niedziela, 5 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 92

- Arek podasz mi tę czerwoną bombkę? - w radiu leciały świąteczne piosenki; razem z małym ubieraliśmy choinkę - to znaczy ja ubierałam, a ten tylko patrzył i podawał mi ozdoby. Nikola wyszła do biura i zostawiła dwóch facetów na pastwę tego zielonego drzewka.

Dwie godziny później choinka stała ubrana, a Nik jak nie było tak nie było.
- Tato, gdzie jest mama? Zaraz miała wrócić.
- Nie wiem. Też się martwię.
W tym samym czasie usłyszeliśmy jak drzwi od mieszkania się otwierają.
- No nareszcie - wyszedłem z Arkiem do holu. Nikola stała uśmiechnięta od ucha do ucha. - Co taka zadowolona?
- Święta. Jak tam choinka?
- Ubrana. Czekaliśmy tylko na ciebie. To co, zbieramy się?
- Tak, tylko się przebierzemy i możemy jechać.

Poszłam do łazienki wziąć prysznic oraz zmyć makijaż i nałożyć nowy.
- Moja malutka kruszynka - stałam pod prysznicem i gładziłam brzuch, w którym rozwijała się mała fasolka. Lekarz powiedział, że to dwunasty tydzień i że jest wszystko w porządku. Okręcona w ręcznik wyszłam z łazienki po ubranie. 
- Uważaj - skarciłam Zbyszka gdy objął mnie mocno w pasie.
- Nikola, na co mam uważać? - zaśmiał się.
- Po prostu uważaj.
- No dobra, dobra. 
Wyjęłam z szafy granatową sukienkę i kremowe buty na koturnie.
Elegancko ubrani wyszliśmy z domu. Mimo, że mieliśmy blisko to i tak podjechaliśmy autem do domu Ignaczaków. Otworzył nam Sebastian.
- Witam teściów. Arek chodź do wujka na barana - porwał małego na ręce; uśmiechnięci weszliśmy do salonu gdzie siedział Igła z Iwoną oraz moja mama z Darkiem. Postanowiłam, że o ciąży powiem Zbyszkowi dzisiaj w nocy, po kolacji.
- Nikola, jak tam drużyna? 
- Dobrze. Póki co przegraliśmy tylko jeden mecz, ale to z pierwszą drużyną w Orlen Lidze. Ale nie wiedziałam, że bycie trenerem to takie trudne. Za pierwszym razem siedziałam do północy w biurze żeby ze wszystkim się uporać. Ale jest fajnie póki co.
- Nik zbiera bardzo dobre opinie - zachwalił mnie Krzysiek.
- Dobra, weź już przestań - zaśmiałam się. - koniec tego rozmawiania o mnie.
- Mamo mamo, pierwsza gwiazdka - wbiegł do pokoju Arkadiusz. Iwona włączyła kolędy, a my zasiedliśmy do wieczerzy. 
- Mamy wam coś do powiedzenia - zaczęła Julia.
- Otóż - przeciągał Sebastian.
- To jest bardzo ważna rzecz - Julia powodowała napięcie.
- Będziecie na nas trochę źli, ale tak wyszło.
- Na miłość boską, mówcie.- wkurzył się Zbyszek.
- Zostaniecie dziadkami.
Rybę, którą miałam w ustach w całości wyplułam na talerz. Zaczęłam się krztusić; na szczęście Darek który siedział obok przyszedł mi z pomocą.
- Co proszę?
- O boże hahahaha. Bezcenne to było. Wasze miny - śmiał się szaleńczo Sebastian.
- Młody, ty sobie nie pozwalaj - skarcił go Igła.
- Tacy starzy a tacy naiwni - dodała cegiełkę Julka.
- Ja ci dam starzy - obruszył się Zibi. 
- Mogliśmy wam zdjęcie walnąć. Byłoby idealnie do rodzinnego albumu.
- No śmieszne bardzo. Takie żarty to tylko w prima aprilis.
- No dobra, Seba, starzy nie czają. Nie na nich takie rzeczy. - wyszeptała Julka na tyle głośno żebyśmy to słyszeli.
- Oj dziecko, jak się robiło żarty to wy jeszcze w pieluchy sraliście - odparł Igła ze śmiechem.

Czułam się w końcu jak w domu, w prawdziwej rodzinnej atmosferze. O północy po raz pierwszy od nie pamiętam kiedy poszłam do kościoła. Strasznie mi się podobało to całe śpiewanie kolęd, kazanie księdza oraz uśmiechy na ustach innych ludzi. Po pierwszej pożegnaliśmy się z Ignaczakami i wróciliśmy do swojego mieszkania. 
- Ale jestem zmęczony. Może napijemy się wina i posiedzimy przy kolędach, co? - zapytał Zbyszek. Arek właśnie zasypiał na moich kolanach.
- Musimy porozmawiać - powiedziałam do niego cicho żeby nie obudzić synka. Zibi wziął go na ręce, a ja pościeliłam małemu łóżko. 
- No, to co chcesz mi powiedzieć? - usiadłam pod kocem, biorąc Zbyszka dłoń i zmuszając go do tego żeby patrzył mi w oczy. Jego nadal były takie same jak za pierwszym razem gdy spojrzałam w nie w pociągu.
- Nie będę owijać w bawełnę. Dzisiaj nie byłam w biurze jak wy ubieraliście choinkę. Byłam u ginekologa. Jestem w ciąży.

3 komentarze:

  1. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa :D Rozdział !!!!! Jeju jak ja się cieszę :D. No jest mega, a ten żart jak najbardziej na miejscu hahahaa Rodzina walnięta ( w pozytywnym sensie :P) to i takie żarty :) Plisss dodaj następny rozdział szybko !!! Pozdrawiam i zapraszam do siebie :) Dooma :) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć :* Zostałaś nominowana przeze mnie do Libster Award :). Wszystkiego dowiesz się u mnie w specjalnie stworzonej zakładce. Pozdrawiam Dooma :).

      Usuń
  2. Hej. :* Zostałaś nominowana do Libster Award. :)
    http://wrytmiesiatkowki.blogspot.com/

    PS: Proszę cię o informację o nowych rozdziałach :*
    Pozdrawiam. :D
    Kasia.!

    OdpowiedzUsuń