Wstałem nad ranem do łazienki i zdziwiłem się, że Nikoli nie ma obok mnie. Szukałem jej po całym domu ale na marne. Dzwoniłem na telefon, ale też nic.
- Cholera, co jest grane - powiedziałem do siebie zastanawiając się co się z nią dzieje. Dopiero w kuchni zauważyłem kartkę, którą mi zostawiła. Czytając jej treść, czułem że słabnę. Uciekła ode mnie. Ale czemu? Przecież było idealnie. Znowu próbowałem się do niej dodzwonić ale na marne.
- Tato, a gdzie mama? - zapytał Arek rano. Zuźka też była w jakimś dziwnym humorze.
- Wyjechała na kilka dni, ale nie długo wróci.
- Pokłóciliście się? - zapytał podejrzliwie.
- Nie synku.
- To dobrze. Nie chciałbym, żeby znowu odeszła.
- Ja też nie - przytuliłem go mocno.
Po ogarnięciu całego domu, musiałam wyjść na zakupy. Nie wiem czemu, ale zamiast do sklepu, moje nogi poprowadziły mnie na halę. Weszłam do tak dobrze mi znanego obiektu. Z sali słyszałam odbijanie piłki. Zaciekawiona otworzyłam drzwi i zobaczyłam drużynę żeńską Latiny. Żadna ze znanych mi dziewczyn już nie grała. Trener też inny. Usiadłam na trybunach i podziwiałam ich poczynania. Przypomniało mi się jak sama kiedyś wylewałam siódme poty na treningach. Po godzinie wyszłam na świeże powietrzu. Pochodziłam trochę po okolicy, aż w końcu weszłam do sklepu i kupiłam sobie coś do jedzenia. Wolnym krokiem szłam do domu.
- Iwona, nie wiesz gdzie wyjechała Nikola? - zapytałem przez płot.
- Nie. Od wczoraj jej nie widziałam. Zbyszek, a co się dzieję?
- Napisała mi kartkę, że wyjeżdża na kilka dni. Nie wiesz o co chodzi?
- Nie mam pojęcia.
- Cholera.
- Wpadnij za godzinę to pogadamy.
- Odstawię Arka do Julki i przyjdę.
Julka ucieszyła się na widok Arka; postanowiłem jej nic na razie nie mówić na temat Nikoli. Gdy nakarmiłem Zuzie, poszedłem z nią do Iwony. Drzwi otworzył mi jednak Krzysiek.
- Wchodź i mów szybko co się dzieje.
Pokazałem im kartkę, którą mi zostawiła. Czytali ją kilkakrotnie, aż spojrzeli na mnie.
- Ona uciekła - stwierdził Krzysiek.
- Nie możliwe. Nie miała powodu.
- Zbyszek, mi się wydaje że Nikola ma depresję - powiedziała Iwona. Spojrzałem się na nią jak na wariatkę.
- Co ty gadasz.
- Myślę, że powinniście iść do psychologa. Jeśli tego nie będzie leczyć, to się może pogłębić. Nie wiesz gdzie mogła pojechać?
- Nie mam pojęcia. Wszystkich obdzwoniłem i nikt nic nie wie.
- Musimy czekać aż wróci.
Jejku,tak długo czekałam na nowy rozdział i w końcu jest! Strasznie się cieszę. Wracasz na stałe? 😉
OdpowiedzUsuń