wtorek, 26 lutego 2013

ROZDZIAŁ 68

- Ale ja jestem zmęczona - powiedziałam do Igły. No może i byłam trochę, ale i tak bym nie zasnęła. Musiałam się z nim trochę poprzekomarzać. Zrobił smutną minę i wszyscy zaczęli się kierować ku wyjściu.


- No przecież żartuje - uśmiechnęłam się szeroko - i tak bym nie zasnęła. A poza tym to czekałam na was tutaj.
- No, i to mi się podoba - wyjął z pod łóżka wielką torbę. Zaczął wyjmować z niej plastikowe kubeczki, wódkę, napoje, paluszki, chipsy.
- Widzę, że postarałeś się o zaopatrzenie.
- No a jak.
- Chciałbym coś powiedzieć - zaczął Kurek - ten pierwszy toast w jakże oryginalnym opakowaniu jakim jest plastikowy kubek i w tak cudownym gronie chciałbym dedykować dziewczynom i nam również za te dwa złote krążki. Jestem dumny, że jestem polakiem.
- A grasz w Rosji - dodał cicho Winiar.
- Oj cicho tam. Zdrowie.
Wypiłam łyka z kubeczka i dopiero teraz zauważyłam, że nie ma Zbyszka ani Julki.
- Bartman usypia małą - wyjaśnił Dzik.
Przeprosiłam ich i wyszłam. Zastałam ich w pokoju mamy. Magda siedziała na fotelu, a Zbyszek leżał z Julką na łóżku. Przytuliłam się do nich i gdy mała już spała, wróciliśmy do chłopaków. 
Zbyszek przez cały czas mnie obejmował i nie odstępował na krok.
- Przetańczyć z tobą chce całą noc - zaczął śpiewać Igła i porwał mnie do tańca.
- Igła wariacie, co ty robisz? - zaczęłam się śmiać. Można powiedzieć, że siłą wyrwał mnie z objęć Zbyszka.
- No wiesz, zawarliśmy umowę - uśmiechnął się cwaniacko.
- Pamiętam o niej doskonale. Gdybyśmy dzisiaj nie wygrały, i tak byśmy wzięli ten huczny ślub. - spojrzał na mnie zaskoczony. - kilka dni temu rozmawialiśmy o tym ze Zbyszkiem. Ale nie chcieliśmy nic wam mówić póki co.
- Nikola - powiedział zły Krzysiek.
- Też cię kocham - zaczęłam się z niego śmiać.
- Odbijany - powiedział Dziku i zepchnął Ignaczaka na bok.
- Co to wesele już?
- Nie. Chciałem tylko powiedzieć, że Julka jest wspaniała. To dzięki niej się pogodziłem ze Zbyszkiem.
- Serio? Musisz mi koniecznie opowiedzieć o co chodzi - byłam strasznie ciekawa jaki udział miała w tym mała.
- Teraz moja kolej - przepchnął się Pit. Kochany braciszek. Dawno już z nim nie rozmawiałam.
- Jak mała się chowa?
- Rośnie jak na drożdżach. Pokaże ci jutro zdjęcie, bo teraz to raczej nie jestem w stanie - powiedział lekko podpity. Wszyscy chyba już czuliśmy szumy w głowie. Przynajmniej ja.
- Nikola - objął mnie od tyłu Zbyszek gdy szłam się napić. Szłam to było za dużo powiedziane; raczej zrobiłam krok ku stolikowi, bo pokój był zapełniony po brzegi.
- No? - spytałam odwracając się do niego. Widząc te błyszczące oczy od razu ścisnęło mnie w brzuchu. Oboje chyba pomyśleliśmy o tym samym.
- Spadamy? - spytałam cicho. Prawie wszyscy i tak już nie kontaktowali. Wyszliśmy z pokoju i całując się wpadliśmy do naszego. Julka spała z mamą, więc byliśmy sami. Całując się zdzieraliśmy powoli z siebie ubrania.

Uwielbiałem jej słodki zapach, gładkie ciało, szczupłą wysoką sylwetkę, jej oczy, usta, to jaka jest, jej upartość i dążenie do określonego celu. Jednym słowem była moim ideałem. W tej chwili gdy zdejmowała z siebie ubranie, widziałem w jej oczach tylko pożądanie. To samo pewnie widziała w moich. Uwielbiałem się z nią kochać. Położyłem ją delikatnie na łóżku i błądziłem rękami po jej nagim ciele. Zacząłem całować po szyi, po piersiach, schodząc do brzucha i niżej. Nikola wygięła się w łuk czując przeszywającą falę rozkoszy. Uwielbiałem drażnić ją w ten sposób i robić wszystko powoli. Dochodziłem do jej kulminacyjnego momentu i dopiero wtedy przyśpieszałem. Piąłem się z powrotem w górę dochodząc do ust. Objęła mnie mocno nogami i mimowolnie jęknąłem wbijając swoją męskość w nią. Wiedziałem że było za wcześnie, ale Nikola mocno mnie trzymała. Jej dłonie błądziły po moich plecach, przenosząc się co chwila na kark, tors i niżej. Gdy czułem, że oboje jesteśmy gotowi, dopiero w nią wszedłem, wypełniając całym sobą. Zaczęliśmy poruszać się w jednym tempie; Nik wygięła się ponownie w łuk i wypchnęła biodra w moim kierunku. Złapałem ją mocniej i przyśpieszyłem tempo. Kochać się z nią to jak z diabłem tasmańskim. Teraz również chciała coraz szybciej i szybciej, aż traciłem poczucie rzeczywistości. Poruszyliśmy się jeszcze raz, ostatecznie dochodząc. Zdyszany położyłem głowę na jej piersiach jednocześnie przenosząc ciężar na ręce żeby jej nie przytłaczać. Wsłuchiwałem się w jej przyśpieszone bicie serca. Jak zwykle zaczęła się bawić moimi włosami, co kompletnie już mnie nie drażniło. Wcześniej miałem do tego obiekcje, ale przeszło. Po chwili zszedłem z niej; szybko wtuliła się w mój tors i zasnęliśmy. 
Zawsze wyczuwałem taki moment gdy Nikola przypatrywało mi się rano i mimowolnie się budziłem. Teraz było tak samo. 
- Lepiej się ubierajmy bo pewnie Julka tutaj wpadnie - powiedziała wesoło. Zeszła naga z łóżka kierując się ku łazience. Zawsze robiła to specjalnie; dołączyłem do niej i wzięliśmy szybką kąpiel. Okręceni w ręczniki wróciliśmy do pokoju. Wyjąłem swoje dżinsy i czarny t-shirt, a Nikola musiała założyć strój reprezentacji. Tym razem się zbuntowała i założyła tylko koszulkę, a do tego czarne rurki, które niesamowicie podkreślały jej nogi. Związała swoje długie włosy w warkocza.
- Co znowu? - odwróciła się do mnie z szerokim uśmiechem.
- Oprócz tego, że jesteś piękna, że cię kocham i że jesteś moja to nic - wstałem i powoli kierowałam się w jej stronę. Objąłem ją delikatnie w pasie i staliśmy tak w lustrze wpatrzeni w siebie. Byliśmy cholernie cudowną parą. W tej chwili ktoś zapukał i poszedłem otworzyć. Nik zaczęła zakładać buty.
- Wujek, ciocia - wpadła do pokoju Julka gdy tylko otworzyłem drzwi. Wpakowała mi się szybko na ręce.
- Julcia - skarciła ją Magda.
- Oj mamo daj spokój - zaśmiała się Nikola i szybko przejęła małą. Po chwili wpadł też Sebastian i straciliśmy małą na dobre.

Zbyszek wziął moją torbę i schodziliśmy na dół do reszty.
- Nikola, wracasz do Warszawy? - spytała mama.
- Nie. Jedziemy do Rzeszowa. A czemu pytasz?
- A nic nic.
Wsiedliśmy na pokład samolotu; wszystkie odpuściły sobie całkowicie oficjalne stroje.
- Przygotujcie się na powitanie - powiedział do nas trener.
I rzeczywiście na lotnisku zastał nas tłum ludzi. Rozdawałyśmy autografy, jakieś zdjęcia, przemowa Piotra i Anny i do siedziby prezesa. Zbyszek, Julka i mama jechali do domu, a mnie czekała jeszcze ta cała sztuczna oprawa. Prezes był oczywiście szczęśliwy, bla bla bla. Chyba przejęłam niechęć od Gumy do prezesa. Po jakichś trzech godzinach nareszcie wróciłam do domu.
- To co, jedziemy do Rzeszowa? - spytałam dopijając kawę.
- A nie możecie jeszcze zostać? - spytała mama.
- Nie, musimy załatwić sprawę z adopcją, szkołę dla Julki i nasze treningi. 
- No dobra. Niedługo się zobaczymy. Trzymajcie się - uściskała nas mocno i zeszliśmy do samochodu. Julka zasnęła w czasie drogi i Zbyszek musiał ją wnosić do mieszkania.
- Jak dobrze tutaj znowu być - powiedziałam wchodząc do kuchni. Odłożył małą na łóżko i po chwili wszedł do kuchni. Staliśmy przytuleni wpatrując się w zasypiający Rzeszów.
- Chciałabym mieć z tobą dziecko - odwróciłam się i spojrzałam na jego zszokowaną minę.
-------------------------------------------
Moje zdanie o ZB9 rozstrzygne pod tym postem. Otóż: Droga Inna, jesteś chyba jedyną osobą, którą spotkałam o takim samym zdaniu jak ja. Jego prywatne życie i jego sprawa co z nim zrobi. Jeśli ktoś ma odmienne zdanie, to ok szanuje to w pełni. Tylko nie koniecznie rozumiem. Niektóre osoby które przyznają się do tego, że lubią Bartmana, od razu są stawiane na pozycji hotek. Może jest przystojny, ale nie to się liczy. Ja osobiście lubię go za tą agresję i pewność siebie na boisku oraz za determinację. Chociaż dzisiaj spieprzył dwie najważniejsze końcowe akcje, to nie winie go za to bo wciąż mam w pamięci tie-break z przed tygodnia gdzie wszedł i zdobył 9 pkt i dzięki czemu jest teraz 2:2 a nie koniec gry Sovii w walce o podium. Dzisiejszy mecz był kolejnym genialnym widowiskiem siatkarskim. Szkoda tylko, że to ćwierćfinał, bo mecz świetnie się nadawał na finał. Gratuluje Skrze, bo zagrała świetny mecz. A szczególnie Aleksowi, który że tak powiem rozwalił system. Tak samo jak JW, tak i Sovia, Skra, Kielce walczą dalej. O ile poprzednie play offy (mam na myśli mecze ZAKSY-AZSu, Delecty- LOTOSU) przyniosły szybkie trzy zero, o tyle tutaj jest dłuższa walka. I kolejna sprawa która napsuła mi trochę nerwów: pewien portal podał nieprawdziwe informacje o tym że trener wypuści dzisiaj listę na zgrupowanie. Chodziłam cały dzień, pewnie jak większość, zastanawiając się kogo powoła, kogo zabraknie. Niestety zrobili nas w bambuko. Przykre.
Wybaczcie za taki kijowy rozdział, ale pisałam go po meczu, więc w nienajlepszym humorze.
http://www.youtube.com/watch?v=OpQFFLBMEPI
pozdrawiam :*

8 komentarzy:

  1. nie jest kijowy jest fajny przestan :)
    eh ja z nerwów już przełaczyłam, bo nie byłam w stanie ogladać... dadzą radę w Rzeszowie!
    a co do Twojego zzdania o ZB9 ja go lubię i nie mam nic do niego, szanuję go jako zawodnika i w ogóle, wczoraj go nawet broniłam przed jedną stukniętą fanką skry (bez uraz fani skry, ale co po niekórzy zachowują się strasznie teraz), tylko po prostu momentami mi go jest wszędzie za dużo i pełno, ale to jego zycie i jego sprawa :)

    ~anula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja to wczoraj nie mogłam potem dojść do siebie. w pierwszym secie widziałam totalną rezygnację w ich oczach. potem już myślałam że wygrają. no ale taka jest siatkówka :) rzeszów pokaże kto zasluguje na półfinał :D

      Usuń
  2. Muszę Ci powiedzieć, że pierwszy raz za wypowiedź na ten temat nie zostałam zlinczowana, a jeszcze masz podobne zdanie. Zawsze zostawała okrzyknięta hotką, która ślepo jest zaopatrzona w Zibiego.... Bo co? Bo umiem odróżniać życie prywatne od zawodowego...? Chyba tylko dlatego.
    ZB9 .... nie mogę jego serów. Powinien nad tym
    popracować ... Owszem, potrafi walnąć asa, ale przeważnie już następna zagrywka jest zepsuta.
    Wczorajszy mecz ... Pierwszy set - jakby nie wierzyli w siebie ... Później to już prawdziwy bój godny finału...
    Aleks tak jak napisałaś - rozwalił system. To był zdecydowanie Jego mecz.
    Cieszę się także, że na boisku sporo przebywał i wiele zawojował Bąku ... od którego mam dziwną słabość ...
    Resovia może i przegrała mecz, ale walka trwa dalej ...
    Na Podpromiu do zwycięstwa poniesie ich jeszcze jeden zawodnik ... Cała hala kibiców!

    A w moim sercu najpiękniejsze słowa
    http://m.youtube.com/my_playlists#
    Jej oddałem serce swe!...
    Ona najpiękniejszym snem!...
    Kocham Ją, a Ona mnie!...
    Nigdy nie zostawię jej!... ♥

    Pozdrawiam,
    Inna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja liczę na szczęśliwy koniec dla Sovii, ale szkoda mi Skry. Ale taka siatkówka powinna występować we wszystkich spotkaniach, a nie tylko pomiędzy Skrą-Sovią. A Bąku jak zwykle wszedł i zrobił swoje. Mam nadzieję że hala ich zmotywuje. Kolejny poniedziałek "byle do 18"

      Usuń
  3. świetny rozdział :) Ciekawe,co powie Zibi, na propozycję Nikoli... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej świetny rozdział : )
    Adminka ---> Siatkarze są najlepsi.

    Zaprasza na nowe opowiadanie . http://polscysiatkarzenajlepsi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. widzę,że nie tylko ja tak miałam z tą listą Reprezentacyjną...ale się wkurzyłam ;x
    z rozdział fajny ;) widzę,że są zmiany :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. na tę listę to chyba większość z nas się złapała... :p
    ciekawa jestem reakcji Zbyszka :)
    pozdrawiam i zapraszam do siebie,
    http://the-best-is-yet-to-come-xx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń