sobota, 12 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 23

Kilka miesięcy później byłam w pełni zdrowa. Wyniki były już dobre, ja też się czułam świetnie. Nadeszło lato i Zbyszek grał w reprezentacji. Rozgrywali Ligę Światową. Z Agatą i Mają jeździłyśmy razem z nimi, żeby ich wspierać. Oczywiście dziewczyny bały się czy nic mi się nie stanie. Ale ja czułam, że będzie wszystko ok. Z całej siły kibicowałam Bartmanowi, Pitowi jak i całej reprezentacji. Te wyjazdy to była też okazja do ponownego spotkania z Łukaszem, którego bardzo polubiłam.
- Cześć – pomachałam do niego, gdy wychodzili na boisko się rozgrzewać przed meczem z Argentyną.
- Nikola, jak dobrze cie widzieć. Jak się czujesz? – podszedł i mnie przytulił. Za nim oczywiście zjawili się też Zbyszek, Igła, Piotrek i Kosa. Wszyscy się przywitali i poszli z powrotem na boisko. Pierwszy raz byłam na hymnie śpiewanym a capella. Aż ciarki przechodziły.

Mecz był dość krótki, bo wygraliśmy 3:0. MVP został Kurek. Fanki obok nas oszalały z radości. Podeszłam do Zbyszka i pocałowałam go w usta.
- Gratulacje. Oby tak dalej – przytuliłam go mocno. Odkąd przeczytałam artykuł około pół roku temu, media szybko wywęszyły co jest grane. Zresztą nawet specjalnie się z tym już nie kryliśmy. To znaczy ja. Na szczęście uszanowali to, że jestem chora i nie zadawali żadnych pytań ani nie nachodzili mnie w szpitalu. Dostawałam też dużo życzeń, żebym szybko wróciła do zdrowia i żebyśmy byli dalej szczęśliwi ze Zbyszkiem.
Usiadłam koło niego. Trener na szczęście nie miał nic przeciwko temu, że ciągle nachodziłyśmy swoich facetów. Póki wygrywali zgadzał się na to. Ale nie pozwalał żebyśmy ich męczyły.
- Kosa, uważaj, obserwuje was – powiedział Zibi do Grześka, który akurat całował Majkę. Wszyscy którzy to usłyszeli zaczęli się śmiać. Od kilku miesięcy byli szczęśliwą parą i wszystko wskazywało na to, że nadal tak będzie. Piotrek z Agatą zaręczyli się, ale nie wybrali jeszcze żadnego terminu. Oboje zresztą byli dość zajęci graniem. Oni narzekali, że nie mają czasu wolnego, a ja już miałam go dosyć. Ciągłe siedzenie w domu, to nie dla mnie.
- Dobra, musimy spadać – powiedział Igła wstając. – do zobaczenia później drogie panie. Pożegnałam się ze Zbyszkiem i poszłyśmy coś zjeść. Dzisiejszy mecz akurat grali w Warszawie, więc dość dobrze znałyśmy te okolice.

Po posiłku pojechałyśmy do mnie. Mama się bardzo ucieszyła na wieść, że na jakiś czas wracam do Warszawy. Podczas nie obecności Zbyszka nie chciałam być sama w Rzeszowie. Niby miałyśmy jeździć z nimi na mecze, ale to tylko w weekendy. Maja miała mieszkać u swojego taty, a Agata u rodziców. Zresztą obie mieszkały nie daleko mnie.
Gdy dotarłyśmy do mojego mieszkania, mamy jeszcze nie było. Rozpakowałam swoją torbę i wróciłam do dziewczyn.
- Ładne macie mieszkanie – powiedziała Maja, rozglądając się wokoło.
- Dzięki. Mama wszystko urządzała. – zrobiłam nam kawy i poszłyśmy do salonu. Obejrzałyśmy powtórkę dzisiejszego meczu. Całkiem inne to było uczucie oglądać mecz z trybun, a inne przed telewizorem. Kamerzysta kilkanaście razy najeżdżał na nas kamerą. Musze przyznać, że całkiem ładnie wyszłyśmy. Każda miała inny kolor włosów, przez co nie byłyśmy takie same.
- Nikola? – nawet nie usłyszałyśmy kiedy mama weszła do domu. Zgasiłam telewizor i wyszłyśmy się przywitać.
- Cześć Madzia – pocałowałam ją w policzek.
- Dzień dobry – przywitały się dziewczyny .
- I jak mecz? – spytała mama odstawiając zakupy na blat.
- Wygrany 3:0.
- No to super – uśmiechnęła się do nas. – To co robimy na kolacje?
Nie dawno jadłyśmy, ale ja ostatnio miałam strasznie duży apetyt. Od czasu choroby zdążyłam schudnąć i przytyć 5. Nadal moje ubrania były sporo za duże. 
Gdy jadłyśmy kolacje, zadzwonił dzwonek do drzwi. Mama poszła otworzyć
- Dziewczyny, chodźcie tutaj na chwilę – usłyszałam jej głos.
Poszłyśmy zobaczyć o co chodzi. Okazało się, że w drzwiach stało trzech wysokich mężczyzn, niestety nie widziałyśmy ich twarzy, ponieważ każdy miał przed sobą wielki bukiet czerwonych róż.
- Co za wariaty – powiedziała Maja. Weszli do domu i po kolei każdy wręczył nam kwiaty.
- Cześć – powiedział do mnie Zbyszek. – stęskniliśmy się trochę.
- No rzeczywiście. Dawno się nie widzieliśmy – powiedziała Agata do nich.
- Magda, to jest Grzesiek. Grzesiek to jest moja mama, Magda. – nie wiedziałam czy kiedyś się już poznali więc wolałam ich sobie przedstawić.
- Miło mi poznać – podszedł i pocałował ją w rękę.
- To co, zrobić wam coś do picia, jedzenia? – spytałam biorąc kwiaty i wstawiając je do wazonu.
- Dopiero jedliśmy, ale ja z chęcią napiłbym się kawy – odpowiedział Piotrek.
Mama pokroiła ciasto, które kupiła dzisiaj, wyłożyła też ciasta, a ja przygotowywałam kawę.
- Kiedy jedziesz na badania? – spytał Kosa, gdy stawiałam cukier na stole.
- Za dwa tygodnie mam kontrole. Wtedy też się dowiem, czy już mogę wrócić do treningów. Chyba będę musiała zrezygnować z biegów. – na samą myśl o tym się skrzywiłam. Cóż, i tak miałam wstrzymany kontrakt, więc rozwiązanie go było tylko kwestią czasu.
Mama gdzieś wyszła i zostawiła nas samych. Reprezentacja z Warszawy wyjeżdżała po jutrze. Umówiliśmy się, że jutro z dziewczynami wpadniemy na trening. Chłopcy musieli już iść, więc zostałam sama z Majką i Agatą. Posiedziały jeszcze chwile i pojechały do swoich domów. Zostałam sama. Mama wysłała mi smsa, że jest na spotkaniu. Wcześniej nic mi o tym nie mówiła. Poszłam do łazienki się umyć i ubrać w piżamę. Wskoczyłam pod kołdrę. Wysłałam smsa do Zbyszka i poszłam spać. Rano obudziło mnie pukanie do drzwi.
- Nikola, kochanie dziewczyny przyszły – powiedziała mama otwierając drzwi.
- Która godzina? -  spytałam.
- Prawie 10.
O kurde zaspałam. Zeszłam szybko z łóżka i poszłam się umyć. Na dworze dzisiaj było dość ciepło więc założyłam krótkie czarne szorty, sandały i biały t-shirt. Musiałam założyć pasek, ponieważ szorty były sporo za duże. Nie jedna chciałaby mieć taką figurę jak ja, ale ja nie czułam się z tym dobrze. Podobałam się sobie w tamtym wydaniu.
Gotowa zeszłam na dół do dziewczyn.
- Przepraszam was, ale zaspałam. Zjem coś szybko i możemy iść.
- Jak się spóźnimy 10 minut to nic się nie stanie. Nie spiesz się – powiedziała Majka.
Zjadłam przygotowane wcześniej przez mamę kanapki, wypiłam kawę, poszłam umyć zęby i 10 minut później wyszłyśmy z mieszkania. Na hale gdzie reprezentacja miała treningi dotarłyśmy w 20 minut. Zastałyśmy tam całą drużynę, trenera i dziewczynę, której wcześniej nie widziałyśmy. Nie powiem, bo była bardzo ładna. Ale wkurzyło mnie to, że szczerzyła się do mojego Zbyszka. Podeszłam szybko do niego i pocałowałam w usta. Usłyszałam za sobą śmiech Igły. Odwróciłam się i przeszyłam morderczym spojrzeniem. Ten zaczął się śmiać głośniej.
- Igła o co ci chodzi? – spytałam wkurzona.
- Chodź na chwilę.
Podeszłam do niego i spojrzałam wściekła na niego.
- Ta panna to nasz nowy fotograf. Ja rozumiem, że jesteś o niego zazdrosna ale ją tylko speszysz.
- Może to i dobrze. Nie widzisz jak się do niego szczerzy?
- Nik, on kocha tylko ciebie. Nie widzisz tego? Chce być po prostu dla niej miły.
 - W dupie to mam. On nie jest jedynym kawalerem w drużynie. – musiałam wziąć kilka głębokich oddechów, po czym dołączyłam do dziewczyn na trybuny.
- Co za.. – powiedziałam.
- Nie masz czym się przejmować. Już wiele próbowało zdobyć jego serce. On kocha tylko ciebie. I nie zepsuj tego przez jakąś blond dziunie – powiedziała Majka. Uspokoiłam się trochę, ale nadal czułam niechęć do tej panny, jak się później okazało – Pauliny.
Paulina robiła mnóstwo zdjęć. Cały czas chodziła koło boiska i cykała zdjęcia. Robiła również nam z chłopakami.
Po treningu trener dał trochę czasu wolnego dla chłopaków. Zbyszek miał jechać z Mają do taty, ale wpadli na super pomysł żeby i nas zabrać. Więc tak z Kosą i Bartmanami jechaliśmy do pana Leona.
Pan Leon mieszkał na strzeżonym osiedlu. Gdy wjeżdżaliśmy Zibi musiał podać swój dowód. Dopiero wtedy nas wpuścił. Pan Bartman mieszkał na drugim piętrze, w dobrze urządzonym mieszkaniu. Było ono dość spore, więc pomyślałam, że od czasu śmierci żony i wyprowadzki dzieci, sam też się nie przeprowadził.
Maja zapukała do drzwi i po chwili otworzyła nam drzwi starsza wersja Zbyszka. Pan Leon był tak samo wysoki i przystojny jak Zbyszek. Tylko tyle, że miał już siwe włosy i trochę zbędnego tłuszczu. Kolor oczu miał takie same jak Maja.
Weszliśmy wszyscy do środka. Maja już wcześniej widziała tatę więc teraz tylko pocałowała go w policzek, natomiast Zbyszek mocno go przytulił.
- Tato poznaj Nikole, moja dziewczynę. Nikola to jest mój tata, Leon.
- Witam pana. Miło mi poznać.
- Mnie również. Widzę, że już na szczęście jesteś zdrowa.
- Tak. Póki co jest wszystko w porządku. – odpowiedziałam.
- To jest Grzesiek. Chłopak Majki. Grzesiek to nasz tata Leon.
- Witam. – panowie uściskali sobie ręce. – kawy, herbaty? – spytał pan Leon. Weszliśmy do wielkiego salonu. Było tu bardzo czysto, co mnie trochę zdziwiło, że mężczyzna sam mieszkający ma taki porządek. Usiedliśmy na kanapie i po chwili Majka przyszła z kawą.

Posiedzieliśmy, porozmawialiśmy i chłopaki musieli wracać do hotelu. Majka została już z tatą. Pan Leon okazał się miłym sympatycznym człowiekiem, ale trochę krytyczny wobec dzieci. Oczywiście zapewne ich kochał, ale częściej krytykował niż chwalił. Bartman razem z Kosą odwieźli mnie do domu, po czym sami pojechali do hotelu.

Mama robiła coś w kuchni, natomiast ja poszłam do swojego pokoju. Wszystko pozostało takie samo odkąd tu ostatnio byłam. Na półkach stało nadal większość moich książek głównie o wampirach. Miałam taki okres w życiu, że czytałam tylko o nich. Teraz nie miałam czasu na czytanie, więc zostawiłam wszystkie tutaj. Na półce stało też moje zdjęcie z mamą i tatą oraz nowe które przywiozłam ze sobą – ze Zbyszkiem. Było to moje ostatnie zdjęcie, ze szpitala.
Położyłam się na łóżku i wzięłam laptopa. Weszłam na Facebooka. Miałam jedno zaproszenie do znajomych – od Pauliny oczywiście. Okej, przyjęłam. Weszłam w jej galerie. Akurat wstawiła zdjęcia z dzisiejszego treningu. Jedno mi się bardzo podobało: gdy Zbyszek siedział na podłodze, a ja nachyliłam się żeby go pocałować. Na drugim planie był Igła, który miał dość dziwną minę. Głównie były zdjęcia chłopaków zagrywających albo atakujących. Na końcu natrafiłam na zdjęcie moje, Majki i Agaty, siedzących na trybunach i głęboko o czymś myślących. Nawet nie wiedziałam kiedy to zrobiła. Musiałam przyznać, że Paulina robiła bardzo dobre zdjęcia. Każde miało coś w sobie, że z chęcią bym je polubiła. O dziwo mało wstawiła zdjęć ze Zbyszkiem. Każdy zawodnik miał tylko po jednym. Może to i nawet dobrze.
Byłam trochę zmęczona, więc położyłam się spać.

Rano obudziły mnie dziwne hałasy dochodzące z kuchni. 
-------------------------------------------
dzisiaj wstawiam wcześniej, ponieważ mam studniówkę. Wiecie, przygotowania i te sprawy xd. Pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz