poniedziałek, 28 października 2013

ROZDZIAŁ 87

- Swoją drogą, jestem ciekawa jak zareaguje Pit. 
- Jak chcesz to jutro możemy skoczyć do Warszawy. I do twojej babci.
- Nie nie. Za dużo emocji jak na tyle dni. Muszę się sama z tym najpierw oswoić. 
- Jasne. 
- Kurde, dziwnie się trochę czuje z tym wszystkim.
- Przejdziemy przez to razem kochanie - ścisnął delikatnie moją dłoń i zaczęliśmy wchodzić do ogrodu Ignaczaków. Cała zgraja siedziała na tarasie.
- Cześć - uśmiechnęłam się szeroko do wszystkich. O dziwo pierwszy podbiegł mnie uściskać Arek.
- Bo Isia mi mówiła, że jesteś moją mamą - powiedział dość głośno; wszyscy zamarli. Spojrzałam na Julkę, która zaczęła do nas podchodzić; spojrzałam na Zbyszka który przyznawał mu rację.
- Tak, Arek. Jestem nią. I bardzo cię kocham, wiesz? - mały wpadł mi w ramiona mocno ściskając. - jak będziesz większy to ci wszystko z tatą wyjaśnimy.
- Mamo, tak mi ciebie brakowało - rzuciła się na mnie Julia. 
- Cieszę się, że mi uwierzyłaś - Zbyszek podszedł i nas wszystkich objął. 
- Znowu wszyscy razem - wyszeptał. Gdy oderwaliśmy się od siebie, zauważyłam że Iwona płacze. Podbiegłam do niej i z całej siły przycisnęłam do siebie.
- To co, kawki? - zapytał Igła jak zwykle szeroko uśmiechnięty.
- Ja zrobię - Iwona poszła do kuchni, a ja usiadłam obok Zbyszka.
- Zagramy w siatkę? - Seba już wyciągał piłkę z garażu. 
- Chcesz żeby twój stary tata się połamał - zażartował Krzysiek.
- Chodź i nie marudź - zdjęłam buty i pociągnęłam go za rękę. Dawno nie miałam piłki w ręku, ale poczułam się na swoim miejscu gdy tylko złapałam ją w swoje dłonie.
- Brakowało mi tego - ucałowałam ten mały kawałek niebiesko-żółtej piłki i odbiłam.
- Mogę ściągnąć kilku chłopaków ze starszej repry to sobie zagramy - uśmiechnął się pan prezes.
- No tak, pilne spotkanie służbowe, a tu taka niespodzianka. Ej ale to nie jest głupi pomysł - przybiliśmy oboje piątkę.- Uda ci się ściągnąć Ziomka? Tak bardzo za nimi wszystkimi tęsknie. 
- Jasne. Jak nie ja to kto. Później do nich wszystkich podzwonię. 
Graliśmy dopóki Iwona nie wróciła z kawą i czymś słodkim.

Patrzyłem jak gra z Krzyśkiem i dzieciakami i jak ciągle się uśmiecha. 
- Tato, odmłodniałeś o kilka lat - zaśmiała się Julka, gdy skończyli grać. 
- Jadę na pilne zebranie do Warszawy - wybiegł Igła z domu ubrany w garnitur. 
- To my też się będziemy już zbierać.
- Dzieciaki, a wy zostajecie? - zapytała Iwona Sebastiana i Julkę.
- Tak, ale wieczorem jedziemy jeszcze na trening.
Pożegnaliśmy się i z Arkiem pojechaliśmy do domu.
- Nikola, może przeniesiemy twoje rzeczy do nas co? - spytałem gdy wchodziliśmy po schodach.
- Jesteś pewny?
- Tak. 
- No dobra. Nie ma tego dużo - zaśmiała się. 
Resztę dnia tak jak zaplanowaliśmy, znosiliśmy jej rzeczy. Musieliśmy wyrzucić kilka jej ubrań żeby się wszystko zmieściło, ale byłem szczęśliwy czując znowu jej zapach w domu. Wieczorem gdy skończyliśmy i położyliśmy Arka spać, sami poszliśmy się umyć; potem siedzieliśmy w salonie oglądając powtórkę wczorajszego meczu.
- Na śmierć zapomniałem. Nikola, zostaniesz z  Arkiem? Muszę jechać do Spały na kilka dni.
- No co ta za pytanie panie Bartman. Jasne że tak. Może w tym czasie pojedziemy do babci? - zamyśliła się. 
- To ja was jutro zawiozę i potem pojadę do Spały. 
- Idziemy spać? Jestem zmęczona tym całym dniem - powiedziała sennie. Wyłączyłem telewizor i wziąłem ją na ręce.
- Zbyszek, co ty wyprawiasz? - zaczęła się śmiać gdy niosłem ją do sypialni. Zacząłem całować ją po brzuchu, co było zawsze jej czułym miejscem.
- Kocham cię - powiedziałem z całą czułość na jaką mogłem się zdobyć, patrząc jej w oczy.

- Ja ciebie też kocham - spojrzałam w jego oczy najszczerzej jak tylko mogłam i złożyłam pocałunek na jego miękkich ustach. 

- Anna - usłyszałam rano, gdy się przebudziłam. - to też mi się podoba.
- Dobrze, że nie jakaś Grażyna albo Halina - zaczęliśmy się śmiać.
- Chodź, zrobimy coś na śniadanie bo zaraz mały wstanie i będziemy musieli się zbierać do babci - wyciągnął mnie z łóżka i zeszliśmy do kuchni. 
Po śniadaniu, które składało się na kawę oraz jajecznice, a dla Arka płatki z mlekiem i sok, poszliśmy się szykować. Arek bardzo się ucieszył gdy Zbyszek powiedział mu, że jedziemy do pradziadków. 
- Pobawię się z Syśkiem - zaczął skakać uradowany.
- Kto to jest? - spytałam cicho Zibiego.
- Kot. Ostatnio jak byliśmy to cały dzień spędził z nim. 
- Aha - uśmiechnęłam się do Arka i poszłam z torbą na dół. Napiłam się jeszcze wody i zeszliśmy do samochodu. Zapięłam Arka na siedzeniu i usiadłam z przodu, czekając na Zbyszka. Wyszedł z walizką i wsadził ją do bagażnika.
- Na ile dni jedziesz? - spytałam gdy wsiadł. 
- Wracam w poniedziałek.
Arek w czasie podróży zasnął, i ja też; obudziłam się gdy Zbyszek wysiadał i otwierał bramę. Gdy wjechaliśmy na podwórko, wysiadłam i wzięłam małego na ręce.
-------------------------------------------------------------
breaking news: Dominik Witczak został tatusiem :d 

3 komentarze:

  1. Czyli wszystko jest tak jak powinno być;) A o tym newsie nie słyszałam,ale gratuluje;)
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Powoli wszystko wraca do normy :) Julka nareszcie zaakceptowała to iż Nikola wróciła. Czeka ją teraz spotkanie z dziadkami oraz Piotrkiem. Ciekawi mnie jak oni to wszystko przyjmą. Oby tak jak reszta uwierzyli jej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe jak zareagujom dziadkowie i piotrek

    OdpowiedzUsuń