- Co taka uśmiechnięta? – spytał Victor.
- Coś mi się przypomniało. - Leżałam na krzesłach,
trzymając głowę na jego kolanach.
Po świętach i sylwestrze ludzie wracali do
swoich codziennych obowiązków, co powodowało wielki tłok na lotnisku.
- Z powodu złych warunków atmosferycznych lot
relacji Warszawa – Rzym zostaje opóźniony o godzinę. Czas opóźnienia może ulec
zmianie. – zapowiedziała pani z głośników.
- No to świetnie – powiedziałam, przekręcając się
na bok. Podłożyłam sobie pod głowę poduszkę i zamknęłam oczy – Obudzisz mnie
za godzinę? – spytałam Victora. Kiwnął głową z nad książki, którą właśnie
czytał : „Chemia śmierci”.
Zaczął mnie masować wolną dłonią po głowie, co przyśpieszyło proces zasypiania.
Zaczął mnie masować wolną dłonią po głowie, co przyśpieszyło proces zasypiania.
- Hej, Nik, obudź się. Musimy się zbierać. –
powiedział dotykając mojego policzka. W
czasie snu musiałam się obrócić, bo teraz leżałam zwrócona w jego stronę,
trzymając rękę na jego brzuchu.
- O cholera. Sorry. Długo spałam?
- Półtorej godziny. Właśnie wyczytali nasz lot.
Wstałam szybko i z walizkami poszliśmy w czwórkę do
samolotu. Usiadłam koło okna. Gdy wystartowaliśmy, Victor zasnął, a ja wzięłam
jego książkę i zaczęłam czytać:
„Ciało ludzkie zaczyna się
rozkładać cztery minuty po śmierci. Coś, co było kiedyś siedliskiem życia,
przechodzi
teraz ostatnią metamorfozę. Zaczyna trawić samo siebie. Komórki rozpuszczają
się od środka.Tkanki zmieniają się w ciecz, potem w gaz. Już martwe, ciało
staje się stołem biesiadnym dla innych organizmów. Najpierw dla bakterii, potem
dla owadów. Dla much. Muchy składają jaja, z jaj wylęgają się larwy. Larwy
zjadają bogatą w składniki pokarmowe pożywkę, następnie migrują. Opuszczają
ciało w składnym szyku, w zwartym pochodzie, który podąża zawsze na południe.
Czasem na południowy wschód lub południowy zachód, ale nigdy na północ. Nikt
nie wie dlaczego.”
Jezu,
co on czyta. Poszłam do łazienki, po czym wróciłam i wzięłam ją znowu. Wszyscy
spali, a ja zafascynowana dalej czytałam. Angielski znałam świetnie, więc ta
nie stanowiła dla mnie problemu. Nie
rozumiałam kilku słówek, ale z kontekstu domyślałam się o co chodzi.
Lot szybko
minął i teraz to ja musiałam budzić Victora.
-
Wstawaj – powiedziałam mu do ucha, po czym pocałowałam w usta. Otworzył oczy i
szeroko się uśmiechnął. Po wylądowaniu poszliśmy po swoje bagaże. O północy
dotarliśmy do Latiny. Gdy weszłam do domu, pokazałam Paulinie gdzie będzie spać
oraz powiedziałam, żeby czuła się jak u siebie i zmęczona padłam na łóżko. O 10 musiałam
wstawić się na sali. Wysłałam do mamy smsa, że jesteśmy cali i zdrowi i
zasnęłam.
Rano
poczułam, że ktoś mnie łapie za duży palec u nogi.
-
Wstawaj. Jest już 9 – powiedziała Paulina z kubkiem w ręku. Podniosłam się
lekko zdezorientowana. Nie miałam czasu żeby się umyć, więc ubrałam tylko dres
i wzięłam torbę ze strojem. W kuchni wypiłam szybko kawę i zjadłam kanapki, które
wcześniej zrobił mój "gość".
-
Mogę jechać z tobą? – spytała stając w progu z aparatem na szyi.
-
No jasne. – ubrała szybko buty i kurtkę i była gotowa. Ja do swoich czarnych
dresów i szarej bluzy z kapturem założyłam czarne adidasy i czarną kurtkę.
Wracała dawna sportowa Nikola. Do sukienek się powoli przyzwyczajałam i do
obcasów, ale dalej wolałam spodnie albo dres. Związałam włosy w kok, założyłam
kaptur na głowę i wyszłyśmy.
Chwile później przebierałam się w szatni. Byłam
pierwsza, więc pomieszczenie miałam całe dla siebie. Stęskniłam się za tym
miejscem. Za zapachem, za klimatem, nawet za panem ochroniarzem, którego nie
rozumiałam. Moje lekcje włoskiego legły w gruzach. Weszłam z Pauliną na salę i
rozejrzałam się. Po chwili uśmiechnęłam się widząc jej minę.
-
Wow. Tu jest.. No tu jest po prostu mega – powiedziała i zaczęłam robić zdjęcia.
Zaczęłam się głośno śmiać. Gdy robiłam kolejne okrążenia, aparat nadal klikał; zaczęły schodzić się dziewczyny. Dopadły mnie i mocno zaczęły przytulać.
-
No, w końcu wróciłaś. Ładnie to tak sobie wakacje robić? Niemki są do ogrania –
powiedziała Marina z uśmiechem.
-
Dziewczęta nie gadać. Do roboty! – krzyknął trener. Uśmiechnęłam się do Victora
i robiłam kolejne kółko. Nikt oprócz Susan nie wiedział, że jestem z asystentem
trenera. Chyba nawet drugim trenerem Latiny. O cholera, gdyby dziewczyny się
dowiedziały, to już by było po mnie. Paulina pomachała do Susan i dalej robiła zdjęcia. Trener dał nam porządny wycisk.
Gdy kończyłyśmy, na salę weszła męska część Latiny. Przywitałam się z Kubą i poszłam do szatni.
Gdy kończyłyśmy, na salę weszła męska część Latiny. Przywitałam się z Kubą i poszłam do szatni.
-
Skąd Victor zna Jarosza? – spytała Julia, gdy się przebierałyśmy. Susan
spojrzała na mnie, pokręciłam głową żeby nic nie mówiła.
-
No przecież pracują w jednym miejscu. Nie
trudno o nie poznanie się.
-
No tak. Jezu, jacy oni są przystojni. A Victor z tą fryzurą wygląda cudownie. I
te oczy. Najpiękniejsze jakie kiedykolwiek widziałam. Kiedyś zobaczyłam go bez
koszulki myślałam, że padnę z wrażenia.
-
Jak tak ci się podoba to czemu się za niego nie weźmiesz? – spytałam zakładając
buty. Byłam ciekawa jej odpowiedzi.
-
Podobno kogoś ma. Zazdroszczę tej dziewczynie. Chociaż jednocześnie
wyrwałabym jej wszystkie włosy. – powiedziała ze złośliwym uśmiechem. Susan
zaczęła się śmiać, więc rzuciłam w nią swoim butem. Jezu, jak Julia się dowie
to zostanę łysa. Wybuchnęłam głośnym śmiechem, przez co mój but wylądował na
mnie ze zdwoją siłą. Dziewczyny popatrzyły się na mnie jak na wariatkę.
Spakowałam torbę i wyszłam z szatni. Na korytarzu stała Paulina. Opierała się o
ścianę i przeglądała zdjęcia w aparacie.
-
Victor powiedział, że czeka na ciebie w gabinecie – powiedziała głośno.
-
Jezu, Paula ciszej, kocham swoje włosy.
W
tej samej chwili dziewczyny wyszły z szatni.
-
Ani słowa o Viktorze – powiedziałam cicho do niej. Wszystkie poszły i
zostałyśmy tylko we trzy. Odetchnęłam z ulgą.
-
O co chodzi?
-
Dobra, idę do Victora, a ty jej wszystko wyjaśnij. Idziecie gdzieś czy wracasz
do domu? – spytałam wstając z podłogi.
-
Właściwie to chciałyśmy sobie dzisiaj zrobić taki mały seans filmowy no i chyba
nocowałabym u Susan. Także masz mieszkanie wolne. – uśmiechnęła się do mnie.
Pożegnałam
się z nimi i poszłam do gabinetu. Zapukałam i weszłam.
Victor
miał słuchawki na uszach; nawet przy drzwiach słyszałam dźwięk. Zamknęłam drzwi
i powoli podeszłam do niego. Usiadłam mu na kolanach, po czym gwałtownie otworzył
oczy. Wyjął słuchawki z uszu i odłożył je na biuro.
-
Jezu, Nikola wystraszyłaś mnie.
-
Nie mogłam się powstrzymać – pocałowałam go mocno w usta. Pod sobą czułam jak
twardnieje. Poruszyłam się lekko do przodu ocierając się o niego.
-
Nikola – powiedział Victor zachrypniętym głosem. – Jak zaraz nie przestaniesz
to będę zmuszony zrobić to tutaj. – powiedział wstając. Wisiałam na nim niczym
małpka. Zeskoczyłam szybko i złapałam za klamkę.
-
Idziemy coś zjeść? Umieram z głodu – powiedziałam czując burczenie. Stał chwilę oparty o biurko. Opanował się i wyszliśmy. Zapomniałam o wcześniejszym
komentarzu Julki, i teraz szliśmy objęci przez miasto.
-
Idziemy do mnie czy do ciebie coś zjeść? – spytałam.
-
Może do mnie? Na co masz ochotę?
-
Na ciebie – odparłam z uśmiechem. – Ta ostatnia pizza mi przypadła do gustu.
Tylko muszę podjechać po rzeczy na jutro.
Wróciliśmy
się na parking i pojechaliśmy do mojego mieszkania. Przebrałam się w
jasnożółte rurki, czarne buty na koturnie i czarna bluzkę na długi rękaw.
Rzeczy z treningu wsadziłam do pralki, a do torby wsadziłam czyste. Poprawiłam
koka i po drodze wzięłam telefon z parapetu. Z torbą na ramieniu zeszłam do
samochodu. Ja prowadziłam, Victor mówił gdzie mam jechać.
Mieszkał kilka
przecznic od hali, w domku jednorodzinnym. Z przodu był podjazd na samochód i
ścieżka do wejścia. Dom był jednopiętrowy. Według mnie trochę za duży dla
samego Victora. Otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Na dole było jasno i
przestrzennie. Zauważyłam kilka starszych mebli, które nadawały temu miejscu
wyrazistość. Zostawiłam torbę w korytarzu i poszliśmy do kuchni. Victor zrobił
nam kawy, po czym wyjął wszystkie produkty i zaczął robić pizze.
-
Mogę skorzystać z twoje laptopa? – spytałam przytulając się do niego gdy
wygniatał ciasto.
-
Jasne. Leży na górze na moim łóżku. – pocałowałam go w plecy i poszłam na górę.
Sypialnia była ogromna. Na środku stało wielkie łóżko z granatową pościelą,
naprzeciwko wejścia był wielki balkon. Wyjrzałam przez okno i zauważyłam ogromny ogród z basenem. Dalej były pola golfowe. Wzięłam laptopa z łóżka i zeszłam na
dół. Usiadłam na krześle przy barze i włączyłam urządzenie. Victor akurat
wkładał pizze do piekarnika.
-
Co tam ciekawego przeglądasz? – spytał obejmując mnie w pasie. Sprzątnął
wszystko i teraz czekaliśmy aż pizza się zrobi.
-
Paulina wysłała mi zdjęcia z sylwestra. Ponad tysiąc. No to się postarała. –
uśmiechnęłam się do niego. Wziął mnie na kolana i razem zaczęliśmy oglądać.
-
O boże – zaczęłam się śmiać gdy ukazałam się ja z Winiarem. Ja uciekałam, a on
mnie gonił. Byliśmy mega niefotogeniczni.
Udało jej się uchwycić moje przerażenie i niepewność gdy Mariusz wprowadzał mnie do salonu, a potem zaskoczenie i łzy w oczach gdy wszyscy zaczęli mi śpiewać sto lat.
Udało jej się uchwycić moje przerażenie i niepewność gdy Mariusz wprowadzał mnie do salonu, a potem zaskoczenie i łzy w oczach gdy wszyscy zaczęli mi śpiewać sto lat.
-
Oh – powiedział Victor gdy ukazało się kolejne. Stałam tyłem przytulona do jego
piersi. Obejmował mnie w pasie. Byliśmy uśmiechnięci, wpatrzeni w padający
śnieg. Ewidentnie było czuć od nas miłość. Odwróciłam się i pocałowałam go w
usta. Obejrzeliśmy wszystkie i Victor wstał zobaczyć jak tam nasza kolacja.
Weszłam na serwis plotkarski.
-
O nie.
- Co
się stało? – podbiegł Victor.
-
Zobacz – spojrzał w komputer.
„NOWA
MIŁOŚĆ KWITNIE
Nikola
Nowakowska, była dziewczyna Zbigniewa Bartmana, szybko pocieszyła się po
rozstaniu z atakującym reprezentacji Polski. Jak donoszą nasi informatorzy,
związała się z 26 letnim Victorem Jonesem, drugim trenerem żeńskiego klubu
Latiny. Czy dzięki niemu Polka wejdzie do podstawowego składu?
Zbyszek Bartman
równie szybko znalazł sobie nową miłość. Magda Jaworska jest mało znaną osobą.
Pracuje jako sekretarka w firmie prawniczej…” bla bla bla. Nie obchodziło mnie życie Kasztanowej. Przetłumaczyłam wszystko Victorowi, ponieważ nie rozumiał z tego ani słowa. Oprócz naszych nazwisk oczywiście.
Zjechałam na dół gdzie głównie były zdjęcia. Kilka z naszego
pobytu na meczu w Polsce, i kilka z lotniska w Warszawie.
-
Powtórka z rozrywki – powiedziałam do siebie. Victor pytająco uniósł brwi. - To
samo miałam z Bartmanem. Dobra, nie będę się przejmować takimi bzdurami.
-
A co jeśli wejdziesz do pierwszej szóstki i zaczną cię obsmarowywać takimi
rzeczami? – spytał rzucając okiem na artykuł.
-
To będzie tylko spowodowane moją ciężką pracą, a nie związkiem z drugim
trenerem. Poza tym mam prawo być z kim chce i nic im do tego.
Wróciłam
do komputera, wrzuciłam kilka nowych zdjęć na Facebooka i wyłączyłam komputer.
Zjedliśmy
pizze i zaczęłam zmywać.
Victor
stał przy oknie. Stanęłam obok niego.
-
Co jest? – spytałam widząc jego minę.
-
Jesteś pewna, że chcesz dalej ze mną być? – spytał nie patrząc mi w oczy.
-
Co to w ogóle za pytanie. – usiadłam na parapecie. Stanął przy mnie kładąc ręce
na moich udach. Objęłam go nogami.
-
Chcesz dalej być ze mną? – spytał ponownie.
-
Tak. To chyba oczywiste. Niczego innego bardziej nie pragnę – powiedziałam
patrząc na niego. Wziął głęboki oddech i się odezwał:
-
To się pobierzmy.
-------------------------------------------
znowu taki urwany koniec, ale muszę was przytrzymać w niepewności :)
No nie powiem zaskoczyłaś mnie!'
OdpowiedzUsuńAle tak nie może być!
Ślub- okej, świetnie, fajnie!
Nikola w białej sukni wyglądająca jak księżniczka.
Tylko książę nie ten!
Bartman czeka!
pozdrawiam I♥
taki miałam zamiar:)
Usuńale nie będzie księżniczki w białej sukni :(
również pozdrawiam :*
Czemu Ty nam to robisz?? :) W takich momentach kończysz? Ale i tak mi się podobał. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńdzięki :)
Usuńw jednym rozdziale końcówka była strasznie nudna, więc teraz muszę to nadrobić :d
pozdrawiam :*
własnie tylko książe nie ten! zdecydowanie NIE! jak Nik się zgodzi to chyba się w główkę uderzyła, któryś płat czołowy uszkodziła czy cuś ;p może wieczorem kolejny? ;>>>>
OdpowiedzUsuńnie dam rady już dzisiaj;/ ale jutro powinien być wcześniej :) poza tym nie mogę was tak ciągle rozpieszczać ;d
UsuńPOBIERZMY?????;O
OdpowiedzUsuńCoś ty znowu wymyśliła?? ;D
A rozdział jak zwykle świetny ;)
dzięki:) no co, zdarza się :d
Usuńnie noo.. ona nie może się zgodzić na ślub z Wiktorem !! oni wgl do siebie nie pasują.. myślę, że Bartman coś jeszcze namiesza między nik a wiktorem :D Pozdrawiam ; )
OdpowiedzUsuńGosia :*
w tej kwestii namieszania nadal myślę co tu wykombinować :d może coś mi wpadnie do głowy. chyba że wy macie jakiś pomysł :D
Usuńpozdrawiam :*
no nie, zaciekawiłaś mnie co tam napisał :)
OdpowiedzUsuńsceny łóżkowe w swoim czasie xd
Ale fajnie ! Mam nadzieję, że Nik się z nim pobierze... Ale pewnie się Bartman wmiesza i wszystko im zepsuje :< ale lubie Zibiego, choć wolę Victora :3//Patt.
OdpowiedzUsuńodpowiedź wrzucę jutro w kolejnym rozdziale :)
Usuńpozdrawiam :*
woooww.... niezłe zakończenie rozdziału :D aż nie mogłam się powstrzymać przed dodaniem komentarza :D
OdpowiedzUsuńdzięki :d
Usuń