piątek, 12 września 2014

ROZDZIAŁ 91

Obudziłem się w nocy w łóżku Arka; zegarek wskazywał 4 nad ranem. Gdy usypiałem małego o 20, Nicoli nadal nie było. Wziąłem prysznic i wszedłem do sypialni; korzystając z wolnego łóżka, Nik leżała w poprzek. Zaśmiałem się cicho i poprawiłem ją, po czym przytuliłem się do niej i zasnąłem.
- Chyba się wczoraj trochę zasiedziałaś, co? - spytałem rano przy śniadaniu.
- Trochę. Do północy siedziałam w biurze; ale chociaż wszystko mam już zaplanowane.  Właśnie, muszę się już zbierać. Wiesz kiedy Igła wyjeżdża do Warszawy?
- W piątek rano jest zebranie zarządu. Jak będziesz chciała coś ode mnie to od 12 będę na hali.
- Okej - pocałowała mnie i Arka na do widzenia i wyszła z domu.
- To co mały, chodź się ubierzemy bo zaraz twoja opiekunka przyjdzie.
- Tato, a kiedy przyjdzie do nas Julka? Dawno jej nie było - powiedział smutny.
- Wiesz co, mam lepszy pomysł. Pojedziesz dzisiaj ze mną na hale i tam zobaczysz się z siostrą.
- Naprawdę? Jesteś kochany - rzucił mi się na ramiona, a ja zacząłem się śmiać. Poszliśmy do jego pokoju wybrać ubrania, po czym pomogłem mu je założyć i sam poszedłem się szykować, zostawiając Arka przed telewizorem.
Późnym popołudniem wracaliśmy z Nikolą do domu, a Arek został z Julką na treningu Sebastiana. Młody Ignaczak zastępował Igłę na pozycji libero. Odziedziczył po nim charakter i podejście do ludzi.
- Nad czym tak dumasz? - wybudziła mnie z myśli Nikola.
- Nad tym, że bardzo cię kocham - pocałowałem ją szybko w usta.
- I dlatego miałeś taki grymas na twarzy - zaśmiała się. Naszą rozmowę przerwała Susan, która właśnie wychodziła ze sklepu do którego my mieliśmy zamiar wejść.
- Cześć - przytuliła mocno Nik oraz mnie.
- A gdzie masz drugą połówkę?
- Siedzi i obrabia zdjęcia. Niosę jej prowiant - podniosła reklamówkę wypełnioną samymi słodyczami.
- Chcesz ją utuczyć?
- Połowę sama zjem. Dobra, lecę. Zgadamy się jakoś później.

Kolejne miesiące mijały nam na nadrabianiu zaległości długą rozłąką, Nikoli przewodzeniem żeńskiej sekcji siatkówki, moim prezesowaniem oraz rośnięciem Arka.
22 grudnia Nikola zakończyła sezon w starym roku, a ja po dopinałem wszystkie sprawy żeby w nowy wejść na czysto. Na święta mieliśmy iść do Ignaczaków. 24 grudnia wstaliśmy rano żeby ubrać choinkę  oraz spakować prezenty.
- Muszę do łazienki - krzyknęła Nikola gdy robiliśmy razem śniadanie. Zacząłem się śmiać i wylałem na patelnie kolejną porcje ciasta na patelnie.

Cholera cholera cholera. Kolejny dzień mam nudności rano. A co jeśli to ciąża? Nie przyszło nam do głowy żeby się zabezpieczać. Wydaliłam z pustego i tak już żołądka, obmyłam twarz zimną wodą i wyszłam do sypialni; wybrałam numer do prywatnego ginekologa i zapisałam się na wizytę za godzinę. Cieszyłam się, że pomimo takiego dnia jak dzisiaj, jeszcze przyjmuje. Uszykowałam się i weszłam do kuchni, gdzie czekała na mnie kawa i stos naleśników.
- Mamo, ale jesteś blada - powiedział Arek, patrząc się na mnie z troską.
- Może ty jesteś chora co? - spytał Bartman kładąc dłoń na moim czole.
- Czuje się dobrze. Muszę wyjść na godzinę bo muszę jeszcze coś w biurze podpisać. Poradzicie sobie?
- Jasne. Ale wracaj szybko.
Ubrałam się i skierowałam się ku przychodni. Zastanawiałam się czy to może być ciąża? Okres miałam, jakichś zmian nastroju nie zauważyłam. Weszłam do ciepłej i przytulnej przychodni; zdążyłam zdjąć płaszcz, a już pani z recepcji zaprosiła mnie do gabinetu.

2 komentarze:

  1. O rany, O rany, O rany, O rany, O rany, O rany, O rany !!!! Mój ty panie jaki wspaniały dzień !!!! MADE MY DAY KOCHANA !!!! Jak ja się ciesze, że dodałaś coś :D. Myślę, że nie zostawisz nas znowu na dłuższą chwilę :P. Kocham tą historię :D. I jeszcze do tego ta "ciąża" !!!! aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa !!!! bsdeibfciwebcuob <3 Kurczaki no <3. Jak ja to kocham hahahaaaaha :***. Cały czas czekałam i widzę, że moja prośba została wysłuchana hahhaha :P. Pozdrawiam i czekam na następny :* Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń