czwartek, 31 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 43

Następnego dnia o 20 lecieliśmy z Okęcia do Włoch. Paulina zabrała ze swojego domu wielką walizkę, co mnie trochę zdziwiło, bo miała lecieć tylko na kilka dni. Poszłam się przywitać z mamą, która wręczyła mi prezent, i o 18 wyjechaliśmy na lotnisko. Pamiętałam jak kilka miesięcy temu, gdy tłum witał siatkarzy, ja po cichu wymykałam się tylnymi drzwiami do autokaru, żeby nikt mnie nie zobaczył.
- Co taka uśmiechnięta? – spytał Victor.
- Coś mi się przypomniało. - Leżałam na krzesłach, trzymając głowę na jego kolanach. 

Po świętach i sylwestrze ludzie wracali do swoich codziennych obowiązków, co powodowało wielki tłok na lotnisku.
- Z powodu złych warunków atmosferycznych lot relacji Warszawa – Rzym zostaje opóźniony o godzinę. Czas opóźnienia może ulec zmianie. – zapowiedziała pani z głośników.
- No to świetnie – powiedziałam, przekręcając się na bok. Podłożyłam sobie pod głowę poduszkę i zamknęłam oczy – Obudzisz mnie za godzinę? – spytałam Victora. Kiwnął głową z nad książki, którą właśnie czytał : „Chemia śmierci”. 
Zaczął mnie masować wolną dłonią po głowie, co przyśpieszyło proces zasypiania.

- Hej, Nik, obudź się. Musimy się zbierać. – powiedział dotykając mojego policzka. W czasie snu musiałam się obrócić, bo teraz leżałam zwrócona w jego stronę, trzymając rękę na jego brzuchu.
- O cholera. Sorry. Długo spałam?
- Półtorej godziny. Właśnie wyczytali nasz lot.

Wstałam szybko i z walizkami poszliśmy w czwórkę do samolotu. Usiadłam koło okna. Gdy wystartowaliśmy, Victor zasnął, a ja wzięłam jego książkę i zaczęłam czytać:

 „Ciało ludzkie zaczyna się rozkładać cztery minuty po śmierci. Coś, co było kiedyś siedliskiem życia,
przechodzi teraz ostatnią metamorfozę. Zaczyna trawić samo siebie. Komórki rozpuszczają się od środka.Tkanki zmieniają się w ciecz, potem w gaz. Już martwe, ciało staje się stołem biesiadnym dla innych organizmów. Najpierw dla bakterii, potem dla owadów. Dla much. Muchy składają jaja, z jaj wylęgają się larwy. Larwy zjadają bogatą w składniki pokarmowe pożywkę, następnie migrują. Opuszczają ciało w składnym szyku, w zwartym pochodzie, który podąża zawsze na południe. Czasem na południowy wschód lub południowy zachód, ale nigdy na północ. Nikt nie wie dlaczego.”

Jezu, co on czyta. Poszłam do łazienki, po czym wróciłam i wzięłam ją znowu. Wszyscy spali, a ja zafascynowana dalej czytałam. Angielski znałam świetnie, więc ta nie stanowiła dla mnie problemu. Nie rozumiałam kilku słówek, ale z kontekstu domyślałam się o co chodzi. 

Lot szybko minął i teraz to ja musiałam budzić Victora.
- Wstawaj – powiedziałam mu do ucha, po czym pocałowałam w usta. Otworzył oczy i szeroko się uśmiechnął. Po wylądowaniu poszliśmy po swoje bagaże. O północy dotarliśmy do Latiny. Gdy weszłam do domu, pokazałam Paulinie gdzie będzie spać oraz powiedziałam, żeby czuła się jak u siebie i zmęczona padłam na łóżko. O 10 musiałam wstawić się na sali. Wysłałam do mamy smsa, że jesteśmy cali i zdrowi i zasnęłam.

Rano poczułam, że ktoś mnie łapie za duży palec u nogi.
- Wstawaj. Jest już 9 – powiedziała Paulina z kubkiem w ręku. Podniosłam się lekko zdezorientowana. Nie miałam czasu żeby się umyć, więc ubrałam tylko dres i wzięłam torbę ze strojem. W kuchni wypiłam szybko kawę i zjadłam kanapki, które wcześniej zrobił mój "gość".
- Mogę jechać z tobą? – spytała stając w progu z aparatem na szyi.
- No jasne. – ubrała szybko buty i kurtkę i była gotowa. Ja do swoich czarnych dresów i szarej bluzy z kapturem założyłam czarne adidasy i czarną kurtkę. Wracała dawna sportowa Nikola. Do sukienek się powoli przyzwyczajałam i do obcasów, ale dalej wolałam spodnie albo dres. Związałam włosy w kok, założyłam kaptur na głowę i wyszłyśmy. 

Chwile później przebierałam się w szatni. Byłam pierwsza, więc pomieszczenie miałam całe dla siebie. Stęskniłam się za tym miejscem. Za zapachem, za klimatem, nawet za panem ochroniarzem, którego nie rozumiałam. Moje lekcje włoskiego legły w gruzach. Weszłam z Pauliną na salę i rozejrzałam się. Po chwili uśmiechnęłam się widząc jej minę.
- Wow. Tu jest.. No tu jest po prostu mega – powiedziała i zaczęłam robić zdjęcia. Zaczęłam się głośno śmiać. Gdy robiłam kolejne okrążenia, aparat nadal klikał; zaczęły schodzić się dziewczyny. Dopadły mnie i mocno zaczęły przytulać.
- No, w końcu wróciłaś. Ładnie to tak sobie wakacje robić? Niemki są do ogrania – powiedziała Marina z uśmiechem.
- Dziewczęta nie gadać. Do roboty! – krzyknął trener. Uśmiechnęłam się do Victora i robiłam kolejne kółko. Nikt oprócz Susan nie wiedział, że jestem z asystentem trenera. Chyba nawet drugim trenerem Latiny. O cholera, gdyby dziewczyny się dowiedziały, to już by było po mnie. Paulina pomachała do Susan i dalej robiła zdjęcia. Trener dał nam porządny wycisk. 
Gdy kończyłyśmy, na salę weszła męska część Latiny. Przywitałam się z Kubą i poszłam do szatni.

- Skąd Victor zna Jarosza? – spytała Julia, gdy się przebierałyśmy. Susan spojrzała na mnie, pokręciłam głową żeby nic nie mówiła.
- No przecież pracują w jednym miejscu. Nie trudno o nie poznanie się.
- No tak. Jezu, jacy oni są przystojni. A Victor z tą fryzurą wygląda cudownie. I te oczy. Najpiękniejsze jakie kiedykolwiek widziałam. Kiedyś zobaczyłam go bez koszulki myślałam, że padnę z wrażenia.
- Jak tak ci się podoba to czemu się za niego nie weźmiesz? – spytałam zakładając buty. Byłam ciekawa jej odpowiedzi.
- Podobno kogoś ma. Zazdroszczę tej dziewczynie. Chociaż jednocześnie wyrwałabym jej wszystkie włosy. – powiedziała ze złośliwym uśmiechem. Susan zaczęła się śmiać, więc rzuciłam w nią swoim butem. Jezu, jak Julia się dowie to zostanę łysa. Wybuchnęłam głośnym śmiechem, przez co mój but wylądował na mnie ze zdwoją siłą. Dziewczyny popatrzyły się na mnie jak na wariatkę. Spakowałam torbę i wyszłam z szatni. Na korytarzu stała Paulina. Opierała się o ścianę i przeglądała zdjęcia w aparacie.
- Victor powiedział, że czeka na ciebie w gabinecie – powiedziała głośno.
- Jezu, Paula ciszej, kocham swoje włosy.
W tej samej chwili dziewczyny wyszły z szatni.
- Ani słowa o Viktorze – powiedziałam cicho do niej. Wszystkie poszły i zostałyśmy tylko we trzy. Odetchnęłam z ulgą.
- O co chodzi?
- Dobra, idę do Victora, a ty jej wszystko wyjaśnij. Idziecie gdzieś czy wracasz do domu? – spytałam wstając z podłogi.
- Właściwie to chciałyśmy sobie dzisiaj zrobić taki mały seans filmowy no i chyba nocowałabym u Susan. Także masz mieszkanie wolne. – uśmiechnęła się do mnie.

Pożegnałam się z nimi i poszłam do gabinetu. Zapukałam i weszłam.
Victor miał słuchawki na uszach; nawet przy drzwiach słyszałam dźwięk. Zamknęłam drzwi i powoli podeszłam do niego. Usiadłam mu na kolanach, po czym gwałtownie otworzył oczy. Wyjął słuchawki z uszu i odłożył je na biuro.
- Jezu, Nikola wystraszyłaś mnie.
- Nie mogłam się powstrzymać – pocałowałam go mocno w usta. Pod sobą czułam jak twardnieje. Poruszyłam się lekko do przodu ocierając się o niego.
- Nikola – powiedział Victor zachrypniętym głosem. – Jak zaraz nie przestaniesz to będę zmuszony zrobić to tutaj. – powiedział wstając. Wisiałam na nim niczym małpka. Zeskoczyłam szybko i złapałam za klamkę.
- Idziemy coś zjeść? Umieram z głodu – powiedziałam czując burczenie. Stał chwilę oparty o biurko. Opanował się i wyszliśmy. Zapomniałam o wcześniejszym komentarzu Julki, i teraz szliśmy objęci przez miasto.

- Idziemy do mnie czy do ciebie coś zjeść? – spytałam.
- Może do mnie? Na co masz ochotę?
- Na ciebie – odparłam z uśmiechem. – Ta ostatnia pizza mi przypadła do gustu. Tylko muszę podjechać po rzeczy na jutro.

Wróciliśmy się na parking i pojechaliśmy do mojego mieszkania. Przebrałam się w jasnożółte rurki, czarne buty na koturnie i czarna bluzkę na długi rękaw. Rzeczy z treningu wsadziłam do pralki, a do torby wsadziłam czyste. Poprawiłam koka i po drodze wzięłam telefon z parapetu. Z torbą na ramieniu zeszłam do samochodu. Ja prowadziłam, Victor mówił gdzie mam jechać. 

Mieszkał kilka przecznic od hali, w domku jednorodzinnym. Z przodu był podjazd na samochód i ścieżka do wejścia. Dom był jednopiętrowy. Według mnie trochę za duży dla samego Victora. Otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Na dole było jasno i przestrzennie. Zauważyłam kilka starszych mebli, które nadawały temu miejscu wyrazistość. Zostawiłam torbę w korytarzu i poszliśmy do kuchni. Victor zrobił nam kawy, po czym wyjął wszystkie produkty i zaczął robić pizze.

- Mogę skorzystać z twoje laptopa? – spytałam przytulając się do niego gdy wygniatał ciasto.
- Jasne. Leży na górze na moim łóżku. – pocałowałam go w plecy i poszłam na górę. Sypialnia była ogromna. Na środku stało wielkie łóżko z granatową pościelą, naprzeciwko wejścia był wielki balkon. Wyjrzałam przez okno i zauważyłam ogromny ogród z basenem. Dalej były pola golfowe. Wzięłam laptopa z łóżka i zeszłam na dół. Usiadłam na krześle przy barze i włączyłam urządzenie. Victor akurat wkładał pizze do piekarnika.

- Co tam ciekawego przeglądasz? – spytał obejmując mnie w pasie. Sprzątnął wszystko i teraz czekaliśmy aż pizza się zrobi.
- Paulina wysłała mi zdjęcia z sylwestra. Ponad tysiąc. No to się postarała. – uśmiechnęłam się do niego. Wziął mnie na kolana i razem zaczęliśmy oglądać.
- O boże – zaczęłam się śmiać gdy ukazałam się ja z Winiarem. Ja uciekałam, a on mnie gonił. Byliśmy mega niefotogeniczni. 
Udało jej się uchwycić moje przerażenie i niepewność gdy Mariusz wprowadzał mnie do salonu, a potem zaskoczenie i łzy w oczach gdy wszyscy zaczęli mi śpiewać sto lat.
- Oh – powiedział Victor gdy ukazało się kolejne. Stałam tyłem przytulona do jego piersi. Obejmował mnie w pasie. Byliśmy uśmiechnięci, wpatrzeni w padający śnieg. Ewidentnie było czuć od nas miłość. Odwróciłam się i pocałowałam go w usta. Obejrzeliśmy wszystkie i Victor wstał zobaczyć jak tam nasza kolacja. Weszłam na serwis plotkarski.
- O nie.
- Co się stało? – podbiegł Victor.
- Zobacz – spojrzał w komputer.
„NOWA MIŁOŚĆ KWITNIE
Nikola Nowakowska, była dziewczyna Zbigniewa Bartmana, szybko pocieszyła się po rozstaniu z atakującym reprezentacji Polski. Jak donoszą nasi informatorzy, związała się z 26 letnim Victorem Jonesem, drugim trenerem żeńskiego klubu Latiny. Czy dzięki niemu Polka wejdzie do podstawowego składu? 
Zbyszek Bartman równie szybko znalazł sobie nową miłość. Magda Jaworska jest mało znaną osobą. Pracuje jako sekretarka w firmie prawniczej…” bla bla bla. Nie obchodziło mnie życie Kasztanowej. Przetłumaczyłam wszystko Victorowi, ponieważ nie rozumiał z tego ani słowa. Oprócz naszych nazwisk oczywiście.

 Zjechałam na dół gdzie głównie były zdjęcia. Kilka z naszego pobytu na meczu w Polsce, i kilka z lotniska w Warszawie.
- Powtórka z rozrywki – powiedziałam do siebie. Victor pytająco uniósł brwi. - To samo miałam z Bartmanem. Dobra, nie będę się przejmować takimi bzdurami.
- A co jeśli wejdziesz do pierwszej szóstki i zaczną cię obsmarowywać takimi rzeczami? – spytał rzucając okiem na artykuł.
- To będzie tylko spowodowane moją ciężką pracą, a nie związkiem z drugim trenerem. Poza tym mam prawo być z kim chce i nic im do tego.

Wróciłam do komputera, wrzuciłam kilka nowych zdjęć na Facebooka i wyłączyłam komputer.
Zjedliśmy pizze i zaczęłam zmywać.

Victor stał przy oknie. Stanęłam obok niego.
- Co jest? – spytałam widząc jego minę.
- Jesteś pewna, że chcesz dalej ze mną być? – spytał nie patrząc mi w oczy.
- Co to w ogóle za pytanie. – usiadłam na parapecie. Stanął przy mnie kładąc ręce na moich udach. Objęłam go nogami.
- Chcesz dalej być ze mną? – spytał ponownie.
- Tak. To chyba oczywiste. Niczego innego bardziej nie pragnę – powiedziałam patrząc na niego. Wziął głęboki oddech i się odezwał:
- To się pobierzmy.
-------------------------------------------
znowu taki urwany koniec, ale muszę was przytrzymać w niepewności :) 

15 komentarzy:

  1. No nie powiem zaskoczyłaś mnie!'
    Ale tak nie może być!
    Ślub- okej, świetnie, fajnie!
    Nikola w białej sukni wyglądająca jak księżniczka.
    Tylko książę nie ten!
    Bartman czeka!
    pozdrawiam I♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taki miałam zamiar:)
      ale nie będzie księżniczki w białej sukni :(
      również pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Czemu Ty nam to robisz?? :) W takich momentach kończysz? Ale i tak mi się podobał. :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :)
      w jednym rozdziale końcówka była strasznie nudna, więc teraz muszę to nadrobić :d
      pozdrawiam :*

      Usuń
  3. własnie tylko książe nie ten! zdecydowanie NIE! jak Nik się zgodzi to chyba się w główkę uderzyła, któryś płat czołowy uszkodziła czy cuś ;p może wieczorem kolejny? ;>>>>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie dam rady już dzisiaj;/ ale jutro powinien być wcześniej :) poza tym nie mogę was tak ciągle rozpieszczać ;d

      Usuń
  4. POBIERZMY?????;O
    Coś ty znowu wymyśliła?? ;D
    A rozdział jak zwykle świetny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie noo.. ona nie może się zgodzić na ślub z Wiktorem !! oni wgl do siebie nie pasują.. myślę, że Bartman coś jeszcze namiesza między nik a wiktorem :D Pozdrawiam ; )
    Gosia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w tej kwestii namieszania nadal myślę co tu wykombinować :d może coś mi wpadnie do głowy. chyba że wy macie jakiś pomysł :D
      pozdrawiam :*

      Usuń
  6. no nie, zaciekawiłaś mnie co tam napisał :)
    sceny łóżkowe w swoim czasie xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale fajnie ! Mam nadzieję, że Nik się z nim pobierze... Ale pewnie się Bartman wmiesza i wszystko im zepsuje :< ale lubie Zibiego, choć wolę Victora :3//Patt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odpowiedź wrzucę jutro w kolejnym rozdziale :)
      pozdrawiam :*

      Usuń
  8. woooww.... niezłe zakończenie rozdziału :D aż nie mogłam się powstrzymać przed dodaniem komentarza :D

    OdpowiedzUsuń