poniedziałek, 14 października 2013

ROZDZIAŁ 85

Nie wiedziałem czy się pojawi na meczu. Pukałem do jej mieszkania ale nikogo nie było. Chciałem dać jej tylko przepustkę, ale nie odpowiadała. 
Jako prezes gówno mnie obchodziło chodzenie w garniturze, więc zawsze zakładałem koszulkę z numerem 9. Arek zakładał 16, gdzie z tyłu był napis AREK. Zapakowaliśmy się do auta i ruszyliśmy na Podpromie.
- Witamy pana prezesa. - przywitała mnie Agata, dziewczyna odpowiedzialna za wolontariat.
- Słuchaj, wchodziła już może taka wysoka blondynka, zielone oczy, bardzo ładna?
- Tysiące panie prezesie - zaśmiała się. - A tak na poważnie to wchodziła jakaś z Państwem Ignaczak. Nigdy jej nie spotkałam więc może ona.
- Dziękuje ci. A nie wiesz czy jest ktoś z tych ważniejszych osobistości?
- Tak, na pewno wchodził pan Kosok z żoną i synem oraz pani Paulina. Reszty nie widziałam. A i jeszcze jest prezes z Warszawy - dodała gdy już odchodziłem. Kosa z Majką? Nie pochwalili się, że przybędą.
- Witamy prezesa - osoby przechodziły, witały, uśmiechały się i znikały. Wszedłem na Podpromie, nadal trzymając Arka za dłoń. Kiedyś dostałem ochrzan od Igły, że siedzę w strefie z kibicami a nie z VIPami. Powiedziałem mu co o tym myślę i dał mi spokój. Szukałem jej wzrokiem i w końcu zobaczyłem. Podszedłem uśmiechnięty i usiadłem obok, uprzednio witając się ze wszystkimi.
- Maja - uściskałem siostrę.
- Te, brat, co to za laska obok Iwony, co? - spytała podejrzliwie.
- A to grubsza sprawa. Nie miejsce i czas na to.
- Jasne.
Usiadłem obok Iwony; Krzysiek musiał siedzieć na dole z VIPami. Uśmiechnąłem się do Nikoli która ciągle mnie obserwowała.
- Co? - zaśmiałem się do niej.
- Dziwie się czemu nie siedzisz tam z nimi - kiwnęła głową na loże.
- Cześć, jestem Majka - przerwała nam rozmowę siostra.
- Anna - przedstawiła się Nikola.
- Cieszę się, że brat w końcu sobie kogoś znalazł.
Zaczęliśmy się śmiać z Nikolą.
- Majka, Majka. Jak mi ciebie brakowało - powiedziała Nik.
- Słucham? - spytała zdziwiona.
- Nic nic. Później. Mecz się zaczyna - zbyła ją, żeby dalej nie drążyła.
- O mało co nie wpadliśmy - wyszeptała do mnie gdy Maja odeszła.
- Ten chłopak przy barierce to Michał.
- Naprawdę? Jaki on duży. Ile będzie miał teraz lat? 7?
- Tak. Nikola, twoja mama.
- Gdzie? - zaczęła się rozglądać po całej hali.
- Chodź - pociągnąłem ją za rękę i podeszliśmy do niej.
- Magda, chciałbym ci kogoś przedstawić. To jest Anna - Nikola miała łzy w oczach. Ścisnąłem ją mocniej żeby dodać otuchy.
- Witam. To jest mój mąż, Darek.
- Miło mi poznać.
- Możecie wpaść do mnie po meczu? Musimy porozmawiać. - powiedziałem poważnie. Nikola spojrzała na mnie przestraszona.
- Tak, tak oczywiście. Może jakąś godzinkę po, co? Zanim Igła się uwolni to trochę zejdzie.
- Zapomniałem o nim. No tak, jeszcze Seba. To godzinę po.
- Zbyszek, ja się boję. - przytuliła mnie mocno Nik gdy wracaliśmy.
- Nie ma czego. Ja to załatwię.
- Dziękuje - pocałowała mnie w policzek.
- Gołąbki - wydarł się Igła, oczywiście zwracając uwagę wszystkich. Flesze zaczęły błyskać.
- Znowu się zaczyna - mruknęła do mnie.
- Spokojnie. Chyba się do tego przyzwyczaiłaś wcześniej?
- Tak, ale teraz muszę na nowo - rozluźniła się trochę. Usiedliśmy na swoich miejscach.
Przez cały mecz siedzieliśmy przytuleni do siebie, ale dzielnie kibicowaliśmy.
- Wiecie jak chcecie to Arek może u nas spać - zaśmiała się Iwona.
- Nie nie, spokojnie. Ale jest inny problem. Nie wiemy z kim małego zostawić bo Magda, Majka i reszta przychodzą. Chcemy im powiedzieć.
- No to nie ma problemu. Ja z chęcią zostanę z małym; wiem jaka sytuacja więc nie muszę robić sztucznego tłumu - odpowiedziała z uśmiechem.
- Naprawdę? Kochana jesteś - przytuliła ją Nikola z całej siły.


Mecz jakoś mało mnie interesował. Szczerze powiedziawszy, bardziej interesował mnie Zbyszek. Nie mogłam się na niego napatrzeć. Kilka razy spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
- Nikola, ja wiem że jestem przystojny ale ile można?
- Przepraszam przepraszam - schowałam twarz w dłoniach. - Ale ja tak tęskniłam i 
- Spokojnie. Rozumiem - pocałował mnie w czoło.
Po całym meczu wygranym przez Resovie 3:1, poczekaliśmy jeszcze trochę aż Zbyszek załatwi sprawy służbowe i zapakowaliśmy się do auta. Iwona jechała za nami żeby potem odebrać Arka. Posiedziała chwilę, dopóki nie zaczęła się schodzić reszta, a ja coraz bardziej się denerwowałam.
- Spokojnie - powiedział drugi raz tego dnia do mnie Zibi. Brakowało jeszcze tylko Igły, Seby i Julki. Mama patrzyła się na mnie, tak samo jak Kosa. Zaczęłam chodzić w kółko.
- Jesteś z nim w ciąży? - zapytała Majka podchodząc do mnie.
- Nie.
- Pobieracie się?
- Nie. Majka to nie o to chodzi. Usiądź i czekaj, a mi daj ochłonąć, proszę cię - powiedziałam cicho. 5 minut później wszedł Igła, a za nimi dzieciaki. Julka spojrzała na mnie dość nie ufnie, a Igła się uśmiechnął i przywitał się ze wszystkimi.
- Dobrze, są już wszyscy, to możemy wam powiedzieć o co chodzi i po co to całe zamieszanie.
----------------------------------------------------------------------------------------
Wybaczcie że rozdziały dodaje tak rzadko, ale zaczęłam studia i brak mi czasu.
Zapraszam was na nowe opowiadanie #Wrona

3 komentarze:

  1. No to jestem ciekawa jak zareaguje reszta. Czy tak jak Julla nie za bardzo uwierzą, albo jak Zobi czy Igła;)
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mnie ciekawi jak zareaguje reszta na to co usłyszą. Oby to przyjęli to w miarę zrozumiale. Julka patrzy na nią jeszcze nie ufnie ale z czasem może będzie lepiej. Majka była trochę zdziwiona słowa Nikoli.

    OdpowiedzUsuń