam zdjęcia z meczu. Gdy skończyłam oddałam jej aparat i
zamknęłam oczy.
-
A wiesz, że chłopaki nie wiedzą, że ja przyjeżdżam? To znaczy Igła tylko –
zapytałam.
-
No wiem. Ja też im nic nie mówiłam. To znaczy o tobie, bo o mnie oczywiście
wiedzą. Ciekawe czy Kasztanowa będzie.
-
Wątpię czy ją wpuszczą na zaprzysiężenie.
Leciałyśmy
dalej w ciszy. Zapowiedzieli w końcu że zbliżamy się do Okęcia i zapięłam pasy.
-
Jezu, jakie to ciężkie – powiedziałam idąc korytarzem do wyjścia. Miała czekać na nas mama, więc gdy otworzyły się drzwi zaczęłam szukać jej wzrokiem.
-
Nik – usłyszałam obok siebie. Podeszłyśmy do niej i mocno mnie przytuliła.
-
Witam - przywitała się Paulina. Z bagażami poszłyśmy do samochodu. Wyjęłam
tylko swoje czarne obcasy i usiadłam na fotelu pasażera. Mama zawiozła nas pod
konsulat, gdzie czekało już sporo osób z obu reprezentacji. Wysiadłyśmy szybko
z samochodu i podbiegłam do chłopaków.
-
Cześć – powiedziałam z uśmiechem stając koło Zbyszka.
-
Nikola? Co ty tutaj robisz?
- Przyjechałam na zaprzysiężenie – wyszczerzyłam się do niego.
-
Co?
-
No tak jakoś wyszło. Cześć bracie – przytuliłam mocno Piotrka i pozostałych
chłopaków.
-
Czemu nam nic nie powiedziałaś? – powiedział obrażony Kurek.
-
Taka mała niespodzianka. No nie mów mi, że się nie cieszysz.
-
Nawet nie wiesz jak bardzo – zaczął mnie obracać w około.
-
Dobra, już pokazałeś wystarczająco.
Obok
stała grupa dziewczyn która ciągle nas obserwowała.
- Są już wszyscy więc zapraszam do środka.
Podeszłam do swojej grupy i usiadłam razem z nimi; to znaczy w ostatnim rzędzie
żeby być bliżej chłopaków.
Prezes
wygłosił swoją mowę, po czym wyczytał siatkarki i siatkarzy, którzy
będą w tym roku w reprezentacji.
-
Nikola Nowakowska-Jones – spojrzałam na niego i kiwnęłam głową gdy mnie wyczytał.
Wszystko
trwało może z półtorej godziny, po czym złożyliśmy przysięgę i podpisaliśmy
flagę.
-
Jestem Ania – przywitała się trochę niższa ode mnie ładna blondynka.
-
Nikola – odpowiedziałam z uśmiechem.
-
Mam nadzieję, że dobrze nam się będzie razem grać.
-
Też tak uważam. Chociaż trochę stresu jest.
-
To nie takie straszne. Dasz radę. Każda z nas to przechodziła.
-
Nikola? – spojrzałam się w bok jak usłyszałam swoje imię.
-
Olka? O Jezu. Nie widziałam cię wcześniej – przytuliłam ją mocno. Byłam
zadowolona, że widzę jakąś znajomą twarz - jak tam drużyna?
-
Nie powiem, radzimy sobie. Bez ciebie i Agaty było trochę gorzej, ale szybko to
nadrobiłyśmy.
-
Dziewczyny, zapraszam tutaj - zawołał trener więc podeszłyśmy – trenować będziemy w Spale i jutro wyruszamy stąd o 8 rano. Także się wyspać bo potem
mamy trening. Mniej więcej już wiem jak gracie więc ustalenie pozycji dla
nowych będzie kwestią czasu.
Rozeszłyśmy
się; wyszłam na zewnątrz, gdzie stało mnóstwo siatkarzy.
-
A wy co tak stoicie?
-
No czekamy na ciebie. Ruszamy na miasto. – uśmiechnął się Igła.
-
Ej ja jutro o 8 muszę się tutaj wstawić. Muszę się wyspać.
-
Weź nie wydziwiaj. Ile się z nami nie widziałaś co? – odezwał się Kuba.
-
I mówi to ten z którym widuje się najrzadziej. Dobra, ale tylko na chwilę.
Szliśmy
całą grupą przez Warszawę i oczywiście nie mogło obyć się bez pisków i „o boże
to Bartman”, o Jezu Kurek aaa”, „zaraz chyba zemdleje, patrz Winiar”. Zaczęłam
się śmiać z nich gdy przechodziłyśmy koło grupki dziewczyn.
-
Ah jak dobrze że ja tak nie mam – powiedziałam zadowolona.
-
Można prosić o autograf? – podłożyła mi pod nos kartkę jakaś dziewczyna.
-
Oczywiście – uśmiechnęłam się szeroko i podpisałam. Gdy była już daleko,
chłopaki zaczęli się ze mnie śmiać.
-
Ha ha ha, bardzo śmieszne – powiedziałam pokazując im język.
-
Oh Nik, poczekaj jeszcze trochę. Tak na przykład do Mistrzostw Świata – objął
mnie ramieniem Łukasz.
-
O nie kolejna grupa. Wracamy.
-
Spokojnie, musisz się przyzwyczajać.
-
Chyba nie dane mi jest być sportsmenką na mieście. Przecież tu już normalnie
nie można do sklepu wyjść. Ja wam naprawdę współczuję. – powiedziałam gdy szybko przeszłam koło grupy która
poprosiła chłopaków o autografy. Ci oczywiście bawili się w najlepsze.
-
No ja rozumiem, że na hali. Ale poza jesteśmy normalnymi ludźmi.
-
Niedługo zmienisz zdanie – usiadł koło mnie Zbyszek.
-
A gdzie Magda?
-
Została w Rosji.
-
No tak. Zakaz partnerów i tak dalej – machnęłam ręką.
-
Mówiła mi o waszej rozmowie.
-
No i?
-
Nic. Fajnie wiedzieć, że pomimo tego co zrobiłem nadal coś do mnie czujesz –
spojrzał mi w oczy.
-
Silniejsze ode mnie – skrzywiłam się.
-
Nikola – zaczął, ale weszłam mu w słowo.
-
Tak wiem, żałujesz i gdybyś mógł to byś cofnął czas. Było minęło. Zapomnijmy o
tym. Ty i ja to dla mnie zamknięty rozdział. Jako para oczywiście.
-
Kiedyś jeszcze będziemy razem – uśmiechnął się tajemniczo.
-
Zbyszek, masz żonę.
- Żona, która mnie nie kocha. – powiedział odwracając wzrok.
-
Co? Mi mówiła co innego.
-
Powiedziała mi, że widzi jak na siebie patrzymy i że mnie nie kocha. Myślała że
tak jest ale to minęło.
-
Oh Zbyszek – przytuliłam go mocno.
-
Ale najgorsze jest to, że ożeniłem się tylko z nią dlatego żeby zrobić ci na
złość. Nie myślałem że wpadniesz na ten sam pomysł – poczułam jak zaczął się śmiać.
- Ja kocham Victora – spojrzałam na niego. – mówię poważnie Zbyszek. Nie odejdę od niego.
-
Będę walczył o ciebie. Będziemy razem. Może nie teraz ale za kilka lat na
pewno.
-
Bartman, przekraczasz granice – powiedziałam wstając.
-
Nowakowska, będę czekał na drugą szanse. Zawsze – pocałował mnie w czoło i
poszedł. Chłopaki gdzieś wyparowali i zostałam sama. Usiadłam na ławce i
schowałam twarz w dłoniach.
Wracałam
powoli do domu myśląc o całej sprawie. Jutro miał zacząć się mój debiut w
reprezentacji. Weszłam wolno po schodach i otworzyłam drzwi.
- I jak było? – spytała mama gdy zdejmowałam buty.
-
Jutro z rana jedziemy do Spały. Dzisiaj tylko organizacyjne. Olka z Rzeszowa
jest w reprezentacji. No i chłopaki byli bardzo zdziwieni.
-
Ciszej – powiedziała mama gdy chciałam dalej mówić o nich. Zaprowadziła mnie do
salonu gdzie wszyscy siedzieli. W tym Bartman. Super kurwa.
-
Dzięki, że porzuciliście mnie na pastwę hotek – usiadłam koło Łukasza.
-
Pit nas zgarnął, więc nie chcieliśmy być niegościnni i odmówić.
-
Ta jasne. Nawet w domu musicie mnie nachodzić?
-
Stęskniliśmy się za tobą. Ile to? Dwa miesiące jak się nie widzieliśmy. Jak tam
bark? – spytał Igła.
-
Już jest dobrze. Mam nadzieje, że na mistrzostwach się nie odnowi.
-
To była by wielka strata dla drużyny – powiedział poważnie Możdżonek. –
gratulacje mistrzostwa.
-
Dzięki. Moje pierwsze. A u was kto?
-
No nie mów że nie śledziłaś – obraził się Pit.
-
Niestety nie..
-
Sovia mistrzem – przybili sobie piątki z Igłą.
-
No to moje gratulacje. Z kim walczyliście?
-
Ze mną – odezwał się Guma.
-
No no ładnie. To się trochę pozmieniało. A jak tam Agata?
-
Prawie 8 miesiąc. Mama jej będzie pomagać jak ja wyjadę. Własnie, odezwałabyś się czasami do staruszka co? Martwi się o ciebie.
-
O cholera, kompletnie mi to wyleciało. Chyba wszystkich zaczęłam zaniedbywać. A
teraz to już w ogóle.
-
Dobra my się zbieramy. O 8 na parkingu – wstał i pocałował mnie w policzek
Łukasz. Wszyscy po kolei zaczęli mnie ściskać jednocześnie miażdżąc mi kości.
Gdy zrobił to Zbyszek, poczułam dreszcze na całym ciele; spojrzał mi w oczy,
pocałował w policzek i wyszedł z nimi. Oparłam bezradnie głowę o ścianę.
Rozmawiałam
chwilę z mamą i poszłam spać.
Tak mi było wygodnie, że gdy o 6.30 zadzwonił
budzik nie chciało mi się wstawać. Dopiero mama wchodząc do pokoju zdarła ze
mnie kołdrę i zaczęła ściągać z łóżka.
-
Mamuś jeszcze pięć minutek – powiedziałam w poduszkę.
-
Ja już znam to twoje pięć minutek. Wstawaj bo już jest 7.
-
Co? – zerwałam się szybko z łóżka.
-
6.30 – Magda zaczęła się śmiać.
-
Madzik, kochana jesteś wiesz. - powiedziałam ironicznie.
Podeszłam
do torby i wyjęłam czarne dresy i czarny t-shirt.
-
Poczekaj, coś przyszło do ciebie kilka dni temu.
Wybiegła
z pokoju i wróciła z pakunkiem. Zaczęłam go rozrywać i moim oczom ukazał się
strój reprezentacyjny: czerwone spodnie dresowe i biały podkoszulek z
czerwonymi paskami po boku. Wzięłam to i poszłam do łazienki się ubrać. Wyszłam
i poszłam obejrzeć się w lustrze.
-
Oh, idealnie – powiedziała mama widząc mnie w lustrze. W tej chwili ktoś
zapukał do drzwi.
-
Hej, Nik. Mogę jechać z wami? – spytała Paulina.
-
No jasne. Wchodzisz?
-
Zaraz, tylko wezmę torbę.
-
Okej, to czekam.
Poszłam
do łazienki się dalej szykować i gdy weszłam do kuchni Paula siedziała i
gadała z mamą.
Szybko wyjęła aparat i zrobiła mi zdjęcie.
-
Musze przyciąć w końcu te włosy. – sięgały mi już do połowy pośladków i robiły
się coraz bardziej uciążliwe.
-
Ale tak tylko troszeczkę – powiedziała mama. Odkąd pamiętam zawsze miałam
długie; mama skutecznie wybijała mi ich obcinanie. W sumie to mi to nie
przeszkadzało.
-
No przecież nie ogolę się na łyso.
Zjadłam
śniadanie i z przepakowaną torbą zeszłam do samochodu. Mama z Paulą szybko się
zapakowały i jechaliśmy pod konsulat. Byłyśmy pierwsze, bo stały tylko autokary
i trenerzy. Pożegnałam się z mamą i z torbą na ramieniu podeszłyśmy do nich.
-------------------------------------------
zapraszam również do http://z-siatka-pod-gorke.blogspot.com/
pozdrawiam :*
-------------------------------------------
zapraszam również do http://z-siatka-pod-gorke.blogspot.com/
pozdrawiam :*
Zibi ma rację :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się z anulą :) Oni muszą być razem. :)
OdpowiedzUsuńZibi chłopie jakie kilka lat, podobno jeszcze w tym tygodniu :) oby!!!!!!!
OdpowiedzUsuńno kilka lat to tak w przybliżeniu tydzień xd
Usuńoo no wkońcu zibi coś zaczyna działać :D bardzo się cieszę ;** Pozdrawiam ; ))
OdpowiedzUsuń