wtorek, 12 lutego 2013

ROZDZIAŁ 56

- Witam – przywitałam się z panem Piotrem i co mnie trochę zaskoczyło z Andreą, który mnie przytulił.
- Nikola, jak dobrze cie znowu widzieć. Wczoraj nie mieliśmy okazji się przywitać – powiedział do mnie po włosku, który już w miarę dobrze opanowałam.
- Też się cieszę, że pana widzę. Reszta się spóźnia – zaczęliśmy się śmiać.
- To u nich normalne. O wilku mowa.
Odwróciłam się gdzie szła cała reprezentacja obu płci. No tak, oni spali w jednym hotelu, tylko poszczególni spali w domach; jak ja na przykład. Wszyscy wyglądaliśmy tak samo.

- Igła schowaj tę kamerę – powiedziałam zakrywając mu obiektyw.
- No weź Nik. Jeden wywiadzik. I tak cię to nie ominie.
- Ale ja jestem w żeńskiej, a nie męskiej drużynie.
- Oj tam.
- No dobra, ale minutę i dasz mi spokój na całe życie z tym.
- Proszę państwa, przedstawiam wam Nikole, nowy nabytek w reprezentacji.
- Oh nie męcz jej – powiedział Bartman obejmując mnie ramieniem. – ja jestem chętny do małego wywiadziku – uśmiechnął się i spojrzał uwodząco w obiektyw.
- Ciebie już mam za dużo – odgonił go Igła.
- Ignaczak, jeszcze wystarczająco ją namęczysz – kolejny wszedł w obiektyw.
- Jesteście kochani – powiedziałam śmiejąc się triumfalnie do Igły.
- Nie odpuszczę ci tego! – krzyknął do mnie gdy wchodziłam do autokaru. Usiadłam sama koło okna i włączyłam ipoda. Paulina jechała niestety z chłopakami, a ja nie za bardzo chciałam gadać z Olką albo tą Anią. Chociaż ta druga wydawała się naprawdę miła. Poczułam wibracje w kieszeni i wyjęłam telefon.
- Cześć – powiedziałam radośnie.
- Jak tam pierwszy dzień? – usłyszałam głos Victora.
- Jedziemy właśnie do Spały. A u ciebie jak?
- Właśnie kładę się spać. Jutro jedziemy na spotkanie z prezesem.
- Pozdrów chłopaków. Kocham cię.
- Ja ciebie też Nik. Nie długo się zobaczymy. Pa.
Rozłączyłam się i włożyłam słuchawki do uszu. Po chwili znowu poczułam wibracje. Tym razem sms od Zbyszka „szkoda że nie jedziesz z nami w autokarze. Przynajmniej byś się uśmiechnęła”. Spojrzałam w bok gdzie właśnie obok nas jechali panowie. Pomachałam im i odpisałam szybko Zibiemu „Też tak bym wolała. Powiedz Igle, że jak nie wyłączy tej kamery to mu ją zabiorę w końcu”. Zobaczyłam, że Zbyszek zaczął się śmiać gdy przeczytał smsa. Pokazał Ignaczakowi, ten zrobił obrażoną minę, ale przestał mnie kręcić. 
„Igła się pyta czy wychodzisz dzisiaj z nami na miasto”. „Po treningu mogę iść. O ile nie będę wykończona”. „No to się jeszcze zgadamy. KC”. „BARTMAN, OPANUJ SIĘ!!” nic nie odpisał tylko wyszczerzył się do mnie przez okno. Zasunęłam zasłonkę i znowu włączyłam muzykę. 

Po jakimś czasie dojechaliśmy do Spały i wysiadłam wdychając to świeże powietrze.
- Jak dobrze tu znowu wrócić – powiedziałam do Pauliny gdy podeszła do mnie.
- Noo. Mi tego też brakowało. Fajnie, że znowu mnie zatrudnili. Tylko brakuje mi Susan.
- Damy radę – objęłam ją ramieniem i weszliśmy do hotelu. Zaniosłam swoje bagaże do pokoju i zeszłam na dół.
- Idziemy na wczesny obiad a potem o 13 trening na sali. Jasne? – powiedział do wszystkich pan Piotr.
Poszłam do pokoju założyć pod dresy spodenki i zeszłam na dół do stołówki. Wzięłam coś do jedzenia i usiadłam sama przy stoliku. Chciałam mieć teraz trochę spokoju, a nie poznawać nowe osoby. Wzięłam gazetę ze stolika i zaczęłam ją dokładnie czytać.
- Można? – spytał Winiar stając nade mną.
- No jasne. A gdzie reszta?
- Zaraz przyjdą. A ty co nie z koleżankami?
- Em znam jedną i pół. Starczy. Wole was – wyszczerzyłam się do niego. W tej chwili na stołówkę weszła reszta watahy i oczywiście przysiedli się do nas.

- Dobra panowie, lecę na trening. Do później.
Wyszłam ze stołówki i poszłam korytarzem na halę. Brakowało mi tego miejsca. Spała miała coś w sobie, że przyciągała jak magnes. Otworzyłam drzwi i weszłam, gdzie było już kilka dziewczyn, które gadały z trenerem. Zdjęłam spodnie i podeszłam do nich.
- Dobrze że już jesteś. Grasz na prawym ataku, tak? – spytał Piotr.
- No tak. Od samego początku.
- Dobra, to na razie nie będziemy zmieniać. Zobaczymy jak dalej nam pójdzie. Podzielcie się i zagramy seta. Potem dopracujemy szczegóły. Mariola i Paula wybieracie.
Były najniższe więc postawiłam je na pozycji libero; jak się później okazało dobrze trafiłam. Wybrała mnie Mariola i byłam razem z Anią.
- Iza wystawia, ty atakujesz – powiedziała do mnie ta druga.
- Okej.
Poszłam jako pierwsza na zagrywkę. Zdziwił ich mój trochę męski serw.
- Ej dobra jest – krzyknęła któraś gdy odebrała moją piłkę.
- Miałam dobrych trenerów – uśmiechnęłam się do nich ale nie zrozumiały – swój pierwszy trening miałam z kadrą męską, a że u nas w rodzinie siatka jest chyba we krwi to szybko podchwyciłam – powiedziałam biorąc piłkę i idąc znowu na zagrywkę. Trafiłam na dziurę na trzecim metrze. Mimo tego, że one miały większe doświadczenie w grze to popełniały strasznie dużo prostych błędów. Ale zwracanie im uwagi to było zadanie trenera a nie moje. 
W tym czasie pan Piotr bazgrał coś w kajecie jednocześnie obserwując nasza grę.

- Zapraszam wszystkie do mnie – powiedział gdy nasza drużyna wygrała tego seta. – to będzie bolało co wam teraz powiem. Nowakowska, masz najkrótszy staż w grze a idzie ci najlepiej. Popracowałbym trochę nad obroną, ale jeśli nadal tak będziesz grać to jestem dobrej myśli co do mistrzostw. Asia, musisz lepiej w tę piłkę trafiać. Ona ci ucieka i przez to nie trafiasz w boisko. Dziewczyno skup się. Karolina, co się z tobą dzieję? Ja wiem że to jest pierwszy trening, ale nie możesz sobie folgować. Co do reszty to musimy popracować i to ostro. Czeka nas kilka miesięcy ciężkiej pracy. No chyba, że nie chcemy tego złota to możemy już teraz odpuścić – powiedział patrząc uważnie na każdą z nas.
- No trener chyba żartuje. Ja o niczym innym nie marze. Może nie gram tak długo jak one ale do cholery chce to złoto. Albo obojętnie inny medal – wyszczerzyłam się do niego. Spojrzał znowu pytająco na resztę.
- My też – powiedziały chórem. Jezu co za entuzjazm.
- Dobra, możecie iść – powiedział zrezygnowany. – jutro o 10 was tu widzę. Nikola zostań na chwilę.
One wychodziły a ja nadal siedziałam.
- Musimy je jakoś zmobilizować.
- Ale czemu trener się z tym do mnie zwraca?
- Bo jesteś najlepsza.
- Zobaczę co da się zrobić – powiedziałam i wstałam z boiska. Wyszłam z sali i poszłam do drugiej z której dochodziły piski butów i odbicia piłki. Uchyliłam lekko drzwi i patrzyłam jak ci spoceni faceci latają za każdą piłką. Weszłam zrezygnowana do nich.
- Nik, co jest? – spytał Olek gdy zobaczył moją minę.
- Eh, szkoda gadać. Czarno to widzę. – odwróciłam się bo w tej chwili wszedł trener Piotr. Wpadłam na pewien pomysł.
- Trenerze, a gdyby tak tylko na kilka treningów połączyć nas wszystkich? Mnie nauczyli to z resztą może też się uda. Andrea ma dobrą taktykę.
- Nikola, on ćwiczy mężczyzn.
- No dobra, ale nie zaszkodzi zapytać.
Wróciłam znowu do Olka a pan Piotr podszedł do Andrei.
- Koniec na dzisiaj – zawołał do chłopaków. Ci zeszli zmęczeni z boiska i rzucili się na butelki z wodą.
- I jak było? – spytał Zbyszek siadając koło mnie.
- Słabo. Zobaczymy jak będzie dalej. To co idziemy na miasto? – spytałam się ich z uśmiechem. Byli tak zmęczeni, że wątpię czy mieli ochotę na coś innego niż spać.
- Może pooglądajmy coś w telewizji? – zapytał błagalnie Igła.
- No to nieźle – zaczęłam się z nich śmiać. – Dobra, który pokój?
- 120.
- Okej. Ogarnę się i przyjdę.
Pożegnałam się z nimi i wróciłam do swojego pokoju.
- I jak było? – spytała mnie od progu Paulina.
- Weź, jaka kompromitacja. – rzuciłam się na łóżko i schowałam twarz w poduszce – wychwalał mnie przy tych wszystkich dziewczynach. Dobra, idę się ogarnąć. Idziesz ze mną do chłopaków?
- W sumie to mogę iść. Nie mam nic ciekawszego. Masz pozdrowienia od Susan i Victora - powiedziała rozpromieniona. Dopiero teraz przypomniałam sobie o moim mężu. No tak, ale cały dzień miałam tylko grę na głowie. Wzięłam czyste ubrania z torby i poszłam się wykąpać. Wychodząc z pokoju założyłam jeszcze obrączkę i kierowałyśmy się do chłopaków. Weszłyśmy do najgłośniejszego pokoju gdzie przywitał nas Bartman w samych bokserkach. Mimowolnie spojrzałam się w dół i wszystko wróciło. Aż zrobiło mi się gorąco. Ten zaczął się śmiać.
- Zibi weź się ogarnij, co? A nie dziewczyny straszysz – klepnął go w plecy Dzik. Wypiął się do nas i zaczął zakładać spodnie, potem odwrócił się i powtórzył cały proces z koszulką. Przeszłam obok i rzuciłam się na łóżko.
- To co oglądamy? – położyłam się na środku i założyłam ręce pod głowę.
- Poczekajmy na resztę – Bartman rzucił się obok mnie.
- Ulala, co ja widzę – powiedział Igła wchodząc do pokoju.
- Co, okulary zaparowały? – powiedziałam do niego wiedząc co ma zamiar powiedzieć.
- Dobra, nie komentuje dalej – położył się obok nas. Z racji tego, że na łóżku wpakowało się jeszcze kilkoro innych to byłam miażdżona przez Zibiego i Ignaczaka. Co do Igły to mi pasowało; ale Bartmana nie byłam pewna. Włączyli amerykański film w którym ciągle strzelali. Znudził mi się i nie wiem kiedy zasnęłam między tymi dwoma. 

Obudziłam się w nocy wtulona w Bartmana. Twarz miałam w jego torsie i obejmowałam go ramieniem. Jego zapach boleśnie dolatywał do mojego nosa. Trzymał mnie w mocnym uścisku z którego nie mogłam wyjść. Podniosłam lekko głowę i zobaczyłam, że kilka chłopaków jeszcze śpi na łóżkach. Pewnie tak samo jak ja zasnęli. Spojrzałam na Zbyszka, na jego delikatne rysy; miał lekki zarost, który jak dotknęłam lekko kuł. Otworzył jak na zawołanie swoje zielone oczy i teraz wydawał mi się bliżej. Złapał mnie pod brodę i zaczął całować. Włożyłam mu rękę pod koszulkę i zaczęłam dotykać tak dobrze mi znany tors. Jezu, jak ja za nim tęskniłam. Przycisnął mnie mocniej do siebie; po chwili oderwał się lekko zdyszany, ale złapałam go za głowę i zaczęłam znowu całować. Chciałam to przerwać ale nie mogłam. Co się ze mną dzieje do cholery. Oderwałam się od niego i jak oparzona wybiegłam z pokoju. Po chwili leżałam na łóżku cicho szlochając pod kołdrą.
- Nik, co się stało? – spytała się Paula odchylając lekko moja kołdrę.
- Nic. Chwila słabości. – wstałam i przebrałam się w piżamę.

- Ej obudź się. Zaraz masz trening – usłyszałam moją współlokatorkę, która ciągnęła mnie za stopę.
Zwlekłam się z łóżka i przebrałam w dresy. Nie byłam głodna więc zeszłam od razu na salę. Nawet nie miałam czasu żeby coś zjeść.
- Ja pierdole – otworzyłam drzwi i zobaczyłam całą grupę. Chciałam wyjść, ale zawołał mnie trener. Zresztą to był mój pomysł. Poszłam na trybuny do Łukasza i oparłam się o niego.
- Nikola wpadła na genialny pomysł. A mianowicie żebym was trochę potrenował – powiedział zadowolony Andrea. -  Od dzisiaj zwiększymy wasze zajęcia, ale to nie oznacza że będziecie tu ciągle siedzieć. Będziecie mieć czas na odstresowanie się i czas wolny. Trening nie polega na tym żeby ciągle uczyć was tego samego. To jest również nauka jak sobie radzić z samym sobą, przede wszystkim ze swoją psychiką. Zaufanie – to jest podstawa moi kochani. Bez tego nie ma wiary w drugą osobą. A teraz zejdźcie i chłopcy przeprowadzą rozgrzewkę.
Zeszłam ze wszystkimi; wiedziałam czego się spodziewać bo już kilka razy to przechodziłam. Jako jedyna z dziewczyn ustawiłam się w pozycji, od której zaczynali panowie. Całość prowadził Możdżon (najbardziej rozgarnięty z nich wszystkich) i po pół godzinie dziewczyny były trochę zmęczone. Nareszcie na naszych koszulkach było widać pot i wysiłek. Podzieliliśmy się na dwie grupy i potem na drużyny. Wylądowałam standardowo z Igłą, Ziomkiem, Olką, Bartmanem i Karoliną.
- Jezu, najgorsza drużyna jaka mogła mi się przytrafić – zaśmiałam się.
- Tylko z nami masz szanse wygrać – powiedział Ziomek przeczesując włosy dłonią.
- Taa, co do tego już nie jestem pewna.

No i graliśmy; kilka dziewczyn w trakcie wymiękło, ale ja i kilka innych świetnie się bawiło grając z nimi.
- Na dzisiaj koniec – zagwizdał Andrea po trzech godzinach morderczego treningu. Runęłam jak długa na parkiet.
- Nikola – usłyszałam Zibiego obok.
- No?
- Przepraszam cię. Za to w nocy; chyba mnie poniosło.
- Zbyszek, oboje nas poniosło. Dobra, koniec tematu. Jakie plany na dzisiaj?
- Idziemy na miasto – przysiadł się do nas Winiar.
- Tak samo jak wczoraj?
- Nie, dzisiaj mamy misję do wypełnienia. Idziemy do domu dziecka.
- No to powodzenia.
- Idziesz z nami. Wszyscy idą.
- No to świetnie – uśmiechnęłam się sztucznie. – O której?
- Za godzinę przed hotelem. Strój oficjalny czyli reprezentacyjny – wyszczerzył się.
- Super. To za godzinę się zobaczymy.
Wstałam i pobiegłam do swojego pokoju, gdzie Paula siedziała z laptopem na kolanach. Wpadłam szybko do łazienki i się wykąpałam; przeciągnęłam lekko oczy tuszem i wyszłam z pokoju.
- Co ty tutaj robisz? – stanęłam jak wryta na widok Igły.
- Sprawy zawodowe – puścił oczko do Pauliny.
Kilka minut później razem kierowaliśmy się do wyjścia.
-------------------------------------------
taki mały epizodek z Bartmanem. a co ;)
pozdrawiam :*

10 komentarzy:

  1. Aaaaaaaa uwielbiam takie surprajsy z rana. Nie ma to jak dobra kawa i epizodek z Bartmanem!! Ślicznie dziękuję!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co ty robisz w nocy, że rozdział o takiej porze wstawiasz?

      Usuń
    2. Wczesna godzina:-) zwykle chodze spać około 2, więc jak mam czas to wstawiam xd

      Usuń
  2. Fajny :) Oby takich więcej. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To mnie zaskoczyłaś z tym Bartmanem ;D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. oby więcej takich epizodów! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. naprawdę świetny rozdział.. ii mam nadzieję, że reszta też będzie wesoła :D Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki xd. przypływ weny chyba :D
      pozdrawiam :*

      Usuń