Wziął
piwo dla siebie i dla mnie i usiadł na tym samym miejscu do wcześniej. Wszyscy
odetchnęli z ulgą.
-
Nie taki trener straszny jak go malują – powiedział Stanley. Victor straszny?
Dobre sobie.
-
Tylko proszę was, nie upijcie się bo Nikola nie będzie po was sprzątać –
powiedział tym razem poważnie.
-
Ola? – zaczął znowu Dziku. Przez całą Spałę słyszałam Ola to Ola tamto. Już
bałam się, że jak urodzi mu się córka to da jej na imię Ola. Nawet nie
wiedziałam z czego to mu się wzięło. Chyba że Nikola Ola. Jeśli już to miałam
przejebane do końca mojego pobytu z nimi.
-
Dziku zamknij ten swój żołędziowy sam wiesz co – powiedziałam zła.
-
Ola? – powtórzył Victor.
-
Jezu, i jeszcze ty. Czemu mnie to musiało spotkać. I widzisz co narobiłeś? –
spojrzałam z wyrzutem na Michała.
-
Dobra, to co? Film czy gra? – spytał Kurek zacierając ręce.
-
Coś na poprawę humoru może? Jaś fasola? – powiedział Stanley.
Z
braku laku dobre i to. Pit wpisał odpowiednią frazę i po chwili wszyscy pokładali się ze
śmiechu. Było mi tak dobrze, że jestem w gronie kochanych osób i ze
szczęścia aż zasnęłam. Obudziłam się jednak chwile później gdy któryś sięgał po
kolejną torbę z piwami. Tym razem wyjęli też chipsy i paluszki.
Poprawiłam się na Victorze i oglądałam dalej jednocześnie pijąc piwo. Złapał
mnie za dłoń i mocno ścisnął. Popatrzyłam na niego i szeroko się uśmiechnęłam a
on wykorzystał okazje i mnie pocałował. Spojrzałam na Zbyszka, który bacznie
nas obserwował. Po chwili odwrócił wzrok i patrzył na ekran.
Nagle
Jaś się skończył i panowie nic nowego nie włączyli, więc podeszłam do
urządzenia i włączyłam Peje, który przed meczem wydawał się idealny. To jednak
był zły pomysł bo Kurek z Zibim zaczęli śpiewać; oparłam się zrezygnowana o Victora
i słuchałam jak tamci fałszują. Powiedzenie, że muzyka leczy, w tym momencie nie
było najlepszym określeniem.
Skończyłam piwo i wzięłam kolejne dla siebie i Victora. Spojrzałam na zegarek i zaskoczyło mnie, że jest już po 1. Ale jutro miałam wolne, więc nie martwiłam się o swój stan na treningu.
Skończyłam piwo i wzięłam kolejne dla siebie i Victora. Spojrzałam na zegarek i zaskoczyło mnie, że jest już po 1. Ale jutro miałam wolne, więc nie martwiłam się o swój stan na treningu.
- Dobra panowie, zbieramy się bo jutro trening – wstał Zbyszek, a za nim reszta
chłopaków.
- Zostajesz? – spojrzałam na Victora.
-
Z chęcią – odparł – panowie jutro trening o 11- powiedział stanowczo. Wstał i
pożegnał się z resztą.
-
A ty gdzie? – spytałam Pita.
-
No idę spać.
-
Myślałam, że tutaj będziesz nocować.
-
Nik nacieszcie się z Victorem. Ja nie jestem Igła żeby cię z Bartmanem swatać.
Twój wybór z kim jesteś – odpowiedział szeptem.
-
Wpadnij na trening – krzyknął na odchodnego Guma, co wszystkich naprawdę zdziwiło. No i zostaliśmy sami. Podeszłam powoli do niego i zaczęłam rozpinać
koszulę. Gdy doszłam do końca zaczęłam go całować po czym złapał mnie za nogi i
wisiałam na nim jednocześnie ciągle całując. Zaniósł mnie do mojego pokoju po
czym delikatnie położył na łóżku. Zdjęłam swoją koszulkę i rzuciłam ją w kąt.
Nachylił się i zaczął całować po szyi, potem po brzuchu. Poczułam jego palce
gdy zaczął rozpinać moje szorty. Wszystko robił powoli co doprowadzało mnie do
szału. Sięgnęłam do paska jego jeansów i szybko je rozpięłam po czym uwolnił się
z nich. Nachylił się chcąc mnie pocałować, ale szybkim ruchem przewróciłam go i
role się odwróciły. Całując go poczułam, że oboje jesteśmy gotowi. Nakierowałam i po chwili zalała nas fala tak dawno nie widzianej rozkoszy.
-
Ale mi w brzuchu burczy – powiedziałam rano gdy leżałam na nim nie wiem już po
którym seksie.
-
To co jemy?
-
Nie wiem czy coś jest.
Wstałam
i założyłam jego koszulę i wczorajsze szorty. Zeszłam do kuchni i wstawiłam
wodę na kawę. Wchodząc do salonu przeraziłam się ilością butelek i paczek po
chipsach, ale na szczęście szybko to ogarnęłam; w kuchni Victor robił już
jajecznice.
-
Kochany jesteś wiesz – pocałowałam go w policzek i wyrzuciłam śmieci.
-
Jadłaś coś przez te miesiące beze mnie? – zaśmiał się.
-
No. Ale to tylko dlatego, że dania były już gotowe. Inaczej bym głodowała –
zamilkłam bo wydawało mi się, że mówię już bezsensu. Po chwili zajadaliśmy się w ciszy.
Było już późno i powoli musieliśmy się zbierać więc wskoczyłam szybko pod prysznic, zrobiłam delikatny makijaż i założyłam krótkie niebieskie szorty, czarną bokserkę i czarne trampki. Wkładając okulary na nos wyszliśmy na powietrze. Szliśmy powoli na halę upajając się tak dobrą pogodą. Po pół godzinie weszliśmy na boisko gdzie panowie już się rozgrzewali.
Było już późno i powoli musieliśmy się zbierać więc wskoczyłam szybko pod prysznic, zrobiłam delikatny makijaż i założyłam krótkie niebieskie szorty, czarną bokserkę i czarne trampki. Wkładając okulary na nos wyszliśmy na powietrze. Szliśmy powoli na halę upajając się tak dobrą pogodą. Po pół godzinie weszliśmy na boisko gdzie panowie już się rozgrzewali.
- No tak, trener a 10 minut spóźnienia - zaśmiałam się do niego. Usiadłam na trybunach i obserwowałam ich poczynania. Jutro mieli grać mecz otwarcia Ligi i musieli się do niego przygotować. Po godzinie pożegnałam się z Victorem i poszłam do konkurencji.
- Cześć - powiedziałam wchodząc na drugą salę.
- Nikola, kochanie - objął mnie ramieniem Igła - powiedz nam co planuje na jutro konkurencja.
Zaczęłam się śmiać.
- Krzysiu kochanie. Powiedziałabym ci, ale mąż mi nic nie powiedział. Przykro mi.
- Nikola skarbie - podbiegł Bartman. - jaką twój mąż ma strategię na nas? - zapytał obejmując mnie w pasie.
- Zbyszku to proste - spojrzał na mnie bardzo dziwnie. - no pokonać was.
Odszedł zrezygnowany. Po chwili pojawił się Dziku.
- Ola, no bo widzisz jest sprawa. No ale Nik no nie odwracaj się jak do ciebie mówię - dodał gdy wypięłam się na niego pupą.
- Nie gadam z tobą za tę Olę.
- No ale powiedz tylko co oni kombinują.
- Jezu nie wiem. Idź sobie do Victora.
- Nikuś - zaczął Piotrek.
- Kurwa, nie wiem jaką mają strategie na was i co kombinują. Jeszcze jeden się zapyta, a oberwiecie jak jeden Dzik za tą Olę i za wszystko - krzyknęłam do nich.
- Ale mi nie chodzi o to - powiedział Pit. Spojrzałam na niego zaskoczona.
- Tata jutro będzie na meczu.
- Oh no to świetnie - było mi trochę głupio, że na niego najechałam. Porozmawiałam chwilę z Andreą, poodbijałam sama piłkę i wróciłam do Victora, który dał chłopakom chwilę przerwy.
- Oni mnie wykończą - powiedziałam wchodząc. Zaczęli się śmiać i wrócili do treningu.
Po całym dniu spędzonym na hali, wyszłam w końcu na zewnątrz. Brakowało mi już trochę mojego treningu. Wróciłam sama do domu i usiadłam przed telewizorem. Ocknęłam się gdy ktoś zaczął molestować mój dzwonek do drzwi. Uśmiechnęłam się na widok Victora. Dał mi całusa w czoło i wszedł. Usiedliśmy razem na kanapie i przytuliłam się do niego.
- Kocham cię wiesz? I moje serce będzie jutro cholernie rozdarte.
- Nie przejmuj się.
- Kurde jestem ciekawa jak to się wszystko potoczy - spojrzałam na niego podekscytowana.
- Będzie co będzie. - odpowiedział bez emocji. Runęłam znowu na niego i dalej oglądaliśmy mecz. Dopiero po chwili skapnęłam się, że to finał Mistrzostw Polski. Victor zaczął delikatnie gładzić mnie po plecach i po chwili już chrapałam na jego kolanach.
- Nik, chodź spać. - otworzyłam oczy i zobaczyłam Victora klęczącego przed kanapą. Był już w piżamie. Wstałam i poszłam za nim, po czym runęłam na łóżko.
- Victor?
- No co tam?
- Rozbierzesz mnie? - powiedziałam szczerząc się do sufitu.
- Który to już raz? - zaśmiał się odpinając powoli moje spodenki. Poczułam jak językiem delikatnie wodzi po moim brzuchu.
- Ej chciałam tylko żebyś mnie rozebrał - złapałam go za włosy i zaczęłam się śmiać.
- Właśnie to robię. Na swój sposób.
Doszedł tym sposobem do moich piersi. W ciągu sekundy pozbył się mojej koszulki i stanika, i zaczął delikatnie je gryźć.
- Oh - wygięłam się na łóżku czując tą rozkosz. Wodził od jednej do drugiej skutecznie mnie rozbudzając. Zszedł niżej i całkowicie pozbył się moich spodenek. Szedł w górę nadal wodząc językiem. Poczułam na udach jego męskość, więc rozchyliłam nogi i pozwoliłam żeby się we mnie zatopił. Nadal całował moje piersi co potęgowało efekt. Zaczął ruszać się w powolnym tempie, potem coraz szybciej i szybciej. Myślałam, że jeszcze chwilę a eksploduje.
- Nik! - krzyknął i doszliśmy w tym samym czasie.
Leżałam w poprzek łóżka z głową na jego torsie i patrzyłam się w ciemne niebo. W oddali było słychać grzmoty. Wstałam i poszłam napić się wody. Potem nie mogłam usnąć i wierciłam się tylko, więc wstałam i poszłam oglądać telewizję. To też mnie nie uspokoiło i chodziłam bez celu po domu. Gdy spojrzałam na zegarek, okazało się, że jest już 7, więc poszłam się umyć i ubrać. Założyłam dżinsowe szorty, białą bokserkę i czerwone trampki. Wyjęłam też koszulkę reprezentacyjną Polski. Do meczu było jeszcze trochę czasu i nie chciałam jej ubrudzić. Zrobiłam kawę, po czym poszłam obudzić Victora. Ale się spóźniłam bo ten już się golił w łazience. Lubiłam tak czasem popatrzeć na niego. Usiadłam na pralce i z uśmiechem na twarzy przypatrywałam się jego zwinnym i delikatnym ruchom.
- Nikola - odwrócił się do mnie.
- No? - założyłam ręce na piersi i wyszczerzyłam się do niego.
- Kochanie czy mogłabyś mi pójść po białą koszulę do pokoju? - zrobił to specjalnie żebym go nie rozpraszała. Wyszłam i sekundę później wróciłam, ale już skończył. Zmienił spodnie na bardziej eleganckie i założył koszulę. Dzisiaj był jego debiut, więc musiał wyglądać.
Po śniadaniu poszłam do łazienki namalować sobie dwie flagi na policzkach i założyć koszulkę reprezentacji Polski. O 16 wyszliśmy z domu. Większość ludzi zmierzała na mecz i byli podobnie ubrani jak ja. No cóż, w końcu Polska. Weszliśmy tylnym wejściem i ja poszłam na hale, a Victor do chłopaków. Na boisku rozgrzewał się już Bartman i pozostali, więc przywitałam się z nimi. Trybuny były już całe zapełnione. Usiadłam na swoim miejscu i czekałam spokojnie na mecz.
- Cześć - klepnął mnie ktoś w ramię.
- Aga, jak fajnie cię widzieć. Kiedy przyjechałaś?
- No niedawno. Widzę, że małżeństwo ci służy - uśmiechnęła się szeroko.
- Cześć - usłyszałam Majkę z boku.
- Aaa kochana - przytuliłam ją mocno.
I tak oglądałyśmy razem poczynania naszych mężów. Cały Torwar dopingował oczywiście naszym; ja byłam rozdarta. Kibicowałam i tym i tym. No cóż, Bartman pokazał swoją wyższość. Po każdym udanym ataku uśmiechał się do mnie złośliwie, a Majka co? No oczywiście była zadowolona. W przerwach również okazywała mi swoją radość na wieść, że Kasztanowa się rozwiodła ze Zbyszkiem. Na fakt, że mam z nią lepsze stosunki zareagowała bardzo źle. Szczególnie gdy zauważyła ją po drugiej stronie. Jezu, no ona nie jest taka zła jak się okazało. Było wolne miejsce koło mnie, więc przeszła i usiadła. No no no. Gadałyśmy chwilę, a potem panowie wyszli na trzeciego seta. Na razie było 1:1.
-------------------------------------------
z racji tego, że nie obchodzę walentynek, to dla tych co dzielą moje zdanie dodaje ten o to filmik. W sumie dla tych co obchodzą też :D
http://www.youtube.com/watch?v=7xCGtuKxpoI
pozdrawiam :*
- Nik! - krzyknął i doszliśmy w tym samym czasie.
Leżałam w poprzek łóżka z głową na jego torsie i patrzyłam się w ciemne niebo. W oddali było słychać grzmoty. Wstałam i poszłam napić się wody. Potem nie mogłam usnąć i wierciłam się tylko, więc wstałam i poszłam oglądać telewizję. To też mnie nie uspokoiło i chodziłam bez celu po domu. Gdy spojrzałam na zegarek, okazało się, że jest już 7, więc poszłam się umyć i ubrać. Założyłam dżinsowe szorty, białą bokserkę i czerwone trampki. Wyjęłam też koszulkę reprezentacyjną Polski. Do meczu było jeszcze trochę czasu i nie chciałam jej ubrudzić. Zrobiłam kawę, po czym poszłam obudzić Victora. Ale się spóźniłam bo ten już się golił w łazience. Lubiłam tak czasem popatrzeć na niego. Usiadłam na pralce i z uśmiechem na twarzy przypatrywałam się jego zwinnym i delikatnym ruchom.
- Nikola - odwrócił się do mnie.
- No? - założyłam ręce na piersi i wyszczerzyłam się do niego.
- Kochanie czy mogłabyś mi pójść po białą koszulę do pokoju? - zrobił to specjalnie żebym go nie rozpraszała. Wyszłam i sekundę później wróciłam, ale już skończył. Zmienił spodnie na bardziej eleganckie i założył koszulę. Dzisiaj był jego debiut, więc musiał wyglądać.
Po śniadaniu poszłam do łazienki namalować sobie dwie flagi na policzkach i założyć koszulkę reprezentacji Polski. O 16 wyszliśmy z domu. Większość ludzi zmierzała na mecz i byli podobnie ubrani jak ja. No cóż, w końcu Polska. Weszliśmy tylnym wejściem i ja poszłam na hale, a Victor do chłopaków. Na boisku rozgrzewał się już Bartman i pozostali, więc przywitałam się z nimi. Trybuny były już całe zapełnione. Usiadłam na swoim miejscu i czekałam spokojnie na mecz.
- Cześć - klepnął mnie ktoś w ramię.
- Aga, jak fajnie cię widzieć. Kiedy przyjechałaś?
- No niedawno. Widzę, że małżeństwo ci służy - uśmiechnęła się szeroko.
- Cześć - usłyszałam Majkę z boku.
- Aaa kochana - przytuliłam ją mocno.
I tak oglądałyśmy razem poczynania naszych mężów. Cały Torwar dopingował oczywiście naszym; ja byłam rozdarta. Kibicowałam i tym i tym. No cóż, Bartman pokazał swoją wyższość. Po każdym udanym ataku uśmiechał się do mnie złośliwie, a Majka co? No oczywiście była zadowolona. W przerwach również okazywała mi swoją radość na wieść, że Kasztanowa się rozwiodła ze Zbyszkiem. Na fakt, że mam z nią lepsze stosunki zareagowała bardzo źle. Szczególnie gdy zauważyła ją po drugiej stronie. Jezu, no ona nie jest taka zła jak się okazało. Było wolne miejsce koło mnie, więc przeszła i usiadła. No no no. Gadałyśmy chwilę, a potem panowie wyszli na trzeciego seta. Na razie było 1:1.
-------------------------------------------
z racji tego, że nie obchodzę walentynek, to dla tych co dzielą moje zdanie dodaje ten o to filmik. W sumie dla tych co obchodzą też :D
http://www.youtube.com/watch?v=7xCGtuKxpoI
pozdrawiam :*
ooooo jak to się czyta z rana!! :))))
OdpowiedzUsuńdziękuję!! ja też nie obchodzę walentynek, ale nie powiem... dzięki Tobie ten dzień zaczyna się bardzo bardzo przyjemnie... i romantycznie :)))
miłego dnia, pozdrawiam cieplutko!!
Ana
Cieszę się:-) filmik całkiem przypadkowo znaleziony i od razu podbił moje serce. Uwielbiam ich:-*
Usuńja nie obchodzę tyż :D a poza ty choruje :(
OdpowiedzUsuńniech nik w końcuuu bd ze Zbyszkiem ^^
~anula
heh ja również nie obchodzę ; )) fajny rozdział, ale już chcę żeby nik nie była z viktorem tylko ze zb9 :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Gosia ..
Widzę, że nie jestem sama w kwestii walentynek. :) I nich Nik będzie już z Zibim. :)
OdpowiedzUsuńokoło 32 linijka 3 słowo od prawej WŁĄCZYLI nie włończyli ;) w kilka rozdziałów wstecz miałaś Nikolom zamiast Nikolą,polecam wrzucać rozdziały do worda, na trybie sprawdzającym- jeżeli piszesz gdzieś indziej. Każdemu zdarzają się pomyłki, te nie są rażące w oczy jednak miło jest mieć poprawiony tekst w tak niesamowitej lekturze :) Pozdrawiam Kim!
OdpowiedzUsuńP.S. Mam nadzieję że nie uraziłam Ciebie moim komentarzem.