-
Nikola, jak dobrze cie znowu widzieć. Wczoraj nie mieliśmy okazji się przywitać
– powiedział do mnie po włosku, który już w miarę dobrze opanowałam.
-
Też się cieszę, że pana widzę. Reszta się spóźnia – zaczęliśmy się
śmiać.
-
To u nich normalne. O wilku mowa.
Odwróciłam
się gdzie szła cała reprezentacja obu płci. No tak, oni spali w jednym hotelu,
tylko poszczególni spali w domach; jak ja na przykład. Wszyscy wyglądaliśmy
tak samo.
-
Igła schowaj tę kamerę – powiedziałam zakrywając mu obiektyw.
-
No weź Nik. Jeden wywiadzik. I tak cię to nie ominie.
-
Ale ja jestem w żeńskiej, a nie męskiej drużynie.
-
Oj tam.
-
No dobra, ale minutę i dasz mi spokój na całe życie z tym.
-
Proszę państwa, przedstawiam wam Nikole, nowy nabytek w reprezentacji.
-
Oh nie męcz jej – powiedział Bartman obejmując mnie ramieniem. – ja jestem
chętny do małego wywiadziku – uśmiechnął się i spojrzał uwodząco w obiektyw.
-
Ciebie już mam za dużo – odgonił go Igła.
-
Ignaczak, jeszcze wystarczająco ją namęczysz – kolejny wszedł w obiektyw.
-
Jesteście kochani – powiedziałam śmiejąc się triumfalnie do Igły.
-
Nie odpuszczę ci tego! – krzyknął do mnie gdy wchodziłam do autokaru. Usiadłam
sama koło okna i włączyłam ipoda. Paulina jechała niestety z chłopakami, a ja
nie za bardzo chciałam gadać z Olką albo tą Anią. Chociaż ta druga wydawała się
naprawdę miła. Poczułam wibracje w kieszeni i wyjęłam telefon.
-
Cześć – powiedziałam radośnie.
-
Jak tam pierwszy dzień? – usłyszałam głos Victora.
-
Jedziemy właśnie do Spały. A u ciebie jak?
-
Właśnie kładę się spać. Jutro jedziemy na spotkanie z prezesem.
-
Pozdrów chłopaków. Kocham cię.
-
Ja ciebie też Nik. Nie długo się zobaczymy. Pa.
Rozłączyłam
się i włożyłam słuchawki do uszu. Po chwili znowu poczułam wibracje. Tym
razem sms od Zbyszka „szkoda że nie jedziesz z nami w autokarze. Przynajmniej
byś się uśmiechnęła”. Spojrzałam w bok gdzie właśnie obok nas jechali panowie.
Pomachałam im i odpisałam szybko Zibiemu „Też tak bym wolała. Powiedz Igle, że
jak nie wyłączy tej kamery to mu ją zabiorę w końcu”. Zobaczyłam, że Zbyszek
zaczął się śmiać gdy przeczytał smsa. Pokazał Ignaczakowi, ten zrobił obrażoną minę,
ale przestał mnie kręcić.
„Igła się pyta czy wychodzisz dzisiaj z nami na miasto”. „Po treningu mogę iść. O ile nie będę wykończona”. „No to się jeszcze zgadamy. KC”. „BARTMAN, OPANUJ SIĘ!!” nic nie odpisał tylko wyszczerzył się do mnie przez okno. Zasunęłam zasłonkę i znowu włączyłam muzykę.
„Igła się pyta czy wychodzisz dzisiaj z nami na miasto”. „Po treningu mogę iść. O ile nie będę wykończona”. „No to się jeszcze zgadamy. KC”. „BARTMAN, OPANUJ SIĘ!!” nic nie odpisał tylko wyszczerzył się do mnie przez okno. Zasunęłam zasłonkę i znowu włączyłam muzykę.
Po jakimś czasie
dojechaliśmy do Spały i wysiadłam wdychając to świeże powietrze.
-
Jak dobrze tu znowu wrócić – powiedziałam do Pauliny gdy podeszła do mnie.
-
Noo. Mi tego też brakowało. Fajnie, że znowu mnie zatrudnili. Tylko brakuje mi Susan.
-
Damy radę – objęłam ją ramieniem i weszliśmy do hotelu. Zaniosłam swoje bagaże
do pokoju i zeszłam na dół.
-
Idziemy na wczesny obiad a potem o 13 trening na sali. Jasne? – powiedział do
wszystkich pan Piotr.
Poszłam
do pokoju założyć pod dresy spodenki i zeszłam na dół do stołówki. Wzięłam coś
do jedzenia i usiadłam sama przy stoliku. Chciałam mieć teraz trochę spokoju, a
nie poznawać nowe osoby. Wzięłam gazetę ze stolika i zaczęłam ją dokładnie
czytać.
-
Można? – spytał Winiar stając nade mną.
-
No jasne. A gdzie reszta?
-
Zaraz przyjdą. A ty co nie z koleżankami?
-
Em znam jedną i pół. Starczy. Wole was – wyszczerzyłam się do niego. W tej
chwili na stołówkę weszła reszta watahy i oczywiście przysiedli się do nas.
-
Dobra panowie, lecę na trening. Do później.
Wyszłam
ze stołówki i poszłam korytarzem na halę. Brakowało mi tego miejsca. Spała
miała coś w sobie, że przyciągała jak magnes. Otworzyłam drzwi i weszłam, gdzie
było już kilka dziewczyn, które gadały z trenerem. Zdjęłam spodnie i podeszłam
do nich.
- Dobrze że już jesteś. Grasz na prawym ataku, tak? – spytał Piotr.
-
No tak. Od samego początku.
-
Dobra, to na razie nie będziemy zmieniać. Zobaczymy jak dalej nam pójdzie.
Podzielcie się i zagramy seta. Potem dopracujemy szczegóły. Mariola i Paula
wybieracie.
Były
najniższe więc postawiłam je na pozycji libero; jak się później okazało dobrze
trafiłam. Wybrała mnie Mariola i byłam razem z Anią.
-
Iza wystawia, ty atakujesz – powiedziała do mnie ta druga.
-
Okej.
Poszłam
jako pierwsza na zagrywkę. Zdziwił ich mój trochę męski serw.
-
Ej dobra jest – krzyknęła któraś gdy odebrała moją piłkę.
-
Miałam dobrych trenerów – uśmiechnęłam się do nich ale nie zrozumiały – swój
pierwszy trening miałam z kadrą męską, a że u nas w rodzinie siatka jest chyba
we krwi to szybko podchwyciłam – powiedziałam biorąc piłkę i idąc znowu na
zagrywkę. Trafiłam na dziurę na trzecim metrze. Mimo tego, że one miały większe doświadczenie w grze to popełniały strasznie dużo prostych błędów. Ale zwracanie im
uwagi to było zadanie trenera a nie moje.
W tym czasie pan Piotr bazgrał coś w
kajecie jednocześnie obserwując nasza grę.
-
Zapraszam wszystkie do mnie – powiedział gdy nasza drużyna wygrała tego seta. –
to będzie bolało co wam teraz powiem. Nowakowska, masz najkrótszy staż w grze a
idzie ci najlepiej. Popracowałbym trochę nad obroną, ale jeśli nadal tak
będziesz grać to jestem dobrej myśli co do mistrzostw. Asia, musisz lepiej w tę piłkę trafiać. Ona ci ucieka i przez to nie trafiasz w boisko. Dziewczyno skup
się. Karolina, co się z tobą dzieję? Ja wiem że to jest pierwszy trening, ale
nie możesz sobie folgować. Co do reszty to musimy popracować i to ostro. Czeka
nas kilka miesięcy ciężkiej pracy. No chyba, że nie chcemy tego złota to możemy
już teraz odpuścić – powiedział patrząc uważnie na każdą z nas.
-
No trener chyba żartuje. Ja o niczym innym nie marze. Może nie gram tak długo
jak one ale do cholery chce to złoto. Albo obojętnie inny medal – wyszczerzyłam
się do niego. Spojrzał znowu pytająco na resztę.
-
My też – powiedziały chórem. Jezu co za entuzjazm.
-
Dobra, możecie iść – powiedział zrezygnowany. – jutro o 10 was tu widzę. Nikola
zostań na chwilę.
One
wychodziły a ja nadal siedziałam.
-
Musimy je jakoś zmobilizować.
-
Ale czemu trener się z tym do mnie zwraca?
-
Bo jesteś najlepsza.
-
Zobaczę co da się zrobić – powiedziałam i wstałam z boiska. Wyszłam z sali i
poszłam do drugiej z której dochodziły piski butów i odbicia piłki. Uchyliłam
lekko drzwi i patrzyłam jak ci spoceni faceci latają za każdą piłką. Weszłam
zrezygnowana do nich.
-
Nik, co jest? – spytał Olek gdy zobaczył moją minę.
-
Eh, szkoda gadać. Czarno to widzę. – odwróciłam się bo w tej chwili wszedł
trener Piotr. Wpadłam na pewien pomysł.
-
Trenerze, a gdyby tak tylko na kilka treningów połączyć nas wszystkich? Mnie
nauczyli to z resztą może też się uda. Andrea ma dobrą taktykę.
-
Nikola, on ćwiczy mężczyzn.
-
No dobra, ale nie zaszkodzi zapytać.
Wróciłam
znowu do Olka a pan Piotr podszedł do Andrei.
-
Koniec na dzisiaj – zawołał do chłopaków. Ci zeszli zmęczeni z boiska i rzucili
się na butelki z wodą.
-
I jak było? – spytał Zbyszek siadając koło mnie.
-
Słabo. Zobaczymy jak będzie dalej. To co idziemy na miasto? – spytałam się ich
z uśmiechem. Byli tak zmęczeni, że wątpię czy mieli ochotę na coś innego niż
spać.
- Może pooglądajmy coś w telewizji? – zapytał błagalnie Igła.
-
No to nieźle – zaczęłam się z nich śmiać. – Dobra, który pokój?
-
120.
-
Okej. Ogarnę się i przyjdę.
Pożegnałam
się z nimi i wróciłam do swojego pokoju.
- I jak było? – spytała mnie od progu Paulina.
-
Weź, jaka kompromitacja. – rzuciłam się na łóżko i schowałam twarz w poduszce
– wychwalał mnie przy tych wszystkich dziewczynach. Dobra, idę się ogarnąć.
Idziesz ze mną do chłopaków?
-
W sumie to mogę iść. Nie mam nic ciekawszego. Masz pozdrowienia od Susan i
Victora - powiedziała rozpromieniona. Dopiero teraz przypomniałam sobie o moim
mężu. No tak, ale cały dzień miałam tylko grę na głowie. Wzięłam czyste ubrania
z torby i poszłam się wykąpać. Wychodząc z pokoju założyłam jeszcze obrączkę i
kierowałyśmy się do chłopaków. Weszłyśmy do najgłośniejszego pokoju gdzie
przywitał nas Bartman w samych bokserkach. Mimowolnie spojrzałam się w dół i
wszystko wróciło. Aż zrobiło mi się gorąco. Ten zaczął się śmiać.
-
Zibi weź się ogarnij, co? A nie dziewczyny straszysz – klepnął go w plecy Dzik.
Wypiął się do nas i zaczął zakładać spodnie, potem odwrócił się i powtórzył cały
proces z koszulką. Przeszłam obok i rzuciłam się na łóżko.
-
To co oglądamy? – położyłam się na środku i założyłam ręce pod głowę.
-
Poczekajmy na resztę – Bartman rzucił się obok mnie.
- Ulala, co ja widzę – powiedział Igła wchodząc do pokoju.
- Co, okulary zaparowały? – powiedziałam do niego wiedząc co ma zamiar
powiedzieć.
-
Dobra, nie komentuje dalej – położył się obok nas. Z racji tego, że na łóżku wpakowało się jeszcze kilkoro innych to byłam miażdżona przez Zibiego i Ignaczaka.
Co do Igły to mi pasowało; ale Bartmana nie byłam pewna. Włączyli amerykański film w którym ciągle strzelali. Znudził mi się i nie wiem kiedy
zasnęłam między tymi dwoma.
Obudziłam się w nocy wtulona w Bartmana. Twarz
miałam w jego torsie i obejmowałam go ramieniem. Jego zapach boleśnie dolatywał
do mojego nosa. Trzymał mnie w mocnym uścisku z którego nie mogłam wyjść.
Podniosłam lekko głowę i zobaczyłam, że kilka chłopaków jeszcze śpi na łóżkach.
Pewnie tak samo jak ja zasnęli. Spojrzałam na Zbyszka, na jego delikatne rysy;
miał lekki zarost, który jak dotknęłam lekko kuł. Otworzył jak na zawołanie
swoje zielone oczy i teraz wydawał mi się bliżej. Złapał mnie pod brodę i
zaczął całować. Włożyłam mu rękę pod koszulkę i zaczęłam dotykać tak dobrze mi
znany tors. Jezu, jak ja za nim tęskniłam. Przycisnął mnie mocniej do siebie;
po chwili oderwał się lekko zdyszany, ale złapałam go za głowę i zaczęłam znowu
całować. Chciałam to przerwać ale nie mogłam. Co się ze mną dzieje do cholery.
Oderwałam się od niego i jak oparzona wybiegłam z pokoju. Po chwili leżałam na
łóżku cicho szlochając pod kołdrą.
-
Nik, co się stało? – spytała się Paula odchylając lekko moja kołdrę.
-
Nic. Chwila słabości. – wstałam i przebrałam się w piżamę.
-
Ej obudź się. Zaraz masz trening – usłyszałam moją współlokatorkę, która
ciągnęła mnie za stopę.
Zwlekłam
się z łóżka i przebrałam w dresy. Nie byłam głodna więc zeszłam od razu na
salę. Nawet nie miałam czasu żeby coś zjeść.
-
Ja pierdole – otworzyłam drzwi i zobaczyłam całą grupę. Chciałam wyjść, ale zawołał
mnie trener. Zresztą to był mój pomysł. Poszłam na trybuny do Łukasza i oparłam
się o niego.
- Nikola wpadła na genialny pomysł. A mianowicie żebym was trochę potrenował –
powiedział zadowolony Andrea. - Od dzisiaj zwiększymy wasze zajęcia, ale to nie
oznacza że będziecie tu ciągle siedzieć. Będziecie mieć czas na odstresowanie
się i czas wolny. Trening nie polega na tym żeby ciągle uczyć was tego samego.
To jest również nauka jak sobie radzić z samym sobą, przede wszystkim ze swoją
psychiką. Zaufanie – to jest podstawa moi kochani. Bez tego nie ma wiary w
drugą osobą. A teraz zejdźcie i chłopcy przeprowadzą rozgrzewkę.
Zeszłam
ze wszystkimi; wiedziałam czego się spodziewać bo już kilka razy to
przechodziłam. Jako jedyna z dziewczyn ustawiłam się w pozycji, od której
zaczynali panowie. Całość prowadził Możdżon (najbardziej rozgarnięty z
nich wszystkich) i po pół godzinie
dziewczyny były trochę zmęczone. Nareszcie na naszych koszulkach było widać pot
i wysiłek. Podzieliliśmy się na dwie grupy i potem na drużyny. Wylądowałam
standardowo z Igłą, Ziomkiem, Olką, Bartmanem i Karoliną.
-
Jezu, najgorsza drużyna jaka mogła mi się przytrafić – zaśmiałam się.
-
Tylko z nami masz szanse wygrać – powiedział Ziomek przeczesując włosy dłonią.
-
Taa, co do tego już nie jestem pewna.
No
i graliśmy; kilka dziewczyn w trakcie wymiękło, ale ja i kilka innych
świetnie się bawiło grając z nimi.
-
Na dzisiaj koniec – zagwizdał Andrea po trzech godzinach morderczego treningu. Runęłam
jak długa na parkiet.
-
Nikola – usłyszałam Zibiego obok.
-
No?
-
Przepraszam cię. Za to w nocy; chyba mnie poniosło.
-
Zbyszek, oboje nas poniosło. Dobra, koniec tematu. Jakie plany na dzisiaj?
- Idziemy na miasto – przysiadł się do nas Winiar.
-
Tak samo jak wczoraj?
-
Nie, dzisiaj mamy misję do wypełnienia. Idziemy do domu dziecka.
-
No to powodzenia.
- Idziesz z nami. Wszyscy idą.
-
No to świetnie – uśmiechnęłam się sztucznie. – O której?
-
Za godzinę przed hotelem. Strój oficjalny czyli reprezentacyjny – wyszczerzył się.
- Super. To za godzinę się zobaczymy.
Wstałam
i pobiegłam do swojego pokoju, gdzie Paula siedziała z laptopem na kolanach. Wpadłam
szybko do łazienki i się wykąpałam; przeciągnęłam lekko oczy tuszem i wyszłam z
pokoju.
-
Co ty tutaj robisz? – stanęłam jak wryta na widok Igły.
-
Sprawy zawodowe – puścił oczko do Pauliny.
Kilka
minut później razem kierowaliśmy się do wyjścia.
-------------------------------------------
taki mały epizodek z Bartmanem. a co ;)
pozdrawiam :*
-------------------------------------------
taki mały epizodek z Bartmanem. a co ;)
pozdrawiam :*
Aaaaaaaa uwielbiam takie surprajsy z rana. Nie ma to jak dobra kawa i epizodek z Bartmanem!! Ślicznie dziękuję!! :)
OdpowiedzUsuńSlużę pomocą:-D
UsuńA co ty robisz w nocy, że rozdział o takiej porze wstawiasz?
UsuńWczesna godzina:-) zwykle chodze spać około 2, więc jak mam czas to wstawiam xd
UsuńFajny :) Oby takich więcej. :)
OdpowiedzUsuńTo mnie zaskoczyłaś z tym Bartmanem ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
tak na spontanie wyszło xd
Usuńpozdrawiam ;*
oby więcej takich epizodów! :D
OdpowiedzUsuńnaprawdę świetny rozdział.. ii mam nadzieję, że reszta też będzie wesoła :D Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńdzięki xd. przypływ weny chyba :D
Usuńpozdrawiam :*