czwartek, 14 listopada 2013

ROZDZIAŁ 89

Zbyszek wyjechał do Spały, a ja z Arkiem spędzałam te kilka dni u babci. Mama została ze mną, dodając mi otuchy; Piotrek rozmyślał tę całą sytuację, aż w końcu doszedł do wniosków, że chyba musi mnie zaakceptować. Jednak nadal zachowywał dystans; Agata przyjęła to spokojniej, a Olcia nawet nie rozumiała o co w tym chodzi, ale chyba mnie polubiła.
- Mamo zobacz, Sysiek - pisnął uradowany Arkadiusz. Moim oczom ukazał się wielki rudy kot, który wyglądał jakby chciał zadrapać pierwsza lepszą osobę.
- Arek, nie podchodź do niego - pisnęłam, ale było za późno. Mały podbiegł do wielkiego kota, ale ten zamiast go zaatakować, wtulił się w niego i głośno zamruczał. Serce mi zamarło; bałam się że coś się stanie mojemu dziecku.
- Mamo, zobacz jak on mnie lubi. 
Mój strach trochę zszedł, ale nadal bałam się czy nic mu się nie stanie.
- Anna, mogę cię na chwilę prosić? - zawołała mama. Dziwiłam się czemu tak mnie woła, ale wychodząc na przód podwórka, zobaczyłam Igę. 
- Cześć, jestem Ania - przywitałam się z dawną przyjaciółką. O ile kadra i rodzina mogła wiedzieć, o tyle do niej nie byłam pewna. Nie ufałam jej aż tak bardzo. 
- Iga. Jesteś kim?
- Oh przepraszam - zaczęła mama. - To jest dziewczyna Zbyszka, a to Iga - nasza sąsiadka.
- Miło mi poznać - uśmiechnęła się szeroko. Wróciłam szybko do Arka który zaczął mnie wołać. Zdążyłam tylko jeszcze zobaczyć zdziwioną minę Igi, gdy wypowiedział słowo 'mamo'.
Podczas trzeciego dnia naszego pobytu, na podwórko niespodziewanie zaczęły wjeżdżać samochody. Stałam z Arkiem na rękach wpatrując się w to całe zajście.
- No nareszcie są - wybiegła z domu uradowana babcia.
- Mamo, o co chodzi? - zapytał tak samo zdziwiony jak ja, Arkadiusz.
- Sama chciałabym wiedzieć.
- Tata - krzyknął gdy tylko zobaczył Zbyszka. Postawiłam go na ziemi, a ten popędził w stronę Bartmana.
- Co wy tutaj wszyscy robicie? - Igła pocałował mnie w policzek.
- Twoja babcia nas zaprosiła. - wyjaśnił Kurek. 
- Bartosz - rzuciłam mu się na ramiona. - jak dawno cię nie widziałam. 
- No co ty nie powiesz - zaśmiał się. - Ile to lat? Pięć? Zmieniłaś się.
- Wiesz, operacje plastyczne i te sprawy.
- Brakowało mi ciebie - odparł teraz całkiem poważnie.
- Domyślam się.
- Ale że taki finał? To chyba jakiś cud.
- Ładnie ładnie Kurek. Moją dziewczynę obściskujesz. Nie krępujcie się, ja sobie popatrzę - usłyszałam głos obok siebie. Zaczęliśmy się wszyscy śmiać z jego "poważnego" tonu. Spojrzałam na tłum ludzi gdy dostrzegłam ją, trochę starszą ale nadal bardzo piękną.
- Agnieszka - za nią chyba najbardziej się stęskniłam.
- Nicola, jak to możliwe - zobaczyłam jej wielkie zdziwienie.
- Dzieci chodźcie na obiad - zawołała babcia. Zjechała się prawie cała starsza reprezentacja, czyli Igła, Kurek, Winiar, Ziomek, Kubiak z Moniką i Fabianem, nawet Możdżon i Guma oraz Kosa .
- Arek, weźmiesz Fabiana i Michała? Pobawicie się w salonie? - spytałam syna. Przytaknął i zaprowadził chłopaków do pokoju.
- A my to co? - odwróciłam się i zobaczyłam Julkę z Sebą oraz jakiegoś wysokiego, bardzo przystojnego chłopaka z trochę niższą od niego dziewczyną.
- Mamuś, no nie mów że nie poznajesz - zaśmiała się Julia. Pokręciłam głową.
- Mamo to jest Oliwier i Dominika.
- Jak wyrośliście - nie mogłam wyjść z podziwu jak się zmienili.
- Koniec tego gadania; zmykać na obiad bo babcia zaraz wam coś zrobi - poczułam dłonie  Zbyszka oplatające moją talie.
- Oni tu wszyscy; to jest jak sen - przytuliłam się do niego.
- Przyjemny?
- Po co pytasz jak wiesz że tak - objęłam jego delikatne usta swoimi. - Jak było w Spale? Wszystko załatwiłeś?
- Tak. Prezes mi pomógł - weszliśmy do domu, gdzie panował taki hałas jak na targowisku. W salonie wszyscy siedzieli już przy stole; ja usiadłam obok Igły i Zbyszka. 
- Nicola, mam dla ciebie propozycję - szepnął mi do ucha Krzysiek.
- Mam się bać?
- No wiesz, to już zależy od ciebie - poruszył znacząco brwiami. - A tak na serio to wpadnij do mnie do biura jak wrócicie. W Rzeszowie będę jeszcze przez jakiś tydzień. 
- Teraz to się na serio boję - zaśmiałam się. 

Miała taki ładny śmiech: perlisty, powodujący że wszystko się we mnie budziło na nowo.
- Tata, a słyszałeś że trener od nas odchodzi? 
- Tak, dostałem ostatnio na biurko jego wypowiedzenie. Nie wiem kogo ja teraz znajdę. Sam nie mogę być trenerem.
Igła spojrzał porozumiewawczo na mnie.
- Co wy kombinujecie? - zmrużyła na nas oczy Nikola. Krzysiek westchnął głośno.

3 komentarze:

  1. Ciekawe co ten Igła znowu wykombinował;) A Pit kiedyś się przyzwyczai, że siostra "wróciła";)
    Pozdrawiam;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Cała zgraja znowu razem :) Jak mi tego brakowało :) No to Babcia potrafi ściągnąć wszystkich jak jest potrzeba :) Piotrek może nareszcie zaakceptuje to, że siostra "wróciła" tylko jest w innym ciele. Co ten Igła znowu kombinuje ale jako "prezes" może wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nikola zostanie trenerem cos tak czuje

    OdpowiedzUsuń