- Zbyszek wstawaj – nachyliłam się nad nim i
pocałowałam w usta. Ten niespodziewanie mnie złapał i zaciągnął na łóżko. Zaczął
mnie łaskotać.
- Przestań –
zdołałam tylko wydusić. Przestał ale tylko na chwilę. Nie mogłam opanować
śmiechu. Do pokoju wszedł zaspany Piotrek.
- Co się dzieje?
- Zbyszek się nade mną znęca – ledwo co
powiedziałam nadal nie mogąc się opanować ze śmiechu. W końcu przestał mnie
łaskotać.
- Miałam cię właśnie iść obudzić, ale widzę że już
nie muszę.
- Co chcecie na śniadanie? – spytała mama
zaglądając do pokoju.
- Omlety – wyszczerzyłam zęby. Robiła je najlepiej
na świecie. – Pomogę ci.
Związałam włosy w koka i wyszłam z nią do kuchni.
- Z tym Bartmanem to tak na poważnie?
- Wydaje mi się że tak. A co, nie lubisz go? –
wyjęłam składniki na ciasto do omletów i zaczęłam je mieszać.
- Lubię go i to bardzo. Piotrek też mi wiele
dobrego o nim opowiadał. W Rzeszowie zamieszkacie razem?
- Chyba nie.
Na razie będę mieszkać w mieszkaniu, który da mi klub. A dalej to zobaczymy jak
to wyjdzie.
Piotrek i Zbyszek weszli akurat w momencie gdy
skończyłyśmy robić omlety. Zbyszek rozstawił talerze i sztućce, a Piotrek
nalał wszystkim kawy. Po śniadaniu pozmywałam i o 9.10 byliśmy gotowi do
wyjścia.
Do babci zajechaliśmy po południu. Ucieszyła się na
nasz widok, a szczególnie na widok Zbyszka. Oboje z Piotrkiem odetchnęliśmy z
ulgą, że teraz babcia będzie męczyć kogoś innego pytaniami o sporcie, a nie
nas. Pół godziny później dojechali rodzice Piotrka. Przywitałam się z tatą oraz Kingą, której dość dawno nie widziałam. Gdy siedzieliśmy tak wszyscy na
podwórku, nagle odezwał się Piotrek:
- Tato, Nikola ma dla ciebie niespodziankę. –
zaskoczona spojrzałam na Piotrka. Nie wiedziałam o co mu chodzi, więc pokazał
mi to gestem.
- Aa o to ci chodzi. No więc tato, wiesz jak to
czasami w życiu bywa. Człowiek musi z czegoś zrezygnować, żeby poświęcić się
czemuś innemu. Ja niestety muszę poświęcić trochę czasu przeznaczonego na biegi
na coś innego.
- Nikola, nie dajesz rady pogodzić nauki z biegami?
Czemu wcześniej mi nic nie powiedziałaś?
- Nie. Daje radę. Chodzi mi o coś innego.
- Mów wreszcie. - spytał zniecierpliwiony.
- No więc przeprowadzam się do Rzeszowa.
- Nadal nie wiem o co chodzi. – powiedział
spoglądając na moją mamę.
- Przeprowadzam się do Rzeszowa ponieważ będę grac w drugoligowej drużynie
siatkarek.
Tata nie
wiedział co powiedzieć. To zamykał to otwierał usta. Piotrek już nie mógł
wytrzymać ze śmiechu.
- Córeczko nawet nie wiesz jak się cieszę. – wstał i mocno mnie przytulił. – No to teraz jestem jeszcze bardziej dumny z moich
dzieci. Nie dość, że oboje są sportowcami to do tego poszli w moje ślady.
- Oj tato przestań już. – odpowiedziałam speszona.
Wypiliśmy szampana za moją posadę w drużynie oraz
za złoto chłopaków. Potem ze Zbyszkiem poszliśmy się przejść. Pokazałam mu
rzeczkę nad którą kiedyś z Pitem chodziliśmy się kąpać i miejscowe źródło
zabaw, czyli dyskotekę. Tak to wieś nie była zbyt ciekawym miejscem, ale była
dobrą odskocznią od miejskiego harmidru. Zaczynało się już ściemniać więc
powoli kierowaliśmy się ku domowi.
- Nikola? – usłyszałam głos za sobą.
- O Boże Radek. Nie wiedziałam że tu jeszcze
przyjeżdżasz. Jak tam?
- No jakoś leci. Pracuje w zawodzie można
powiedzieć. Jestem dziennikarzem sportowym w Polsacie.
- No co ty gadasz? To może będziemy się częściej
widywać. A jaka dyscyplina?
- Siatkówka. Głownie damska.
- No to
nieźle. Sorry, nie przedstawiłam was. To jest Radek, mój kolega z wakacji. A to
jest Zbyszek, kolega Piotrka.
Przywitali się. Było widać, że oboje nie pałali do
siebie sympatią chociaż nawet się nie znali. Mówi się trudno. Bałam się teraz
tylko, że Radek coś wypapla mediom że Bartman ma dziewczynę. Ale jakby coś wypłynęło
to chociaż bym wiedziała przez kogo.
- Dobra my musimy lecieć bo Piotrek nam gdzieś
zaginął – skłamałam.
- Zapomniałbym. Wedle corocznej tradycji organizuje
grilla. Wpadniecie z Piotrkiem? – jawnie ignorował Zbyszka.
- A kiedy?
- Myślę, że w tę sobotę.
- No zobaczę czy nie będę mieć zgrupowania. –
oczywiście nic takiego nie miałam w planach, ale za bardzo nie chciało mi się
tam iść. No okej, spotkam wszystkich starych znajomych, ale nie spodobał mi się
ten afront co do Zbyszka.
- Dam ci jeszcze znać. Cześć. – 5 minut później
byliśmy już w domu.
- O co chodzi temu kolesiowi? – spytał Zbyszek
zdejmując buty.
- O kogo chodzi? – akurat wszedł Piotrek.
- Spotkaliśmy Radka. Mamy zaproszenie na grilla w
sobotę i ogólnie rzecz biorąc to nie polubił Zbyszka.
- E tam. W ogóle się nim nie przejmuj. Koleś od
śmierci Artura próbuje zająć jego miejsce. – jak na komendę na dźwięk tego
imienia stanęły mi łzy w oczach. Popatrzyłam na Zbyszka. Łzy popłynęły mi po
policzkach. Wybiegłam szybko na zewnątrz. Ukryłam twarz w dłoniach i zaczęłam
płakać.
- Nikola co jest. – przytulił mnie mocno Zbyszek. – Możesz mi powiedzieć o co chodzi? – ja nie mogłam mówić, więc Piotrek mnie w
tym wyręczył.
- 4 lata temu zginął nasz przyjaciel w wypadku. Dla Nikoli było to ktoś więcej. Można powiedzieć bratnia dusza, brat bliźniak, ale
również partner. Po jego śmierci bardzo się załamała. Jak wszyscy zresztą. Ale Nikola szczególnie. Miała taki okres, że chciała dołączyć do niego. Na szczęście
przeszło jej, ale było ciężko. – Zibi przytulił mnie jeszcze bardziej.
Zaniósł mnie do pokoju i położył do łóżka. Nie mówił nic. Rozebrał mnie z butów
i ubrań po czym przykrył kołdrą. Chyba wyczuł, że chce pobyć sama ponieważ
wyszedł z pokoju. Przestałam już płakać. Leciały mi tylko pojedyncze łzy.
Leżałam tak kilka godzin, ale Zbyszek nie przychodził. W końcu wstałam, ubrałam
się w piżamę i poszłam go poszukać. Spał w pokoju z Piotrkiem. Przytuliłam go i
mocno pocałowałam. Otworzył oczy.
- Chodź spać.
Wstał i poszedł za mną. Poszłam tylko do łazienki
umyć zęby i dołączyłam do Bartmana.
- Kocham cię – pocałował mnie w czoło. Pochylił się
nade mną i namiętnie pocałował.
- Ja ciebie też kocham.
Zdjęłam szybko koszulkę i zaczęłam rozpinać jego
spodnie. Szybkim ruchem zdjął moją piżamę i rozpiął stanik. Poczułam ciężar
jego ciała na sobie. Staraliśmy się być jak najciszej. Po chwili oboje padliśmy
zdyszani. Zasnęliśmy przytuleni do siebie. Rano obudziło nas pianie koguta.
- Co to za dźwięk? – spytał zaskoczony Zibi
- No to jest kogut. Taki wiejski budzik. Nie
słyszałeś tego nigdy?
- Nie. Nikola – Zibi nagle spoważniał. Wiedziałam co mnie teraz czeka. Ale
musiałam się z tym zmierzyć
- Opowiedz mi o Arturze.
No więc zaczęłam opowiadać. Powiedziałam mu o
wszystkim, o tym jak się poznaliśmy, że to była jeszcze szczeniacka miłość, że
rozumieliśmy się bez słów i że kochałam go nade wszystko.
- Spotkałam w życiu trzy osoby które darze takim
uczuciem jak jego. Mamę, Artura i ciebie. – popatrzył zaskoczony. – No cóż,
jesteśmy razem. A wielu próbowało to zrobić. Skraść moje serce, że tak powiem –
odpowiedziałam z uśmiechem.
- Nikola, Zbyszek chodźcie na śniadanie – usłyszałam
z dołu babcie.
Wzięliśmy szybko prysznic i się ubraliśmy. W kuchni
siedziała już cała rodzina.
- Dzień dobry – przywitaliśmy się.
Piotrek, Zbyszek i moja mama u babci byli do
niedzieli. Nie poszliśmy z Piotrkiem na grilla ponieważ najzwyklej w świecie
nam się nic chciało. Woleliśmy ten czas spędzić z rodziną. Kadra od
poniedziałku miała jechać do Sulechowa na ostatnie już zgrupowanie przed Londynem. Były to Igrzyska, w których wszyscy myśleli że z tak mocną drużyną
zdobędziemy jakiś medal. Ja miałam być tam z nimi tylko duchem, ponieważ
wypadły mi niespodziewane zawody w Bydgoszczy. W niedziele pojechałam z nimi do Rzeszowa, spędziłam noc u Zbyszka i w poniedziałek wróciłam na wieś. Miałam go
nie widzieć prawie miesiąc. Przez ten czas do mojego wyjazdu postanowiłam, że
obejrzę Igłą Szyte, które chłopaki bardzo mi polecali. Nawet nie wiedziałam że
takie coś istnieje. Ubawiłam się przy tym co nie miara. Natrafiłam również na
powtórkę meczu finałowego z Ligi Światowej. Ciarki przechodziły mi po całym
ciele. Mimo, że wiedziałam jaki będzie wynik i tak gdy komentator na koniec
zawołał PRZESTRZELIŁ! PRZESTRZELIŁ STANLEY cieszyłam się jak wariatka i nawet
uroniłam jedną czy dwie łzy. Akurat odkładałam laptopa na bok gdy zadzwonił Zbyszek.
- Cześć, co tam? – spytałam wiedząc że to on.
- Idziemy zaraz na trening. Włącz na TVN24 za
jakieś 15 minut. – odpowiedział tajemniczo. – A u ciebie jak?
- Skończyłam oglądać niedawno Igłą Szyte. Nigdy się
tak jeszcze nie uśmiałam.
- Krzysiu wpuszcza tylko ocenzurowane momenty.
Kiedyś ci pokażemy inne fragmenty. Nik, zadzwonię później bo trener woła.
Kocham cię. Pa.
- Ja ciebie też. Cześć. – rozłączyłam się i odłożyłam
telefon na szafkę. Tak jak mi kazał, włączyłam telewizor na TVN24.
Na razie leciały wiadomości ekonomiczne. Poszłam szybko do kuchni, zrobiłam sobie
kawę i wróciłam z powrotem przed telewizor. Pokazali jeszcze pogodę na dzisiejsze
popołudnie i nagle ukazała mi się cała reprezentacja. Robili transmisje na żywo
z ich treningu. Fajnie było ich zobaczyć, tylko szkoda, że z telewizora.
Dziennikarz przeprowadzał wywiad z trenerem żeńskiej reprezentacji w piłce
siatkowej. Całość trwała może jakieś 15 minut. Potem poszłam pomagać babci w
kuchni robić obiad.
Do czasu mojego wyjazdu do Bydgoszczy a rozpoczęcia meczów
chłopaków codziennie rano biegałam z Mandy, spotykałam się z Igą, codziennie
rozmawiałam ze Zbyszkiem. Mignął mi również w wiadomościach urywek jak pokazują
ich odlot z Okęcia.
Następnego dnia ja wyjeżdżałam do Bydgoszczy, a oni
zaczynali Igrzyska od meczu z Włochami. Wiedziałam, że Włochy to trudny
przeciwnik, ale byłam przekonana że wygrają z nimi. I tak też się stało.
Strasznie się cieszyłam gdy usłyszałam w radiu że pokonali ich 3:1. Gdy
dojechałam, spotkałam się z trenerem, omówiliśmy taktykę i jakie jest
rozplanowanie zawodów. W Bydgoszczy miałam być do 7 sierpnia. To były pierwsze
wakacje w których nie byłam pełnych dwóch miesięcy u babci. Okej, zawsze miałam to kilkudniowe zgrupowanie w Spale, ale niespodziewanie pojechałam do Sofii no i teraz jeszcze ten sparing.
W ciągu tych kilku dni miałam pobiec w 4 zawodach.
O tyle o ile mi szło dobrze,
to chłopakom nie koniecznie. Zdobyłam dwa medale: srebrny i złoty, a oni wygrali
z Włochami, Argentyną, przegrali z Bułgarią, i co było zaskoczeniem dla
wszystkich również z Australią. W ćwierć finale trafili na Rosję. I to był ich
koniec. Gdy padł ostatni gwizdek popłakałam się jak głupia. Na dodatek pokazali
zrozpaczone miny Zibiego i Igły. Dla Igły i Gumy to były być może ostatnie Igrzyska.
Reprezentacja miała wrócić 10 sierpnia do kraju. Tego dnia pojechałam
do Rzeszowa. Na dworcu poczekałam na pociąg z Warszawy. Gdy weszłam na peron
zobaczyłam wychodzących Piotrka i Zbyszka. Ich miny mówiły wszystko. Podbiegłam
do Zbyszka i mocno go przytuliłam. Potem przytuliłam Piotrka. W ciszy
pojechaliśmy autem do mieszkania Zibiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz