- Cześć – pomachałam do niego, gdy wychodzili na
boisko się rozgrzewać przed meczem z Argentyną.
- Nikola, jak dobrze cie widzieć. Jak się czujesz?
– podszedł i mnie przytulił. Za nim oczywiście zjawili się też Zbyszek, Igła, Piotrek i Kosa. Wszyscy się przywitali i poszli z powrotem na boisko. Pierwszy
raz byłam na hymnie śpiewanym a capella. Aż ciarki przechodziły.
Mecz był dość krótki, bo wygraliśmy 3:0. MVP został Kurek. Fanki obok nas oszalały z radości. Podeszłam do Zbyszka i pocałowałam go
w usta.
- Gratulacje. Oby tak dalej – przytuliłam go mocno.
Odkąd przeczytałam artykuł około pół roku temu, media szybko wywęszyły co jest
grane. Zresztą nawet specjalnie się z tym już nie kryliśmy. To znaczy ja. Na
szczęście uszanowali to, że jestem chora i nie zadawali żadnych pytań ani nie
nachodzili mnie w szpitalu. Dostawałam też dużo życzeń, żebym szybko wróciła do
zdrowia i żebyśmy byli dalej szczęśliwi ze Zbyszkiem.
Usiadłam koło niego. Trener na szczęście nie miał
nic przeciwko temu, że ciągle nachodziłyśmy swoich facetów. Póki wygrywali
zgadzał się na to. Ale nie pozwalał żebyśmy ich męczyły.
- Kosa, uważaj, obserwuje was – powiedział Zibi do Grześka, który akurat całował Majkę. Wszyscy którzy to usłyszeli zaczęli się
śmiać. Od kilku miesięcy byli szczęśliwą parą i wszystko wskazywało na to, że
nadal tak będzie. Piotrek z Agatą zaręczyli się, ale nie wybrali jeszcze
żadnego terminu. Oboje zresztą byli dość zajęci graniem. Oni narzekali, że nie
mają czasu wolnego, a ja już miałam go dosyć. Ciągłe siedzenie w domu, to nie dla
mnie.
- Dobra, musimy spadać – powiedział Igła wstając. –
do zobaczenia później drogie panie. Pożegnałam się ze Zbyszkiem i poszłyśmy coś
zjeść. Dzisiejszy mecz akurat grali w Warszawie, więc dość dobrze znałyśmy te
okolice.
Po posiłku pojechałyśmy do mnie. Mama się bardzo
ucieszyła na wieść, że na jakiś czas wracam do Warszawy. Podczas nie obecności Zbyszka nie chciałam być sama w Rzeszowie. Niby miałyśmy jeździć z nimi na
mecze, ale to tylko w weekendy. Maja miała mieszkać u swojego taty, a Agata u
rodziców. Zresztą obie mieszkały nie daleko mnie.
Gdy dotarłyśmy do mojego mieszkania, mamy jeszcze
nie było. Rozpakowałam swoją torbę i wróciłam do dziewczyn.
- Ładne macie mieszkanie – powiedziała Maja,
rozglądając się wokoło.
- Dzięki. Mama wszystko urządzała. – zrobiłam nam
kawy i poszłyśmy do salonu. Obejrzałyśmy powtórkę dzisiejszego meczu. Całkiem
inne to było uczucie oglądać mecz z trybun, a inne przed telewizorem.
Kamerzysta kilkanaście razy najeżdżał na nas kamerą. Musze przyznać, że całkiem
ładnie wyszłyśmy. Każda miała inny kolor włosów, przez co nie byłyśmy takie
same.
- Nikola? – nawet nie usłyszałyśmy kiedy mama
weszła do domu. Zgasiłam telewizor i wyszłyśmy się przywitać.
- Cześć Madzia – pocałowałam ją w policzek.
- Dzień dobry – przywitały się dziewczyny .
- I jak mecz? – spytała mama odstawiając zakupy na
blat.
- Wygrany 3:0.
- No to super – uśmiechnęła się do nas. – To co
robimy na kolacje?
Nie dawno jadłyśmy, ale ja ostatnio miałam
strasznie duży apetyt. Od czasu choroby zdążyłam schudnąć i
przytyć 5. Nadal moje ubrania były sporo za duże.
Gdy jadłyśmy kolacje,
zadzwonił dzwonek do drzwi. Mama poszła otworzyć
- Dziewczyny, chodźcie tutaj na chwilę – usłyszałam
jej głos.
Poszłyśmy zobaczyć o co chodzi. Okazało się, że w
drzwiach stało trzech wysokich mężczyzn, niestety nie widziałyśmy ich twarzy,
ponieważ każdy miał przed sobą wielki bukiet czerwonych róż.
- Co za wariaty – powiedziała Maja. Weszli do domu
i po kolei każdy wręczył nam kwiaty.
- Cześć – powiedział do mnie Zbyszek. –
stęskniliśmy się trochę.
- No rzeczywiście. Dawno się nie widzieliśmy –
powiedziała Agata do nich.
- Magda, to jest Grzesiek. Grzesiek to jest moja
mama, Magda. – nie wiedziałam czy kiedyś się już poznali więc wolałam ich sobie
przedstawić.
- Miło mi poznać – podszedł i pocałował ją w rękę.
- To co, zrobić wam coś do picia, jedzenia? –
spytałam biorąc kwiaty i wstawiając je do wazonu.
- Dopiero jedliśmy, ale ja z chęcią napiłbym się
kawy – odpowiedział Piotrek.
Mama pokroiła ciasto, które kupiła dzisiaj,
wyłożyła też ciasta, a ja przygotowywałam kawę.
- Kiedy jedziesz na badania? – spytał Kosa, gdy
stawiałam cukier na stole.
- Za dwa tygodnie mam kontrole. Wtedy też się
dowiem, czy już mogę wrócić do treningów. Chyba będę musiała zrezygnować z
biegów. – na samą myśl o tym się skrzywiłam. Cóż, i tak miałam wstrzymany
kontrakt, więc rozwiązanie go było tylko kwestią czasu.
Mama gdzieś wyszła i zostawiła nas samych.
Reprezentacja z Warszawy wyjeżdżała po jutrze. Umówiliśmy się, że jutro z
dziewczynami wpadniemy na trening. Chłopcy musieli już iść, więc zostałam sama
z Majką i Agatą. Posiedziały jeszcze chwile i pojechały do swoich domów.
Zostałam sama. Mama wysłała mi smsa, że jest na spotkaniu. Wcześniej nic
mi o tym nie mówiła. Poszłam do łazienki się umyć i ubrać w piżamę. Wskoczyłam
pod kołdrę. Wysłałam smsa do Zbyszka i poszłam spać. Rano obudziło mnie pukanie
do drzwi.
- Nikola, kochanie dziewczyny przyszły –
powiedziała mama otwierając drzwi.
- Która godzina? -
spytałam.
- Prawie 10.
O kurde zaspałam. Zeszłam szybko z łóżka i poszłam
się umyć. Na dworze dzisiaj było dość ciepło więc założyłam krótkie czarne
szorty, sandały i biały t-shirt. Musiałam założyć pasek, ponieważ szorty były
sporo za duże. Nie jedna chciałaby mieć taką figurę jak ja, ale ja nie czułam się
z tym dobrze. Podobałam się sobie w tamtym wydaniu.
Gotowa zeszłam na dół do dziewczyn.
- Przepraszam was, ale zaspałam. Zjem coś szybko i
możemy iść.
- Jak się spóźnimy 10 minut to nic się nie stanie.
Nie spiesz się – powiedziała Majka.
Zjadłam przygotowane wcześniej przez mamę kanapki,
wypiłam kawę, poszłam umyć zęby i 10 minut później wyszłyśmy z mieszkania. Na
hale gdzie reprezentacja miała treningi dotarłyśmy w 20 minut. Zastałyśmy tam całą drużynę, trenera i dziewczynę, której wcześniej nie
widziałyśmy. Nie powiem, bo była bardzo ładna. Ale wkurzyło mnie to, że
szczerzyła się do mojego Zbyszka. Podeszłam szybko do niego i pocałowałam w
usta. Usłyszałam za sobą śmiech Igły. Odwróciłam się i przeszyłam morderczym
spojrzeniem. Ten zaczął się śmiać głośniej.
- Igła o co ci chodzi? – spytałam wkurzona.
- Chodź na chwilę.
Podeszłam do niego i spojrzałam wściekła na niego.
- Ta panna to nasz nowy fotograf. Ja rozumiem, że
jesteś o niego zazdrosna ale ją tylko speszysz.
- Może to i dobrze. Nie widzisz jak się do niego
szczerzy?
- Nik, on kocha tylko ciebie. Nie widzisz tego?
Chce być po prostu dla niej miły.
- W dupie to
mam. On nie jest jedynym kawalerem w drużynie. – musiałam wziąć kilka głębokich
oddechów, po czym dołączyłam do dziewczyn na trybuny.
- Co za.. – powiedziałam.
- Nie masz czym się przejmować. Już wiele
próbowało zdobyć jego serce. On kocha tylko ciebie. I nie zepsuj tego przez
jakąś blond dziunie – powiedziała Majka. Uspokoiłam się trochę, ale nadal
czułam niechęć do tej panny, jak się później okazało – Pauliny.
Paulina robiła mnóstwo zdjęć. Cały czas chodziła
koło boiska i cykała zdjęcia. Robiła również nam z chłopakami.
Po treningu trener dał trochę czasu wolnego dla
chłopaków. Zbyszek miał jechać z Mają do taty, ale wpadli na super pomysł żeby
i nas zabrać. Więc tak z Kosą i Bartmanami jechaliśmy do pana Leona.
Pan Leon mieszkał na strzeżonym osiedlu. Gdy
wjeżdżaliśmy Zibi musiał podać swój dowód. Dopiero wtedy nas wpuścił. Pan Bartman mieszkał na drugim piętrze, w dobrze urządzonym mieszkaniu. Było ono
dość spore, więc pomyślałam, że od czasu śmierci żony i wyprowadzki dzieci, sam
też się nie przeprowadził.
Maja zapukała do drzwi i po chwili otworzyła nam
drzwi starsza wersja Zbyszka. Pan Leon był tak samo wysoki i przystojny jak Zbyszek. Tylko tyle, że miał już siwe włosy i trochę zbędnego tłuszczu. Kolor
oczu miał takie same jak Maja.
Weszliśmy wszyscy do środka. Maja już wcześniej
widziała tatę więc teraz tylko pocałowała go w policzek, natomiast Zbyszek
mocno go przytulił.
- Tato poznaj Nikole, moja dziewczynę. Nikola to
jest mój tata, Leon.
- Witam pana. Miło mi poznać.
- Mnie również. Widzę, że już na szczęście jesteś
zdrowa.
- Tak. Póki co jest wszystko w porządku. –
odpowiedziałam.
- To jest Grzesiek. Chłopak Majki. Grzesiek to
nasz tata Leon.
- Witam. – panowie uściskali sobie ręce. – kawy,
herbaty? – spytał pan Leon. Weszliśmy do wielkiego salonu. Było tu bardzo
czysto, co mnie trochę zdziwiło, że mężczyzna sam mieszkający ma taki porządek.
Usiedliśmy na kanapie i po chwili Majka przyszła z kawą.
Posiedzieliśmy, porozmawialiśmy i chłopaki musieli wracać do hotelu. Majka została już z tatą. Pan Leon okazał się miłym
sympatycznym człowiekiem, ale trochę krytyczny wobec dzieci. Oczywiście zapewne
ich kochał, ale częściej krytykował niż chwalił. Bartman razem z Kosą odwieźli
mnie do domu, po czym sami pojechali do hotelu.
Mama robiła coś w kuchni, natomiast ja poszłam do
swojego pokoju. Wszystko pozostało takie samo odkąd tu ostatnio byłam. Na
półkach stało nadal większość moich książek głównie o wampirach. Miałam taki
okres w życiu, że czytałam tylko o nich. Teraz nie miałam czasu na czytanie,
więc zostawiłam wszystkie tutaj. Na półce stało też moje zdjęcie z mamą i tatą
oraz nowe które przywiozłam ze sobą – ze Zbyszkiem. Było to moje ostatnie
zdjęcie, ze szpitala.
Położyłam się na łóżku i wzięłam laptopa. Weszłam
na Facebooka. Miałam jedno zaproszenie do znajomych – od Pauliny oczywiście.
Okej, przyjęłam. Weszłam w jej galerie. Akurat wstawiła zdjęcia z dzisiejszego
treningu. Jedno mi się bardzo podobało: gdy Zbyszek siedział na podłodze, a ja
nachyliłam się żeby go pocałować. Na drugim planie był Igła, który miał dość
dziwną minę. Głównie były zdjęcia chłopaków zagrywających albo atakujących. Na
końcu natrafiłam na zdjęcie moje, Majki i Agaty, siedzących na trybunach i
głęboko o czymś myślących. Nawet nie wiedziałam kiedy to zrobiła. Musiałam
przyznać, że Paulina robiła bardzo dobre zdjęcia. Każde miało coś w sobie, że z
chęcią bym je polubiła. O dziwo mało wstawiła zdjęć ze Zbyszkiem. Każdy
zawodnik miał tylko po jednym. Może to i nawet dobrze.
Byłam trochę zmęczona, więc położyłam się spać.
Rano obudziły mnie dziwne hałasy dochodzące
z kuchni.
-------------------------------------------
dzisiaj wstawiam wcześniej, ponieważ mam studniówkę. Wiecie, przygotowania i te sprawy xd. Pozdrawiam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz