czwartek, 31 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 42

- Sto lat sto lat – zaczęli śpiewać wszyscy. No oprócz Kasztanowej oczywiście.
- Ale co.. jak to.. – z wrażenia zabrakło mi słów.
- Co ty o swoich urodzinach zapomniałaś? – spytał ze śmiechem Kosa.
- No, tak jakby – odpowiedziałam szczerze. O innych  nie pamiętałam, a co dopiero o swoich. Rok temu urodziny spędziłam w szpitalu, co niezbyt dobrze mi się kojarzyło. Zresztą wtedy na szczęście nikt o tym nie wiedział. Wszyscy byliśmy zajęci bardziej moją chorobą niż tym, że jestem kolejny rok starsza. 
- O Jezu, dziękuje wam bardzo. – do oczu zaczęły mi napływać łzy.
- Wszystkiego najlepszego kochanie – powiedział Victor podchodząc do mnie i całując w usta.
- Nikola, oby ten rok był lepszy od poprzedniego – przytuliła mnie Majka. – A tej Magdy nadal nie lubię – powiedziała cicho. Zaczęłyśmy się śmiać.
- Czas na tort – powiedział Igła, gdy zostałam już przez wszystkich wyprzytulana. W tej samej chwili do salonu weszła Iwona ciągnąc na wózku tort. W kształcie wielkiej piłki do siatkówki. Zaczęłam się śmiać, bo jeszcze nigdy nie widziałam takiego dzieła.
- Tort jakże zawodowy – zaśmiał się Winiar.
Kosa jako jedyny umiał kroić, więc wziął nóż i podzielił piłkę na kawałki.
- Pierwszy kawałek dla solenizantki – podał mi talerzyk.
Tort był przepyszny. Czekoladowo-bananowy, taki jaki najbardziej lubię. Nie skomentowałam już faktu, że ukroił mi największy kawałek.
- To był wasz pomysł – powiedziałam celując widelcem w Mandy. Uśmiechnęła się szeroko.
- Poczekaj na prezenty – powiedział Patryk.
- To mnie zaskoczyliście – zaśmiałam się. – To chyba najwspanialsze urodziny w moim życiu.

- No dobra, tort zjedzony to teraz prezenciki – uśmiechnął się Igła zacierając ręce. - Prezenty będą typowo siatkarskie.

- Coś co każdy kibic powinien mieć, czyli koszulkę naszej reprezentacji. Nie wiedzieliśmy jak numerek ci dać, więc zrobiliśmy z twoim klubowym czyli 5. – powiedział Kosa.
- Jako była siatkarka Rzeszowa, musisz oczywiście też posiadać odpowiedni strój na nasze mecze – zaczął Igła. Wyjął koszulkę Sovii z numerem 16.
- Oh Igła, dziękuję. Tę będę nosić najczęściej – przybiłam mu piątkę.
- Ejże ejże. Nasza jest lepsza bo od Skry – Winiar przepchnął Igłę na bok i stanął naprzeciwko mnie. Wręczył mi koszulkę ze swoim numerem.
- Mój prezent ją najbardziej ucieszy – powiedziała Paulina podchodząc z dwoma prostokątnymi pakunkami. – Rozpakuj – zażądała. Oddałam koszulki Victorowi i zaczęłam rozrywać papier.
- O boże – powiedziałam na widok wielkiego zdjęcia. Byłam na nim ja razem z całą reprezentacją i Andreą. Siedziałam koło Zbyszka i Krzyśka. Zdjęcie było robione po zaprzysiężeniu, ponieważ panowie byli elegancko ubrani.
- Odwróć – powiedziała Paulina. Tył zapełniony był autografami wszystkich.
- No to teraz mam problem którą stroną ma wisieć – zaśmiałam się.
- A teraz zobacz drugi – podała mi mniejszą.
Rozerwałam papier i ukazała mi się ja. Na okładce stałam w rzeszowskim stroju klubowym. W ręku trzymałam piłkę i uśmiechałam się szeroko do obiektywu. Przeglądałam kolejne kartki.
- Pomyślałam, że skoro jesteś we Włoszech tak daleko od nas, to pewnie chciałabyś mieć tam jakąś cząstkę nas. – powiedziała, gdy stanęłam na kwietniu. Na każdy miesiąc było oczywiście inne zdjęcie.
- To jest chyba najwspanialszy prezent. To znaczy wasze też są super, ale dzięki temu możecie być ze mną cały czas – przytuliłam mocno Paulinę – Dziękuje kochana.
- No to za zdrowie naszej solenizantki – powiedział Igła wznosząc toast.
- Nie wybaczę wam tego – powiedziałam do Victora z uśmiechem, odchylając głowę do tyłu.
- To nie był mój pomysł – uśmiechnął się szeroko, puszczając do mnie oczko.
- Jasne. Byłeś w tej spółce. Teraz się nie wykręcaj.
- No dobra. Może trochę. Ale bez tego nie byłoby niespodzianki.

Po zjedzeniu tortu i wypiciu szampana, zaczęła się dalsza część impreza. Większość pań pozdejmowała swoje obcasy, panowie porozpinali koszule i wszyscy w Nowy Rok weszli z uśmiechem. Zauważyłam, że Paulina nadal robi zdjęcia.
- A ty nie masz przypadkiem już wolnego? – zaskoczyłam ją podchodząc od tyłu.
- Jezu, Nikola. Nie strasz. – złapała się za serce. – Mam, ale teraz wychodzą najlepsze foty. Zresztą oni już nawet nie kojarzą co się dzieje – zaśmiała się głośno.
- Zatańczysz ze mną? – spytał Bartman, podchodząc do nas.
- No dobra. – wziął mnie za rękę i pociągnął na parkiet. Postawiliśmy pierwsze kroki i Winiar puścił coś wolnego. Spojrzałam się na niego morderczym wzrokiem. Ten się tylko szeroko uśmiechnął. Salon był prawie pusty, więc mogliśmy tak tańczyć.
- Wszystkiego najlepszego, Nik – powiedział mi Bartman do ucha. Trzymał mnie mocno w pasie.
- Już mi życzyłeś – powiedziałam patrząc w bok.
- Nikola, spójrz na mnie – spojrzałam. – Nie chce żebyśmy teraz byli wrogami. Nadal coś do ciebie czuje i wiem, że ty też. Gdybym mógł cofnąć czas – zaczął się powtarzać. – Rzuciłbym wszystko i pojechałbym do tych cholernych Włoch, żeby być z tobą. Nie lubię tego Victora.
- A ja nie lubię Kasztanowej – powiedziałam zła.
- Kogo? – zaczął się śmiać co rozładowało sytuacje między nami. Zaczęłam się śmiać razem z nim.
- Sorry, ale jej imię jakoś mi do niej nie pasuje. A Kasztanowa to chyba idealne określenie.

Do końca tańca nie odezwaliśmy się do siebie już ani słowem. Gorąco mi się robiło od jego dotyku, ale nie mogłam unieść się chwilą. Gdy skończyliśmy, pocałował mnie w policzek i poszedł do Kubiaka. Podeszłam do stołu czegoś się napić. Spojrzałam na zegarek: było już po 3. Zauważyłam, że Susan świetnie dogadywała się z Pauliną. Nie zdziwiłabym się, jakby wyniknęło z tego coś poważniejszego.
- Może Paulina jechać z nami do twojej babci i potem do Warszawy? – spytała Susan podchodząc do mnie. Jej uśmiech był zaraźliwy.
- Już z nią o tym rozmawiałam, i tak może – przytuliłam ją. Zmęczona usiadłam na krześle. Nogi położyłam na drugim. Wzięłam kawałek ciasta i zaczęłam jeść.
- Zmęczona? – spytał Victor, podchodząc. Zaczął masować mi kark.
- Trochę – uśmiechnęłam się. Dotknęłam jego dłoni.
- Mam dla ciebie prezent – powiedział wyciągając małe pudełeczko z kieszeni. Podał mi je. Otworzyłam i ukazał mi się wisiorek. Zawieszka była srebrna w kształcie małej siatki. Była lekka wygięta, ponieważ tkwiła w niej piłka.
- Dziękuje. Jest śliczny. – uśmiechnęłam się do niego. Wstałam i pocałowałam go w usta.
- Chciałem dać ci coś co będzie przypominać ważne osoby w twoim życiu. – spojrzałam na niego zdziwiona – Susan mi powiedziała.
- Ah ta Susan. – odwróciłam się i Victor zawiesił mi naszyjnik. Gdy dotknął mojej skóry, po plecach przeszły mi ciarki.

Było po 5 gdy wszyscy położyliśmy się spać. Dom rzeczywiście pomieścił te wszystkie osoby. Kosa, Bartman i Piotrek mieszkali nie daleko, więc wrócili do swoich domów. Umyłam się, założyłam koszulkę którą dała mi Iwona i poszłam do łóżka. Była zdecydowanie za krótka, ale w końcu szłam spać, a nie chodzić w niej po domu. Gdy weszłam do pokoju, Victor leżał z rękami pod głową. Otworzył oczy gdy usłyszał, że ktoś wchodzi. Weszłam, zgasiłam światło i położyłam się do łóżka. 

Szumiało mi trochę w głowie od alkoholu i głośniej muzyki. Leżałam chwilę na plecach, po czym obróciłam się do Victora. Miał zamknięte oczy. Jego pełne usta lekko się uśmiechały. Położyłam mu dłoń na piersi. Skórka była gorąca i gładka. Na brzuchu miał tylko delikatne włoski. Położył swoją dłoń na mojej. Spojrzałam na niego. Podciągnęłam się na rękach i pocałowałam go w usta, po czym usiadłam na nim, dalej całując. Dłońmi przebiegał po moich udach. Przewrócił się i teraz to ja leżałam pod nim. Szybkim ruchem zdjęłam koszulkę.

- Mam nadzieje, że teraz nikt nam nie przeszkodzi – powiedziałam dotykając jego brzucha. Od pępka do wiadomo gdzie miał ścieżkę jasnych rudych włosów. Jego ręce przebiegały po całym moim ciele. Czułam, że zaraz zwariuje. To było uczucie jakby dotykały mnie jednocześnie tysiące rąk. Byłam rozpalona do granic możliwości. 

Całował jednocześnie mój brzuch, szyję, usta. Myślałam, że Zbyszek był w tym mistrzem, ale Victor przechodził samego siebie. Objęłam go nogami w pasie unosząc biodra do góry. Spojrzał mi w oczy. Jego płonęły z pożądania. Nadal patrząc mi w oczy, wsunął się delikatnie we mnie. 

Poczułam dreszcz przebiegający po całym ciele. Poruszaliśmy się w jednym rytmie. Na początku wolno, potem coraz szybciej i szybciej, aż w końcu oboje doszliśmy. Przez chwile spadałam w głęboką przepaść.

- Dobrze, że Susan śpi w innym pokoju – uśmiechnęłam się i pocałowałam w usta. Przytulił się do mnie i zasnęliśmy.

Obudziła nas głośna muzyka. Spojrzałam na zegarek: była 13. Przetarłam oczy i wstałam. Przeciągnęłam się głośno ziewając.
- Co za widoki – powiedział Victor z uśmiechem. Zapomniałam, że jestem całkiem naga. Wzięłam szybko bieliznę oraz koszulkę z podłogi i je założyłam. Odwróciłam się do niego.
- I co tak się szczerzysz? – spytałam kładąc ręce na biodrach. Leżał podparty na łokciu, uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Ludzie zazwyczaj się uśmiechają gdy mają przed sobą piękne widoki – wstał, założył bokserki i podszedł do mnie nadal się uśmiechając. Złapał mnie w pasie i nieoczekiwanie pocałował. Oderwał się ode mnie, gdy ktoś zapukał do pokoju.
- Winiar się dorwał – powiedział Igła wchodząc i tłumacząc fakt takiego hałasu. Nadal był w piżamie i widać było, że dopiero co wstał. Podał Victorowi spodnie od piżamy, a mnie uraczył szarymi krótkimi spodenkami.
- Żebyście nie straszyli ludzi – stwierdził z uśmiechem. Wiedziałam, że wyglądam koszmarnie, ale już nie chciało mi się iść do łazienki. Zaplotłam włosy w luźnego warkocza i wyszliśmy. Ktoś ściszył muzykę, ale nadal było dobrze słychać Rammsteina.
- Co za budzik – zaśmiałam się do Victora. Objęłam go w pasie i weszliśmy do salonu.
- Cześć – przywitałam się z Susan, która siedziała obok Pauliny. Zauważyłam, że wszyscy byli wyrwani z łóżek.
- Hej. Jak się spało? – spytała odsuwając dla mnie krzesło.
- Dobrze – spojrzałam z uśmiechem na Victora, który pocałował mnie w usta. Napiłam się kawy, która stała przede mną. Wstałam i podeszłam do Winiara, który stał przy laptopie.
- Może coś z Happysad? – spytałam stając koło niego.
- Jak sobie pani życzy – odpowiedział, puszczając 'na ślinę'.
- No żeś pojechał – zaśmiałam się i wróciłam do stołu. Na moim talerzu leżały naleśniki z musem czekoladowym.
- Ej dzięki – powiedziałam do Victora całując go w policzek. Byłam strasznie głodna. Pochłonęłam szybko swoje śniadanie i wypiłam kolejny kubek kawy.

Poszłam do łazienki się umyć i ubrać. Nie lubiłam nosić dwa dni pod rząd tego samego, ale dzisiaj nie miałam wyboru. Stałam nad zlewem w turbanie na głowie i owinięta ręcznikiem gdy ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę – powiedziałam z buzią pełną pasty do zębów. W drzwiach stał Victor nadal ubrany w piżamę.
- Mogę dołączyć? – spytał trzymając szczoteczkę w ręce. Odsunęłam się kawałek i wycisnęłam mu trochę pasty na szczoteczkę. Myliśmy razem zęby szczerząc się do siebie w lustrze. Gdy skończyłam, zdjęłam ręcznik z włosów i związałam je w koka.

Odwróciłam się i zdjęłam ręcznik z ciała. Zaczęłam zakładać bieliznę i sukienkę. Wiedziałam, że w wielkim lustrze Victor doskonale wszystko widzi i bacznie mnie obserwuje.
- Pasta ci leci – powiedziałam nadal odwrócona. Zaczął się śmiać. Podszedł do mnie od tyłu i objął w pasie. Zaczął całować mnie po karku. Odwróciłam się i objęłam go za szyje.
- Victor, zaraz musimy się zbierać, więc nic tu nie kombinuj – powiedziałam dając mu całusa w usta. Wzięłam pończochy i zaczęłam je zakładać.
- Prowokujesz – powiedział stając przy umywalce. Założył ręce na klatce i nadal obserwował. Do tej pory stałam trzymając nogę na sedesie, ale teraz usiadłam na nim i zaczęłam zakładać drugą.
- Wolałem tamtą wersje – powiedział śmiejąc się. Zdjął spodnie od piżamy i zaczął się ubierać.
- Podasz mi suszarkę? – spytałam, gdy zakładałam obcasy. Rozpuściłam włosy. Nie chciało mi się już ich rozczesywać więc suszyłam takie. Gdy skończyłam były całe pofalowane.
- Naturalny kolor? – spytał Victor biorąc kosmyk do ręki.
- No. Słoma. – odpowiedziałam.

Ubrani wyszliśmy z łazienki. W salonie czekali już na nas nasi pasażerowie.
- No nareszcie. Ile można czekać – przewróciła oczami Mandy.
- Jeszcze tylko się pożegnam. – poszłam do Igły i Iwony.
- Dzięki za super sylwestra i prezenty. Do zobaczenia wkrótce – powiedziałam przytulając ich po kolei. Gdy żegnałam się ze wszystkimi poczułam, że w oczach stają mi łzy. Nie wiedziałam kiedy ich znowu wszystkich zobaczę. 

15 minut później jechaliśmy z powrotem na wieś.
- Nikola? – zaczęła Paulina. Spojrzałam na nią w lusterku.
- Bo słuchaj, jest taka sprawa. Chciałabym pojechać do Włoch. Wiesz, pozwiedzać i te sprawy. Mogłabym się zatrzymać u ciebie? – spytała nieśmiało. Spojrzeliśmy na siebie z Victorem. Uśmiechnięty odwrócił się, żeby Paulina go nie widziała.
- No jasne. Tylko daj znać kiedy.
- Jutro – odpowiedziała cicho.
- Wiesz, że jesteś u mnie mile widzianym gościem. Tylko czemu tak szybko? – zjeżdżaliśmy właśnie na drogę do domu mojej babci.
- I tak nie mam co tutaj na razie robić. A tak to dołączę kilka nowych zdjęć do swojego portfolio.
Zaparkowałam na podwórku i wysiadłam z samochodu.

- Chętnie cię ugoszczę – odpowiedziałam z uśmiechem. Rzuciła się na mnie prawie łamiąc mi kości. – Ale mnie puść – wydusiłam.
- Kochana jesteś – powiedziała całując mnie w policzek. Weszliśmy do ciepłego domu, gdzie pachniało jedzeniem szykowanym przez babcie.
- Wszystkiego najlepszego córeczko – powiedział tata wychodząc z pokoju. Potem zaczęła babcia, ciocia i dziadek. Wyściskana poszłam na górę się przebrać. Jak zwykle zapomniałam telefonu i teraz miałam pełno nieodebranych połączeń. Oddzwoniłam do mamy, potem do Mariny i kilku dziewczyn z drużyny z Rzeszowa. Przebrałam się w beżowe rurki i zielony sweter, po czym zeszłam na dół. Idąc schodami, zastanawiałam się, ile Zbyszek wytrzyma z Kasztanową. Albo ile ona z nim. 
-------------------------------------------
jeśli kogoś zaskoczył fakt, że Nikola przespała się z Victorem to mówi się trudno. Ale prędzej czy później i tak by do tego doszło. Dlatego wybrałam prędzej:) pozdrawiam :d

13 komentarzy:

  1. zaskoczyć to mnie to nie zaskoczyło, ale nadal mi się to nie podoba, ona musi być ze Zbyszkiem, przecież ciągle o nim myśli...
    :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myśli o nim bo jeszcze coś do niego czuję. nie łatwo zapomnieć o takiej miłości przecież xd

      Usuń
  2. Świetny rozdział. :) Widzę, że powoli się układa między Nikolą i Zibim. Cieszę się. A co do przespania się Nik z Viktorem to wiedziałam, że to tak się skończy. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj ułoży się. i to pewnym ważnym wydarzeniu w ich życiu. ale o tym za kilka rozdziałów :D
      dzięki, pozdrawiam :)

      Usuń
  3. noo właśnie.. zgadzam się z "anula" ;) myślę, że już niedługo oni wrócą do siebie :D boo widać, że nik cały czas kocha Bartmana, masz rację, że i tak by się ze sobą przespali to właśnie lepiej że teraz a nie potem ii mam nadzieję że się więcej nie powtórzy ;)) czekam na następny ;)) pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powtórzy się, ale mało :)
      ej tak w ogóle to dodałam dzisiaj dwa, ale jutro oczywiście też dodam:)
      pozdrawiam :*

      Usuń
  4. JA tam się cieszę że Nik jest z Victorem... ale chyba nie trudno się domyślić że Nikola będzie znowu z Bartmanem.a wolałabym wersję z Victorem:>

    OdpowiedzUsuń
  5. Nik nic nie czuje bo Victora i wszyscy to wiemy ;))
    NIKOLA! Bartman tylko czeka aż do niego wrócisz ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ona chyba też czeka na jakiś jego krok.. dobra, nie zdradzam więcej :D

      Usuń
  6. Podoba mi się że dodałaś dzisiaj aż 2 rozdziały!
    Podziwiam za systematyczność ♥
    !''

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :D obiecałam, że będę dodawać codziennie, więc dodaje :)

      Usuń
  7. dzięki :) i czekam na kolejny u ciebie :d

    OdpowiedzUsuń