poniedziałek, 7 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 18

Moje nogi są zdradliwe. Znalazłam się nagle przed blokiem Bartmana. Chyba nie było go w domu ponieważ wszystkie światła były zgaszone. Zebrałam w sobie całą odwagę i postanowiłam sprawdzić. Wchodziłam powoli po schodach coraz bardziej się wahając. Stanęłam przed drzwiami z numerem 103 i zapukałam. Nikt nie otwierał więc stwierdziłam, że go nie ma. Posiedziałam chwile na schodach i poszłam. Zauważyłam jednak, że jego samochód stoi przed blokiem. Może nie chciał ze mną gadać, ale ja musiałam go zobaczyć, usłyszeć. Poszłam z powrotem na górę i zapukałam jeszcze raz, tym razem głośniej. Usłyszałam kroki w korytarzu. Drzwi otworzył nie kto inny jak Zbyszek. Był zaspany i do tego w samych spodniach od piżamy. Weszłam szybko do jego mieszkania i wpiłam się w jego usta. Po dwóch miesiącach rozłąki pamiętałam go doskonale.
- Nikola.. – zaczął.
- Nic nie mów.
Zdarłam z niego spodnie po czym zdjęłam swoje buty i koszulkę. Wziął mnie na ręce i zaprowadził do sypialni. Gdy pochylił się nade mną, po raz pierwszy widziałam w jego oczach niepewność. Przerzuciłam go na plecy i usiadłam na nim. Pocałowałam mocno, jednocześnie próbując zdjąć spodnie. Pomógł mi, ale tym razem znalazłam się na dole. Jego niepewność zniknęła. Oboje cieszyliśmy się każdym kawałkiem naszego ciała. 

Po wszystkim zaczęłam wstawać by się ubrać i sobie pójść.
- Dokąd idziesz? – zapytał zaskoczony.
- Do domu. Nie chce ci przeszkadzać w nowym życiu. – zaczęłam zapinać spodnie.
- O czym ty mówisz Nik? – wstał z łóżka i założył spodnie. – To ty nie miałaś dla mnie czasu. To ja nie chciałem ci przeszkadzać w nowym życiu. Myślisz, że pozwoliłbym ci odejść wiedząc że nadal mnie kochasz? Nawet nie wiesz jak się wkurwiłem gdy Piotrek powiedział mi, że byłaś na kawie z jakimś Radkiem. I to parę metrów ode mnie! Nawet nie wiesz jak mi było przykro, że byłaś tak zajęta ciągłym myśleniem o sporcie, że nawet nie zauważałaś mnie gdy się mijaliśmy.– teraz już nie mówił spokojnie, tylko krzyczał.
- Z Radkiem? Myślisz, że ja nie byłam wkurzona jak zobaczyłam cie z tą szatynka pod blokiem? Myślałam, że zginąłeś a ty tymczasem tak szybko znalazłeś sobie kogoś innego. Wielki dzięki. Nie zrobiłeś nic żeby mnie odzyskać.

Wyszłam z pokoju. Nie wyszedł za mną, nie zatrzymał mnie. Po raz pierwszy się pokłóciliśmy. Już nawet nie jako para. Nie mogłam określić tego co było w tym momencie między nami.
Szłam powoli drogą. Spojrzałam w szybę sklepową. Wyglądałam okropnie: rozmazany tusz, źle założona bluzka, potargane włosy. Stwierdziłam że i tak nie ma żywej duszy na ulicy więc nie ma sensu bym coś poprawiała. Szłam dalej. Wchodząc na klatkę zdjęłam obcasy. A raczej zrzuciłam je waląc mocno o ścianę.
- Kurwa! – krzyknęłam na cały głos zła na siebie. Wyjęłam klucze ze spodni i otworzyłam drzwi.
- Ta szatynka to moja siostra. Nie zrobiłem nic ponieważ myślałem że nie chcesz mnie widzieć. Kocham cię i chce z tobą być. Ale nie mam zamiaru cie do niczego zmuszać. – zaskoczona obróciłam się w stronę schodów. Kiedy on tu przyjechał? Wstał i zaczął schodzić na dół.
- Zbyszek zaczekaj. Wejdź i normalnie porozmawiajmy.- weszłam do środka, poczekałam na niego i zamknęłam drzwi. Mimo, że była już 2 w nocy, to zrobiłam nam kawy.
- To naprawdę twoja siostra? – spytałam siadając przy stole.
- Nikola, kocham tylko ciebie. Za kogo ty mnie masz, że myślałaś, że tak szybko kogoś sobie znalazłem. – odpowiedział spokojnie.
- Przepraszam – po raz pierwszy w życiu powiedziałam to słowo. Wstałam i go przytuliłam. Posadził mnie sobie na kolanach.
- A co z tym Radkiem? – zapytał.
- Radek to tylko kolega z wakacji. Spotkałam go po meczu i poszliśmy na kawę. Swoją drogą, to było wtedy gdy wracaliście pod hale. Widziałam ciebie. Śmiałeś się z czegoś – uśmiechnęłam się na samo wspomnienie. – Spojrzałeś nawet w okno akurat w to miejsce gdzie siedziałam.
- Po prostu poczułem, że mnie ktoś obserwuje. To chyba telepatia – zaśmiał się. – A śmiałem się bo Igła po raz kolejny zrobił kawał Kosie. Czy to znaczy że znowu jesteśmy razem? – spytał z powagą.
- Tak. – pocałowałam go w usta. – Kocham cię. Zresztą nigdy nie przestałam.
- Ja ciebie też. No ale muszę ci pogratulować. Co mecz i MVP. Wiesz, że jeszcze nikt tego nie dokonał? Dopiero co zaczęłaś grać, a już taki sukces.
- Miałam po prostu dobrych nauczycieli. – uśmiechnęłam się do niego. – Idę się umyć.

Zbyszek jak zwykle dołączył do mnie. Po 4 położyliśmy się spać. Obudził mnie przyjemny zapach. Zbyszka nie było w łóżku. Poszłam do kuchni.
- Co robisz?- spytałam przytulając się do niego od tyłu.
- Naleśniki. – obrócił się i pocałował w usta.
- Umieram z głodu. – podczas gdy on je robił, ja poszłam się wykąpać i ubrać. Byłam szczęśliwa, że znowu z nim jestem. Miałam nadzieję, że już nigdy się nie rozstaniemy. Wróciłam do kuchni. Zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy na trening. Oboje mieliśmy trening na tej samej hali, ale w innych salach.
- Spotkamy się po treningu? O której kończysz? – spytał Zibi.
- O 15. Ale mamy nowego przeciwnika do pokonania i musimy go rozpracować. Nie wiem czy się nie przedłuży. A wy do której tu będziecie?
- Do 16. Jak skończycie to daj znać. Przyjadę po ciebie. – dał mi całusa i poszedł do swojej szatni.

Za dwa tygodnie mieliśmy grać w Bełchatowie, z drużyną z którą jeszcze nie miałyśmy do czynienia. 
Na początku miałyśmy normalny trening, potem omawialiśmy przeciwnika. Nim się obejrzeliśmy, a była już 17. Wyszłam przed hale i zauważyłam samochody Igły i Zbyszka więc stwierdziłam, że nadal trenują. Wróciłam na hale i podążając za odgłosami odbijanej piłki dotarłam do ich sali. Zajrzałam przez drzwi i zauważyłam jak chłopaki rozgrywając mecz między sobą. Wiedziałam, że trener mnie lubi więc weszłam do niego się przywitać. Uśmiechnęłam się do chłopaków i usiadałam koło trenera.
- Sławna Nikola – uśmiechnął się do mnie.
- Jaka tam sławna. Po prostu odkryli we mnie talent i popchnęli we właściwym kierunku. – powiedziałam do pana Andrzeja, kiwając głową na chłopaków. – Kiedy następny mecz? – spytałam.
- Za tydzień z Olsztynem, a za dwa z Bełchatowem. Wszystkie gramy w Rzeszowie.
Zaczęłam się śmiać, a trener dziwnie się na mnie spojrzał.
- My za dwa tygodnie też gramy z Bełchatowem. Tylko na wyjeździe – wyjaśniłam.
- Co za przypadek – uśmiechnął się.
Porozmawialiśmy jeszcze chwile i trener zakończył trening.
- Ciesze się, że znowu jesteście razem. – powiedział Piotrek. Mocno mnie przytulił.
- A jak z tobą i Agatą? – zapytałam.
- Jedziemy razem na święta do babci. Idę z nią również na ślub Anety jeśli nie będę musiał wracać na trening. – delikatnie się skrzywił. Dla nikogo nie było łatwo chodzić w święta do pracy. Ale jesteśmy sportowcami i u nas nie ma czegoś takiego jak święta. Cały czas musimy pracować by utrzymać formę.
- Cześć – przytulił mnie od tyłu Zbyszek. – idziemy?
- No jasne. Do zobaczenia braciszku. – pocałowałam Piotrka w policzek i poszliśmy. W drzwiach mijałyśmy Agatę, która przyjechała po Piotrka.
- Cześć – powiedziała zadowolona patrząc na nas trzymających się za ręce. Nawet nie miałam czasu jej powiedzieć, że jesteśmy znowu razem. Poszliśmy ze Zbyszkiem do pobliskiej restauracji na późny obiad. Oboje byliśmy zmęczeni po treningu i musieliśmy naładować nasze akumulatory. Gdy tak siedzieliśmy i rozmawialiśmy, zadzwonił do mnie pan Kacper.
- Słuchaj Nikola, jest problem. Możesz być pojutrze w Katowicach?
- No a coś się stało? – spytałam.
- Są zawody. Bardzo ważne zawody. Myślę, że chciałabyś brać w nich udział.
- O cholera. To te zawody, o których mówił mi pan kilka tygodni temu?
- Tak. Dasz radę?
- Zadzwonię do trenera i dam zaraz panu znać.

Na szczęście nie graliśmy w tym czasie żadnych ważnych spotkań. Trener wyraził zgodę. Pan Kacper bardzo się ucieszył. Ja zresztą też ponieważ te zawody akurat były dla mnie bardzo ważne. Jeśli zdobędę dobrą pozycje będę wyżej w rankingu oraz zdobędziemy większe dofinansowanie dla mojego klubu z Warszawy.
- Co się stało? – zapytał Bartman gdy skończyłam rozmawiać.
- Jutro po treningu jadę do Katowic na zawody – odpowiedziałam uśmiechnięta. – Trzymaj za mnie kciuki.
- Jak zawsze – odpowiedział całując mnie w usta. Byliśmy już pod drzwiami jego mieszkania. Tej nocy miałam nocować u niego. Trochę męczyło mnie to, że nie mieszkamy razem, ale było jeszcze za wcześnie na takie decyzje. Obejrzeliśmy jakiś film na DVD i zmęczona zasnęłam mu na kolanach. Musiał mnie przenieść, ponieważ obudziłam się obok niego w łóżku. Było mi gorąco, więc się rozebrałam, poszłam umyć zęby i w samej bieliźnie wskoczyłam do łóżka.
Oboje trening mieliśmy o 10, ale ja o 6 musiałam wstać na poranny bieg. Wyjęłam z treningowej torby dresy i poszłam biegać. Z racji tego, że miałam jechać od razu po treningu do Katowic, musiałam pobiec do domu po rzeczy. Przepakowałam torbę i wróciłam do mieszkania Zbyszka. Wzięłam prysznic; była dopiero 8 więc położyłam się jeszcze koło niego. Nie mogłam zasnąć; leżałam tak wtulona w niego. Rozmyślałam nad tym co bym teraz robiła gdyby Artur nadal żył i gdybym nie poznała Zbyszka. Może miałabym już dziecko albo wychodziła za mąż. Może wcale bym nie biegała, a na pewno nie grała w siatkówkę. Gdybym wtedy nie jechała pociągiem również nie spotkałabym Zbyszka. Poczułam, że Bartman kładzie swoją wielką dłoń na moim brzuchu. Obróciłam głowę do niego.
- Nie śpisz? – spytałam patrząc mu w oczy. Gdy w nie patrzyłam czułam nadal to co poczułam za pierwszym razem. Tą moc i pewność siebie bijącą od niego.
- Nie. Leże i zastanawiam się nad czym tak myślisz. – jego ręka schodziła coraz niżej. Zadowolona takim obrotem sprawy pocałowałam go w usta. Dzięki treningom Zibi był twardy jak skala. Nie miał ani grama zbędnego tłuszczu. Lubiłam go oglądać zarówno w ubraniu jak i nago. Kiedyś natrafiłam na jego zdjęcia w internecie, ale stwierdziłam że nie oddają tego co mogłam zobaczyć na żywo.

Oboje padliśmy zdyszani na łóżko.
- Jeszcze chwila, a stanę się seksoholiczką – wyszczerzyłam się do niego.
- Ale tylko ze mną – pocałował mnie w usta. Poleżeliśmy jeszcze chwile i musieliśmy wstawać. Nie zdążyliśmy zjeść śniadania, więc po drodze kupiliśmy tylko bułkę i kawę. Na hale wpadliśmy w ostatniej chwili. Zdążyliśmy się tylko przebrać i zaczynaliśmy swoje treningi.
- Nikola, jak tam po programie? – spytała szczerząc zęby do mnie Agata.
- Jakim programie? – spytałam zdziwiona.
- No nie mów, że nie oglądaliście ze Zbyszkiem wczoraj Wojewódzkiego.
- Byliśmy zajęci czymś innym – uśmiechnęłam się do niej. – Ale nic mi nie wspominał. Pewnie nagrywali to w tym czasie gdy nie byliśmy razem.
- Musisz koniecznie obejrzeć. Chociaż ten epizod z wodzianką nie koniecznie ci się może spodobać.
- No to teraz na pewno obejrzę.
- Nikola, Agata nie obijać się! – krzyknął do nas trener.
Wróciłyśmy do zagrywki. 
Z innymi dziewczynami nadal nie miałam tak dobrego kontaktu jak z Agatą. No dobra, na boisku wiadomo, byłyśmy zgrane. Ale żeby poza meczami czy treningami to już nie. Najważniejsze było to, że dobrze dogadywałam się z rozgrywającą. Zawsze jej mówiłam że to dzięki niej miałam ciągle MVP. No może również miałam jak wchodziła Karolina zamiast Agaty, ale z tą drugą czułam się pewniej. 
O 15 skończyliśmy trening. Akurat korytarzem szedł Igła.
- Cześć, skończyliście już? – spytałam witając się z nim.
- Jakieś 15 minut temu. Zbyszek z Piotrkiem czekają na ciebie przed wejściem.
- Dzięki – uśmiechnęłam się do niego. Poszłam szybko wziąć prysznic i wyszłam na zewnątrz. Było strasznie zimno. Za trzy tygodnie już były święta. Chciałabym je spędzić ze Zbyszkiem, ale nie rozmawialiśmy jeszcze na ten temat. Przywitałam się z Piotrkiem i Bartmanem, po czym odwieźli mnie na dworzec.
- Będę za tobą tęsknić – Zbyszek objął mnie w pasie i pocałował.
- Ja za tobą bardziej. Zadzwonię jak dojadę. – wypuścił mnie z objęć, po czym podeszłam do Piotrka. Mocno go przytuliłam.
- Trzymajcie za mnie kciuki.
Nadjechał pociąg. Zibi wstawił moją torbę do niego, pocałował mnie i wyszedł.
- Do zobaczenia – weszłam do przedziału i położyłam się na siedzeniu. Minutę później dostałam smsa : „Kocham cię. Skop im dupy jutro :D Z.”. odłożyłam telefon na bok i zasnęłam. 
-------------------------------------------
kolejny rozdział dla Was :) jutro dodam mniej więcej o tej samej porze jak dzisiaj. pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz