- Zbyszek, dobrze się czujesz? - gdy wszedł do sali był cały blady jakby zobaczył śmierć.
- Tak.
- Ty płaczesz?
- Coś mi wpadło do oka - odpowiedział ścierając łzę.
- Jest śliczna prawda?
- Dziękuje ci Nikola.
- Za co? - spojrzałam na niego zdziwiona.
- Za dziecko. Moja mała Zuzia - powiedział czule całując ją w czółko.
Gdy nakarmiłam małą i położyłam ją spać, sama również chciałam się trochę zdrzemnąć. Jednak po pięciu minutach do sali wszedł Arek, Igła z Iwoną i Julka z Sebastianem. Zachwycali się nad małą jaka to jest piękna. Cieszyłam się, że obie wyszłyśmy z tego cało.
Patrzyłem na trzecią kobietę swojego życia i czułem się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
Goście poszli, Nikola spała a ja siedziałem zakochany przy małej. Miała śliczne ciemne włosy i takie małe paluszki, którymi niezdarnie dotykała się po twarzy.
- Dzień dobry - usłyszałem swoją teściową, która cicho weszła do pokoju. - jak się czują nasze gwiazdy?
- Jak widać - zaśmiałem się patrząc na śpiące kobiety mojego życia. - Zuzia jest bardzo grzeczna, ale zobaczymy co pokażę później.
- Po takich rodzicach to niezłe ziółko z niej będzie - zaśmiała się Magda.
- Musimy się z tym pogodzić.
Trzy dni później byłyśmy już w domu. Razem ze Zbyszkiem nadrabialiśmy to czego nie mogliśmy kilka lat temu.
- Mamo, a czemu ona jest taka mała i nie mówi? - zapytał Arek wpatrując się w Zuzie.
- Ponieważ małe dzieci nie mówią. Ty też byłeś taki malutki i tylko jadłeś i spałeś i robiłeś w pieluchę.
- Dobrze, że mi to minęło - pocałował siostrę w czoło i wrócił do zabawy klockami.
Zastanawiałam co będzie teraz z drużyną skoro ja byłam świeżo po porodzie. Chciałabym wrócić, ale nie wiem jak Zbyszek by zareagował.
- Zbyszek, myślisz że Nikola chce wrócić do trenowania drużyny? - zapytał mnie Igła gdy odrabialiśmy papierkową robotę.
- Słuchaj, spytaj się jej a nie mnie. Ale wydaje mi się że tak. Tylko co z dziećmi.
- Pogadam z nią w wolniejszym czasie.
Dni mijały, a ja zamiast jaśnieć to ciemniałam. Siedziałam tylko w domu pośród pieluch, butelek, karmienia, płakania i przewijania. Powoli miałam dość i chciałam w końcu zrobić coś innego. Miałam dość nawet Zbyszka, który strasznie mnie irytował. Nienawidziłam gdy ktoś do nas wpadał. Chciałam mieć w końcu ciszę i spokój. A już najbardziej mnie wkurzał płacz Zuźki i ciągle pytania Arka. Czułam się jak w klatce.
W nocy gdy wszyscy spali, spakowałam parę rzeczy i postanowiłam wyjechać. Napisałam Zbyszkowi kartkę, że przez kilka dni mnie nie będzie. Postanowiłam polecieć do Włoch. Miałam klucze od mieszkania Viktora, lecz tylko głupek by uważał że będą jeszcze dobre i że mieszkanie nadal jest puste. Dość długo czekałam na samolot i dopiero rano udało mi się wylecieć. W tym czasie Zbyszek pewnie karmił Zuzię albo zmieniał jej pieluchę. Wyłączyłam telefon i zasnęłam. Obudziły mnie dopiero turbulencje zwiastujące koniec lotu. Z lotniska pojechałam taksówką do domu. Było po 11 gdy dotarłam na miejsce. Zapukałam do drzwi ale nikt nie otwierał. Włożyłam również kluczyk i okazało się, że zamki zostały te same. Weszłam do domu, gdzie czuć było zaduch. Pootwierałam okna i usiadłam w kuchni. Dopiero teraz do mnie dotarło co ja zrobiłam. Ale potrzebowałam tego. Wiem, jestem egoistką.
Poszłam na górę gdzie wszystko wyglądało jak parę lat temu. Lekko unosił się zapach Viktora, ale myślę że to siedziało bardziej w mojej głowie. Wszędzie było pełno kurzu i pajęczyn; wszystkie szafki były puste. Nie wiedziałam co robić, więc wzięłam się za sprzątanie. Po kolei sprzątałam naszą sypialnię, łazienki, pokój gościnny, kuchnię i na końcu salon. Gdy odsunęłam szafkę żeby umyć pod nią podłogę, coś błyszczącego przyciągnęło moją uwagę. Przyjrzałam się bliżej i zobaczyłam że tym czymś była szyba w ramce a za nią zdjęcie moje z Victorem wykonane po meczu o zwycięstwo klubowe ligi. Dotknęłam jego twarzy i kilka łez spłynęło po policzku. Odstawiłam je na szafkę tam gdzie powinno stać i wzięłam się dalej za sprzątanie.
Jest i kolejny rozdział ! :D
OdpowiedzUsuńWszystko można zrozumieć. Jest tym wszystkim zmęczona, Zbyszek prawdopodobnie jej bardzo mało pomaga, ale, że wyjechała, bo chciała "odpocząć" ??? Jak można zostawić noworodka, który właśnie teraz potrzebuje mamy ???
Czekam na kolejne rozdziały :D
Pozdrawiam Dooma :).
jestem tu nowa czytałam ten blog i zarazem płakałam i się śmiałam. Nikola zachowała się podle kto zostawia małe dziecko. Sama płakała i chciała go teraz go zostawia. Boże widzisz i nie grzmisz. Czekam na kolejny rozdział mama nadzieje że już wszytko wróci :).
OdpowiedzUsuń