czwartek, 28 lutego 2013

ROZDZIAŁ 70

- Julka, tata cię odbierze ze szkoły bo ja mam trening dobrze? - rano zwykle to ja zaprowadzałam małą, czasami też jeszcze Sebastiana.
- Pewnie mama - pocałowała mnie w policzek i weszła do szkoły. Wróciłam do domu i z powrotem położyłam się do łóżka, gdzie Bartman nadal smacznie spał. Wtuliłam się w jego ciepłe ciało i zasnęłam.

Któregoś dnia siedząc wieczorem ze Zbyszkiem przed telewizorem, weszła Julka. Z Sebastianem ciągle robili testy z biologii i chemii. Krzysiek bał się, że jak tak dalej pójdzie to będzie miał geniusza w domu, który będzie mądrzejszy od niego. Co prawda my ze Zbyszkiem też nie mieliśmy ukończonych studiów, ale ja byłam świetna z biologi, a Zbyszek z matematyki.
Mała usiadła między nami.
- Ostatnio Sebek mi mówił, że są nabory na treningi no i ja bym chciała się zapisać- powiedziała szybko i patrzyła dzielnie w ekran.
- Treningi? - spytałam zdziwiona. Nigdy nie mówiła, że chce grać w siatkówkę.
- A to nie będzie ci przeszkadzać w nauce? - spytał Zbyszek. Ten to jak zwykle coś palnie. I tak już wystarczało, że cały czas siedziała z nosem w książce.
- I to by było ile razy w tygodniu?
- Wtorki, środy po dwie godziny i w soboty cztery.
- A Sebastian też chodzi?
- Nie. On tylko o tym słyszał. On nie lubi ręcznej.
- Ręczna? - spytałam zdziwiona.
- No tak. Pani od wfu mówi, że w przyszłości zostanę gwiazdą - wyprostowała się dumnie. Spojrzałam na Zbyszka, który już przyjął do wiadomości, że nie będzie kontynuowana tradycja rodzinna. Chyba, że z drugim dzieckiem.
- No dobra. Masz jego numer albo cokolwiek?
- Jutro o 16 jest pierwsze spotkanie.
- Kurde mam trening - powiedziałam smutno.
- Ja mogę - powiedział Zbyszek. Widać, że ten pomysł nie za bardzo mu się spodobał.
- No to świetnie. Seba i Oli też będą. - bałam się, że większy szum zrobi obecność trzech reprezentantów Polski w siatkówce, niż samo zebranie.

- Ale że ręczna? - spytał zdziwiony Zbyszek gdy Julka wróciła do pokoju.
- Oj przestań. Może jej się jeszcze odmieni. W tym wieku to ja też wszystkiego próbowałam. Wszystkiego oprócz siatkówki i zobacz jak trafiłam.
- No ja wiem bo sam zaczynałem od czegoś innego.

Po treningu wpadłem do Ignaczaków gdzie była Julka. Szybko spakowała swoje rzeczy i w piątkę pojechaliśmy na sale do jej szkoły. Było strasznie dużo dzieciaków; w tłumie poszukałem Winiarskich i podeszliśmy do nich. Julka poszła się przebrać, a my stanęliśmy pod ścianą i czekaliśmy.
- Zapraszam opiekunów dziewczynek - powiedział pan, który wyglądał na trenera; no więc tam podszedłem. Chwilę później dołączyła do mnie Julka.
- Proszę podchodzić po kolei i wpisywać się na listę. - Odkąd ją adoptowaliśmy posiadała moje nazwisko, więc w razie grania będzie jak to ona określiła, dostojnie wyglądać. Potem ja się podpisałem i wróciłem na miejsce koło chłopaków, a dziewczyny się rozgrzewały i zaczęły grać. Kiedyś sam miałem grać w ręczną, ale na szczęście bardziej spodobała mi się siatkówka. Natomiast Julka była niezła. Wiadomo, że w tym wieku raczej nie była to profesjonalna gra, ale zapowiadała się nieźle. Poczułem, że w kieszeni wibruje mi telefon więc szybko wyjąłem i odebrałem.
- Jesteście jeszcze na sali? - spytała zdyszana Nikola.
- Tak.
- Zaraz będę - i się rozłączyła. Nikola była jedyna w swoim rodzaju. Pięć minut później wpadła na salę. Pomachałem jej i dołączyła szybko do nas.
- Dużo mnie ominęło? - spytała z uśmiechem patrząc na Julkę.
- Nie. Niedawno zaczęły. Jak trening?
- Dobrze. Myślałam, że będę trochę wcześniej, ale musiałam podpisać papiery. W środę wyjeżdżamy do Warszawy.
- O, to nie dobrze - kurde, my wyjeżdżaliśmy do Bydgoszczy. - No to mamy problem.
- Pogadamy o tym później - zafascynowana dalej wpatrywała się w małą. Sebek i Oli zresztą robili to samo. Wszystko wskazywało na to, że mały Winiarski będzie miał takie same oczy jak Michał. Już teraz wszystkie dziewczyny leciały na to.
- Co mi się tak przyglądasz? - spytał Winiar.
- Wiecie co, ja to mam już dosyć tej brody. Wali mnie to, że Pitowi nic nie rośnie. Jutro przychodzę ogolony.
- No nareszcie - powiedziała Nikola, przytulając mnie.
- Chociaż jeden dobrze gada - skwitowała Iwona.
- Dobra, jak ty to ja też - Igła zdradził w tym momencie swojego przyjaciela - a swoją drogą, to widzieliście Kurka? Ten to jak wygląda. Jego fanclub pomniejszył się od razu.
- A Rudy? - zaśmiał się Winiar. Kuba strasznie wyglądał; wstawili swoje zdjęcia z zarostem na stronę i o ile na mnie czy Winiara nie zwracali uwagi, o tyle nad Jaroszem i Kurkiem się pastwili.
- Julka dawaj - wydarł się Sebek gdy miała piłkę i zmierzała ku bramce. Wbiła piękną bramkę i chłopaki zaczęli skakać z radości. W tym samym momencie sędzia ogłosił koniec.
- I jak wam się podobało? - przybiegła zmęczona do nas.
- Byłaś świetna - pocałował ją w policzek młody Ignaczak. Spojrzałem na Igłę i zacząłem się śmiać widząc jego minę. 
- Jestem ciekawy czy coś z tego wyniknie - powiedziałem cicho do Nikoli. Zaczęła się śmiać i poszła z małą do trenera. 
Trzy godziny później wróciliśmy do domu i po zjedzeniu kolacji Julka poszła spać, a ja poszedłem od razu do łazienki.
- Co robisz? - spytała Nik, wchodząc. Była zajęta rozpinaniem bluzki, co mnie trochę rozpraszało. 
- Będę się golił - wyjąłem wszystkie przybory i zacząłem. Gdy Nik wychodziła z pod prysznica, było już po wszystkim. - I jak? - spytałem odwracając się do niej.
- No w końcu wrócił mój dawny Bartman - podeszła do mnie i pogładziła po policzku. Następnie pocałowała mnie i chwilę później leżeliśmy w łóżku kochają się do granic możliwości.

- Halo? - była siódma rano i jakiś pacan dzwonił do nas o tej godzinie.
- Chciałem tylko powiedzieć, że trening macie o 15. Przekaż Zbyszkowi bo trenujemy dzisiaj razem.
- I dzwonisz do mnie w tej sprawie o 7 rano? - spytałam zaspana.
- No myślałem, że już dawno wstałaś żeby Julkę uszykować.
- Cholera jasna - wstałam szybko z łóżka i popędziłam do jej pokoju. 
Mała na szczęście już nie spała.
- Chyba zaspałam - powiedziałam krzywiąc się.
- Mamy czas.
Ubrałam się szybko i zrobiłam Julce coś do jedzenia, po czym wyszłyśmy z mieszkania. Wracając weszłam do sklepu po kawę i kierowałam się do domu.
- Trenujemy dzisiaj razem - powiedziałam do Zbyszka, który robił śniadanie.
- Ciekawe czemu. I o której?
- O 15. Tak sobie pomyślałam, że możemy dzisiaj ten termin ustalić - usiadłam koło niego na blacie. 
- No to jemy i jedziemy do kościoła - pocałował mnie w usta i kończył robienie jajecznicy. Zjedliśmy i Zbyszek poszedł się uszykować. Około 11 byliśmy w drodze do kościoła. To była męczarnia siedzieć tam i wysłuchiwać kazania księdza. Musieliśmy zrobić kurs przedmałżeński, ale gdy powiedzieliśmy mu, że nie damy rady bo ciągle gdzieś wyjeżdżamy to przystał na maksymalnie skrócony, który ukończyliśmy tego samego dnia o 14.
- No, taki ksiądz to mi się podoba. Szybko i konkretnie. Mam tylko nadzieję, że nie zmieni zdania na ślubie - wychodziliśmy właśnie z plebanii i kierowaliśmy się nad Podpromie. 
- 29 grudnia wydaje się idealną datą - zaśmiał się Zbyszek.
- Mieliśmy szczęście z tym terminem - jedyny wolny jaki został. Inaczej dopiero marzec. 
- Na razie nie mówmy nic Igle. 
- Mało czasu zostało.
- Wiem wiem.
Weszliśmy na hale, gdzie była już cała męska i żeńska ekipa. Podeszliśmy do nich z szerokimi uśmiechami na ustach.
- A wy co tacy happy? - spytał Igła.
- Dowiesz się wieczorem - powiedział tajemniczo Bartman.
-------------------------------------------
chciałabym się dowiedzieć ile was tak naprawdę to czyta, także proszę nawet o mały komentarz.
tak mnie dzisiaj na szło na ten śmieszny filmik http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&v=DyejLiXV-Bk&NR=1
pozdrawiam :*

15 komentarzy:

  1. ja też jestem! :3 Olgaaa xd

    OdpowiedzUsuń
  2. ja czytam i zawsze nie moge sie doczekac nowego rozdziału ;)
    mam nadzieje , że jak najdłużej bedziesz prowadzić bloga

    OdpowiedzUsuń
  3. też czytam i się wciągnęłam ;D

    Zuza :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem, jestem. Przepraszam za zaległości, już nadrobiłam ;) No więc tak- filmik rzeczywiście też mnie bawi- cyrk nie z tej ziemi! ;p Ci sędziowie to jacyś niedouczeni.
    Julka i Sebek- robi się coraz poważniej! Nie mogę powstrzymać uśmiechu jak o nich czytam. Takie dzieciaki a już love story... Taki dobry mecz w wykonaniu Julki- nie spodziewałam się. Ślub tuż przed Sylwestrem- mmm, bajkowo ;) Dobrze, że się nie wygadali, będzie niespodzianka.
    Pozdrawiam, S. ;*
    + zapraszam na ósemkę na http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja czytam i bardzo mi się podoba :) Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  6. czytam cały czas i bardzo lubię...:D
    Ana

    OdpowiedzUsuń
  7. również czytam ii ten blog jest suuper :D chyba najlepszy z tych co już czytałam ;** mam nadzieję, że jeszcze długo będzie ; ]]

    Pozdrawiam;*

    Gosia ;]]

    OdpowiedzUsuń
  8. Piszesz świetnie . ; )
    Zapraszam do mnie http://polscysiatkarzenajlepsi.blogspot.com/2013/02/prolog.html?showComment=1362066752408#c503691263845769776 :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Jula i Sebastian - para roku. Cudowne dzieciaki, mam nadzieję, że młodej poszczęści się w ręcznej.
    Termin na ślub genialny, ciekawi mnie reakcja Igły.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja czytam! Jula rozwala system:D//Patt.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja różnież czytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja czytam! Codziennie tu zaglądam :)
    i uwielbiam momenty z Igłą, wgl. Go uwielbiam! :D
    No i ciekawa jestem, jak to będzie z Julką i Sebą, ha ha ;)

    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja też czytam :) Twój blog jest najlepszy:)


    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny blog, a ja ze swojej strony zapraszam na nowy rozdział www.serce-oddane-siatkowce.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń